Prudniczanie podziwiali Pałac Franklów
11 listopada nową siedzibę Prudnickiego Ośrodka Kultury odwiedziło wielu mieszkańców miasta. Ludzie przychodzili całymi rodzinami, by podziwiać odnowioną willę Franklów.
Zwiedzać obiekt najlepiej było między godz. 15:00 a 17.00, kiedy to część pomieszczeń została zamknięta. Miało to związek z rozpoczęciem się programu artystycznego. W sali koncertowej na piętrze – tego popołudnia wypełnionej szczelnie przez publiczność – od 17.00 trwał występ opolskiego (a po części i prudnickiego) zespołu Permanent Jazz, prezentującego program pt. „Piosenki Kabaretu Starszych Panów”.
Jednak i po 17.00 w budynku pałacu Franklów można było spotkać wielu zwiedzających, którzy poznawali poszczególne pomieszczenia nowej siedziby POK. Zwiedzających oprowadzał również sam dyrektor POK – Ryszard Grajek. W hallu przy schodach wejściowych wystawiono pamiątkową księgę, do której każdy mógł się wpisać, a pobieżna lektura kilku wpisów utwierdziła nas w przekonaniu, że odnowiona willa Franklów naprawdę zrobiła wrażenie na odwiedzających.
Portal Prudnik24 także zebrał kilka opinii na ten temat:
Maciej, swego czasu organizator spotkań poetyckich w POK:
– Wrażenia bardzo dobre, to obiekt na miarę XXI w., urządzony ze smakiem. Momentami czułem się, jakbym znajdował się na pokładzie Titanica. Najbardziej podobały mi się pomieszczenia na samej górze, gdzie obecnie są zdjęcia starego Prudnika. Ale także i klatka schodowa oraz główna sala koncertowa. Podoba mi się też sala przeznaczona na spotkania poetyckie, bo można ją podzielić na dwie części. Stworzyć albo kameralną atmosferę, lub – jeśli przyjdzie więcej osób – w razie potrzeby „powiększyć”.
Jako osoba, która robiła trochę na polu „młodzież i kultura” i być może będzie coś jeszcze robić, powiem, że teraz będę wręcz dumny mogąc zaprosić kogoś przyjezdnego, spoza Prudnika, do nowego POK-u.
Marcin, często bywa na imprezach organizowanych przez POK:
– Największe wrażenie zrobił na mnie wystrój wnętrza. Już w hallu głównym dało się odczuć iście zamkowy styl. Atutem nowej sali „kameralnej” jest to, że jest większa od poprzedniej a wystrój wnętrza może przyciągać odbiorcę, oraz dać namiastkę iż przebywa się jakby w sali koncertowej. Wystrój nawiązuje także do Titanica.
Artur: Powiem tyle – jak bywałem tutaj „za łebka”, to się naprawdę dużo zmieniło. Budynek jest tak odnowiony, że i na zewnątrz i wewnątrz jest nie do poznania – coś pięknego!
Tekst i zdjęcia: Bogusław Zator
[nggallery id=62]