Prudnik24

Mikołaj bez reniferów

06 grudnia
10:19 2011

Podwodne cywilizacje to fikcja, ale Święty Mikołaj jest prawdziwy. W szczególności ten, który w poniedziałkowe popołudnie odwiedził podopiecznych Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Prudniku.

Miał na sobie ornat, mitrę biskupią i pastorał, nie zaś czerwony strój z białymi wykończeniami. Pucołowaty Mikołaj, który od osiemdziesięciu lat gości w popkulturze, jest amerykańskim wynalazkiem, komponującym się wizerunkowo z Coca-Colą. Wyparł on tradycyjnego biskupa z Miry, położonej w dawnej Azji Mniejszej (dzisiejsza Turcja), który zwykle przedstawiany był na białym koniu, nie zaś w otoczeniu reniferów z mroźnej, północnej Laponii.

U dzieci z ośrodka wychowawczego gościł już po raz trzeci, czyli odkąd instytucja przeniosła się z ul. Mickiewicza na ul. Młyńską. Na czele akcji stał (jak co roku) Jacek Adamczuk, wychowawca i kierownik internatu, będącego częścią ośrodka. Głównym celem imprezy było, rzecz jasna, zrobienie frajdy dzieciakom – zarówno tym, które w Świętego Mikołaja (jeszcze) wierzą, jak i tym, które jakiś czas temu przestały, ale i tak traktują go jako przyczynek do spędzenia miłych chwil. A tych nie brakowało. Podopieczni ośrodka śpiewali piosenki, recytowali wierszyki, popisywali się ćwicząc na skakance, robiąc pompki, tańcząc czy podbijając piłeczkę ping-pongową – a wszystko po to, by wkupić się w łaski osoby z długą siwą brodą, z wysokim nakryciem głowy i w powłóczystych szatach. Mogły usiąść mu na kolanach, zrobić sobie z nim zdjęcie, a także odpowiedzieć na jakże ważne pytanie: czy były w minionym roku grzeczne? Należało wierzyć im na słowo, bo i tak każde z nich dostawało prezent. Ani jedna rózga tym razem nie została rozdana. Upominki z kolei sponsorowała Spółdzielnia PIONIER która jest stałym partnerem ośrodka.
Dawniej nazwalibyśmy ją zakładem patronackim – powiedział Eugeniusz Kurpiel, dyrektor placówki. – Pomaga nam w sprawach remontowych, transportowych, w kwestii zakupu urządzeń czy też w rozmaitych akcjach pomocowych – dodaje.

Dla każdego podopiecznego, niezależnie od wieku, czekała paczka ze słodyczami. Oprócz tego, dzieciaki zostały obdarowane przez osoby „ze świecznika”. Pojawili się: starosta Radosław Roszkowski, radna Zofia Zeprzałka-Krzemień i posłanka Janina Okrągły. Oni również wręczyli dzieciakom „małe co nieco” – jak powiedziałby Kubuś Puchatek, przywoływany podczas imprezy w rozmaitych w wierszykach.

Gdy „część oficjalna” dobiegła już końca, zabrzmiał akordeon. Dzieci utworzyły pociąg i w rytm piosenki Ryszarda Rynkowskiego ruszyły slalomem po parkiecie. Rozpoczęła się zabawa taneczna.

Bartosz Sadliński

Gazeta Prudnik24 – numer 299

Reklamy

Reklamy



















Facebook