Chorał gregoriański na bokserskim ringu
Przed świętami Bożego Narodzenia wydawnictwo Zeszyty Literackie poinformowało o nowościach wydawniczych. W serii Biblioteka Debiutów ukazał się debiutancki tom wierszy prudniczanina Krzysztofa Szeremety, zatytułowany „Nowy dokument tekstowy”.
Krzysztof Szeremeta (rocznik 1990) jest studentem edytorstwa na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Poezją zajmuje się od kilku lat. Swoje wiersze publikował w prasie literackiej w kraju i zagranicą – m.in. w „Odrze”, „Arkadii”, „Portrecie”. W świecie poetyckim na dobre zaistniał w roku 2009, kiedy został zauważony przez Karola Maliszewskiego i włączony w poczet finalistów akcji „Połów 2010” – projektu wydawnictwa Biuro Literackie, mającego służyć wyszukiwaniu i promocji najciekawszych w Polsce poetów będących przed debiutem książkowym.
Konsekwencją udziału w finale „Połowu” było wydanie przez Biuro Literackie w sierpniu 2009 r. arkusza poetyckiego Krzysztofa Szeremety pt. „Długi dystans”, a także udział w antologii „Połów. Poetyckie debiuty 2010”. Wiersze prudniczanina były również tłumaczone na język angielski, w związku z publikacją w „Anthologia 2. New polish poets series” wydawnictwa Off_Press/Zeszyty Poetyckie w Londynie.
Po ponad dwóch latach od ukazania się arkusza „Długi dystans” Krzysztof Szeremeta przypomniał o sobie wydając pełnoprawny książkowy debiut – tom poezji zatytułowany „Nowy dokument tekstowy”.
Jak sam stwierdza, wydany niedawno zbiór wierszy to spójna całość, konserwatywno-liberalny projekt poezji zaangażowanej w sprawy prywatne, społeczne i religijne:
– Ten tomik to jest chorał gregoriański przeplatany z ringowymi pieśniami brata Pudziana; to jest książę niezłomny na murach Baru i w Madison Square Garden, ksiądz Marek Jandołowicz w pojedynku z Floydem Mayweatherem. (…) Innymi słowy – to teksty o boksie zawodowym, piłce nożnej, smutnej miłości i katolickim Kościele, ułożone wg układu części stałych mszy katechumenów w rycie nadzwyczajnym mszy świętej – charakteryzuje swój debiut książkowy autor. I wystarczy jedynie rzut oka na okładkę książki, by dostrzec potwierdzenie powyższych słów.
Słusznie zatem określił Krzysztofa poeta Robert „Ryba” Rybicki, który w połowie listopada 2011 r. miał w Prudniku swój wieczór autorski w kawiarni Kamelot, pisząc o Szeremecie: „Jest akolitą papieża”. Akolitę należy rozumieć w tym przypadku jako czyjegoś stronnika, poplecznika, czy towarzysza. A Krzysztof w rozmowach nie ukrywa ani tego, że wiara katolicka zajmuje w jego życiu ważne miejsce, ani też, że bliska jest mu konserwatywna wizja funkcjonowania Kościoła.
Autor zapytany o to, co chce przekazać czytelnikowi swojego nowego tomu wierszy, odpowiada:
– Chcę powiedzieć czytelnikowi „Protect yourself all the time”. Opowiedzieć historię o człowieku, który w katedrze nie mieszka – tu się kryje aluzja literacka! – a bogom futbolu się nie kłania. Chcę pokazać, w jaki sposób kontrować w sferze meta. Chcę powiedzieć o intymnej sile reakcji, zaproponować nowy model poetyckiego funkcjonowania i dokonywania transgresji na obszarach religijnych, prywatnych i politycznych.
Waldemar Jocher, inny prudniczanin, który we współczesnej młodej polskiej poezji zapisał się jako zdobywca prestiżowej Nagrody Poetyckiej im. Kazimiery Iłłakowiczówny za najlepszy debiut książkowy w roku 2010 (tomik „Reszta tamtego ciała”), tak mówi o poezji Krzysztofa:
– Szeremeta nie poddaje się panującym modom literackim. Nie „stworzył” nowego dokumentu tekstowego tylko dlatego, że tak robią inni. Zabiera nas w podróż pełną „przygody”, gdzie raz za razem podaje nam łyk nowego oddechu. Bo oddychanie jest niesamowicie ważne w przypadku takiej poezji, w której słowa i ich zestawienie „dziwią się” same sobie. Z tego zadziwienia powstaje niesamowita przestrzeń dla wyobraźni (nie tylko poetyckiej). A najlepsze jest to, że Szeremeta otacza to wszystko wielkim procesem obserwacji: siebie, innych i rzeczywistości. I tylko w ten sposób, przy takim darze i talencie poetyckim możliwe jest, to co doświadczam czytając jego wiersze, a mianowicie odkrywanie nowych – innych rzeczywistości.
Jocher dodaje, że czytając współczesne teksty wielokrotnie ubolewa nad brakiem obcowania z tzw. głębią, tymczasem w przypadku Szeremety, jak mówi – wreszcie ma „podane a właściwie zadane wchodzenie w głąb”:
– Poezja Tego Debiutanta jest bowiem osadzona nie tylko w spuściźnie judeo-chrześcijańskiej czy też filozofii, która jest podstawą funkcjonowania naszej cywilizacji, ale jest także a może przede wszystkim wynikiem człowieczej głębi samego Autora.
Bogusław Zator