Czy Prudnik ma wybór?
Nie będę radził na kogo głosować, ani kogo unikać. Nie będę również prawił morałów i nawiązywał do wojny polsko-polskiej. Ten tekst będzie o Prudniku, a raczej o tym że jest on w ostatniej politycznej lidze naszego regionu.
Ostatnie kilkadziesiąt dni kampanii wyborczej w powiecie prudnickim wyglądało mizernie. Trochę plakatów, bannerów, ulotek i minister Sikorski, który dziarskim krokiem przemierzył trasę Park Miejski – Rynek – ul. Kościuszki – basen kryty. Żadnych konkretów, żadnych oficjalnych spotkań z potencjalnymi wyborami, żadnych starań o jakiekolwiek poparcie. Czy kampania w powiecie prudnickim ogranicza się już tylko i wyłączenie do zbędnej makulatury i pustych frazesów? Wydaje się, że na 17! kandydatów z powiatu powinno dziać się nieco więcej. Nie działo się jednak nic. I to nie tylko jeśli chodzi o lokalnych kandydatów, ale również o innych politycznych graczy w województwie, na których głos również można oddać w Prudniku, Białej, Głogówku lub innych miejscowościach i wsiach naszego powiatu. Nawet Patryk Jaki (PiS) i Marcin Ociepa (PJN), którzy bardzo intensywnie prowadzą kampanię w regionie, Prudnik omijali szerokim łukiem lub wpadli dosłownie na chwile.
Przeglądając nieliczne informacje, na nielicznych stronach internetowych i profilach kandydatów w serwisach społecznościowych dochodzę do wniosku, że nasi kandydaci nie mają nic do zaoferowania, a co dopiero mówić o konkretnych projektach dla ziemi prudnickiej. Kandydat Dragomir Rudy (PO), na swoim profilu z dwoma „lajkami”, marzy o dwóch mandatach dla powiatu prudnickiego. Pisze również o reformie ZUS i KRUS, która moim zdaniem przy obecnej koalicji nie będzie miała miejsca, a także o szerokiej promocji regionu. Promocją regionu zajmują się już jednak odpowiednie instytucje, m.in. Urząd Marszałkowski, a praca posła, może z wyjątkiem promocji samego siebie, z tą dziedziną nie ma nic wspólnego. Poseł Janina Okrągły (PO), po przepracowaniu połowy kadencji (objęła mandat po przejściu do parlamentu europejskiego posłanki Danuty Jazłowieckiej), ma na koncie kilka sukcesów, w dużej mierze dotyczących pozyskania środków na różnego rodzaju remonty, lecz w ogólnym rozrachunku również nie jest prymuską. O pozostałych kandydatach wiadomo niewiele, a o ich programach nie wiadomo nic. Z listy Prawa i Sprawiedliwości startuje nauczycielka z gimnazjum nr 1 w Prudniku – Katarzyna Czochara. Na liście Sojuszu Lewicy Demokratycznej znajduje się Roman Sokołowski. Reprezentantem Polskiego Stronnictwa Ludowego w powiecie będzie Jan Salamon, a Marcin Boguszewski znalazł się na liście Ruchu Palikota. Są jeszcze kandydaci Polskiej Partii Pracy, lecz nie sposób stwierdzić, że większość z nich znalazła się na tej liście z przypadku.
Prudnik znalazł się na politycznym marginesie regionu, skutecznie detronizowany przez sąsiednie powiaty. Polityka to jednak gra zespołowa i jeśli nie wiemy na kogo głosować, oddajmy głos na listę, a nie na kandydata, bo to od głosów oddanych na daną partię zależy, ile reprezentantów zasiądzie w sejmowych ławach i kto przez najbliższe cztery lata będzie rządził Polską.
Mirosław Matusiak