Nieprzemakalny SZPAL
Trzeba było poczekać aż do godz. 23.00, by w sobotę 28 stycznia w Drukarni w Pokrzywnej zobaczyć w akcji żywą legendę polskiego rocka alternatywnego – zespół Sztywny Pal Azji. Niewątpliwie było jednak warto.
„Nie straszne nam lata płynące (…)” – tak zaczyna się druga zwrotka „Nieprzemakalnych”, jednego z bardziej znanych przebojów zespołu, pochodzącego z debiutanckej płyty „Europa i Azja” z roku 1987. Ciekawe, czy wówczas przeczuwali, że ćwierć wieku później też będą występować jako Sztywny Pal Azji? Tego nie wiem. Ale wiem jedno – kapela udowodniła, że status legendarnej przyznano jej nie od parady.
Być może te 25 lat temu byli na scenie bardziej spontaniczni (nie miałem niestety okazji zobaczyć ich wtedy na żywo), bo wówczas wszyscy byli młodzi. Nie jest to też ten sam skład, który pod koniec lat 80. podbijał publiczność w Jarocinie. Ale żywa – i jak dla mnie także punkowa – energia wciąż z nich emanuje. I zdecydowanie udziela się publiczności. Momentami pod sceną kotłowało się tak ostro, że o pracy fotoreportera mogłem zapomnieć.
To nie była moja pierwsza wizyta w Drukarni. Już wcześniej przekonałem się, że ludzie potrafią tam podczas koncertów bawić się naprawdę rock’and’rollowo. Jednak to, co zobaczyłem pod sceną w sobotę, momentami przypominało zachowanie publiczności na występach Rolling Stonesów – może z tą różnicą, że w sobotę nie zauważyłem fruwających części garderoby.
Stali bywalcy powiedzą pewnie, że to nic nowego, że na wszystkich imprezach w Drukarni „dzieje się”. Racja, właściciel – Robert Jakóbczak – dobrze wykorzystuje swoje kontakty i zawsze potrafił zaprosić do współpracy ciekawe kapele. Może nie bywały to gwiazdy, ale zwykle gwarantowały przyzwoity poziom i dobrą zabawę.
A jednak raczej nie przesadzę twierdząc, że publiczność przyjęła występ muzyków SZPAL-a entuzjastycznie, a ci odwdzięczyli się jej niezawodnymi przebojami, wykonanymi „z kopem” i bodaj trzykrotnymi bisami.
Usłyszeliśmy chyba większość najbardziej znanych kompozycji, w tym prawie pełną tracklistę z pierwszej płyty zespołu. Nie zabrakło oczywiście nastrojowych „Nie zmienię świata” i „Koloru czerwonego”. Niektóre numery – jak na przykład „Kurort”, czy „Nasze reggae” – zostały wykonane kilka razy.
Zagrali też jeden nie swój utwór – „Wolność” z repertuaru Chłopców z Placu Broni – poświęcając go pamięci tragicznie zmarłego frontmana Chłopców, Bogdana Łyszkiewicza. Tak właściwie nie do końca był to numer „nie swój”, bo lider SZPAL-a, Jarosław Kisiński, też przez pewien czas był w składzie zespołu Łyszkiewicza.
„Nie wolno wznosić się za wysoko” – mówią słowa refrenu „Naszego reggae”. W sobotę Drukarnia jednak wzniosła się naprawdę wysoko – mam wrażenie, że i publiczność i zespół czuli się tam ze sobą bardzo dobrze.
[nggallery id=90]
Bogusław Zator