Trzecia prudnicka Biedronka
Od środy 14 grudnia br. w naszym mieście działają już trzy sklepy tej popularnej sieci dyskontowej. Ostatni został otwarty w pawilonie przy ulicy Skowrońskiego, na miejscu, gdzie wcześniej działały spożywcze markety Albert, a następnie Carrefour.
Sądząc po tłumach, jakie w czwartek odwiedziły nowy sklep sieci Biedronka, decyzja o jego otwarciu opłaci się właścicielowi – spółce Jeronimo Martins Dystrybucja, kontrolowanej przez kapitał portugalski. W markecie panował przysłowiowy „ruch jak w Rzymie”, a przy każdej z kas stała długa kolejka. Klienci wywozili ze sklepu zakupione elektronarzędzia, kolumny głośnikowe, czy po prostu żywność i artykuły pierwszej potrzeby.
– Oferta jest dobra – twierdzi pan Łukasz, spotkany przy wyjściu ze sklepu z pełnym koszem. – Kupiłem dzisiaj np. banany i mleko, oraz inne artykuły – ale głównie spożywcze, bo mam dwójkę dzieci – dodaje.
Na pytanie, czy jego zdaniem decyzja o ponownym otwarciu sklepu w tej lokalizacji była dobra, odpowiada twierdząco:
– Dla mnie jest wygodniej. Niedaleko mieszkają moi rodzice, i kiedy będę u nich, lepiej mi będzie podejść tutaj, czy podjechać samochodem. Zatem ogólnie na plus.
Dzień później klientów było już mniej, ale i tak można mówić o sporym zainteresowaniu.
Mieszkaniec ul. Skowrońskiego, także pan Łukasz, potwierdza zamiar korzystania z oferty nowego sklepu, twierdząc, że będzie miał bliżej, niż do Kauflandu, czy Lidla. Dostrzega jednak także pewne minusy związane z nowym sklepem, zwracając uwagę na duży maszt z logo Biedronki, który „szpeci widok na osiedle”, a także na oczekiwany wzrost ruchu samochodowego w rejonie nowego dyskontu, co prawdopodobnie obniży bezpieczeństwo poruszania się pieszych w miejscu położonym choćby niedaleko od szkoły podstawowej.
Natomiast konkurencyjność cenowa podoba się klientom, ale na pewno nie właścicielom małych sklepów, dla których nowa Biedronka będzie oznaczała niższe obroty:
– Dla nas to na pewno gorzej. Wprawdzie nie jesteśmy położeni w bliższym sąsiedztwie nowej Biedronki, ale z pewnością jakichś klientów stracimy. Dobrze, że naszym atutem są jednak dłuższe godziny otwarcia – przyznaje sprzedawca jednego z mniejszych sklepów położonych pomiędzy centrum miasta a osiedlem.
Wydaje się, że nowy sklep poradzi sobie w tym miejscu lepiej niż jej poprzednik – market francuskiej sieci Carrefour – który nie zdobył uznania większej liczby klientów i został zamknięty latem 2009 r.
Jak mówi jeden z byłych pracowników zlikwidowanego wówczas dyskontu, „Carrefour upadł, ponieważ jak na Prudnik był zbyt drogim sklepem”. Miał też liczne wpadki natury organizacyjnej – np. kiedy przychodziła nowa gazetka promocyjna z ofertą na dany dzień, ale towar nie przychodził tego dnia, a dopiero dwa dni później. Także nie zawsze cena na półce odpowiadała cenie z gazetki, co z pewnością przyczyniało się do utraty klientów.
Bogusław Zator