Łagodne wyroki za malwersacje
Sąd Rejonowy wydał wyrok w głośnej sprawie malwersacji finansowych, jakich w prudnickim starostwie dopuściły się dwie pracownice referatu obsługi finansowo-księgowej szkół i placówek oświatowych. Danuta Ch. i Stanisława J., które zdefraudowały niemal 125 tysięcy zł. dostały wyroki w zawieszeniu.
Danuta Ch. przywłaszczyła około 100 tys. zł. Proceder trwał od listopada 2009 r. do kwietnia 2014 r. W tym czasie zajmowała dwa stanowiska – najpierw była księgową w I Liceum Ogólnokształcącym w Prudniku, potem objęła stanowisko we wspomnianym referacie starostwa, gdzie posiadała uprawnienia do dokonywania przelewów bankowych z rachunków jednostki. Sąd przychylił się do wniosku mecenasa Rafała Dobrzyńskiego, który zaproponował w imieniu swojej klientki dobrowolne poddanie się karze bez przeprowadzania postępowania dowodowego, dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzyletni okres próby, a także zwrot skradzionych pieniędzy w wysokości ponad 71 tysięcy zł. (resztę – 30 tysięcy zł. Danuta Ch. spłaciła będąc jeszcze pracownicą starostwa). Danuta Ch. przyznała się do winy i – jak twierdzi – żałuje swojego postępowania, które wedle jej słów wniknęło z dramatycznej sytuacji finansowej (chory mąż, dziecko wymagające specjalistycznej opieki lekarskiej).
Druga z oskarżonych, której sprawę wyłączono do odrębnego postępowania, oddała już całość skradzionej sumy – niemal 25 tysięcy zł. Stanisława J. również wnioskowała o dobrowolne poddanie się karze. Otrzymała sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Wnioski? Raczej dość smutne. Przewrotnie można powiedzieć, że najwyraźniej opłaca się kraść. Jeśli sprawa nie wyjdzie, kasa jak znalazł, a jeśli wyjdzie – dostanie się najwyżej wyroki w zawieszeniu. No i zwrócić będzie z czego.