W świecie Marka Bienia – najnowszy wernisaż w POK
Piątkowe otwarcie wystawy Marka Bienia pt. „Przyjdź i zobacz jaki jestem głupi” w POK cieszyło się dużym zainteresowaniem publiczności którą – dodajmy – stanowiły osoby w różnym wieku.
Wśród zwiedzających najnowszą wystawę popularnego „Dżibiego” najwięcej było ludzi młodych – w wieku od kilkunastu do dwudziestu kilku lat – ale nie brakowało też rówieśników autora, a także osób jeszcze starszych. Na wernisażu pojawili się też przedstawiciele prudnickiego środowiska literackiego, a nawet osoby, które określamy mianem „VIP”.
Przedstawiciel grupy młodych poetów, Krzysztof Szeremeta, skomentował oglądane prace w typowo poetycki sposób:
– Rzuca się w oczy obsesyjne zainteresowanie człowiekiem i różnymi jego „fazami”. A także somatyzm – w tych pracach widzi się somę, która jest zagubiona w kosmosie. I jeżeli wszystko zaczyna się w głowie – a jedna z prac Marka ukazuje właśnie taki punkt widzenia – to człowiek się w tej głowie również kończy.
– Autor w swoich pracach bardzo często odwołuje się do płodów, do części ludzkiego ciała. Pod względem formy trochę kojarzy mi się to z Picassem. Autor odwołuje się też chyba do kubizmu, bo mamy tu też wiele form geometrycznych. No i surrealizm, który w pracach pokazanych na wystawie stanowi przewodni temat – stwierdza Agata Lewandowska, należąca do licznie odwiedzających wystawę młodych prudniczan.
Sam autor Marek „Dżibi” Bień mówi, że na wystawie prezentuje 26 swoich premierowych prac, które powstały przez ostatnie półtora roku. Wystawianym obrazom towarzyszyły również wiersze autora, jednak w rozmowie z portalem Prudnik24.pl zastrzegł on, że teksty są starsze od obrazów, bo nie pisze już od dłuższego czasu. Przyznał, że zaczął od pisania wierszy, które potem próbował przekładać na obrazy, jednak nie udawało mu się to. Stopniowo jednak coraz więcej czasu poświęcał rysowaniu, a zaprzestawał pisania. Ale wierszy tych powstało wiele, bo Marek doliczył się ich prawie 800.
Pytany, ile średnio czasu zajmuje mu narysowanie jednej pracy, odpowiada, że w zależności od techniki, jest to nawet 1-2 miesiące – jeśli rysunek składa się z wielu drobnych detali – ale zdarza się mu też skończyć rysunek w tydzień. Zdradza także, że w ostatnim czasie dobrze mu się tworzy i ma już w domu kilka zaczętych nowych prac.
Podczas tej wystawy – podobnie jak podczas poprzednich – zwiedzający mieli też okazję uczestniczyć w plastycznym performance i dorysować coś na rozpoczętym już przez autora rysunku.
Coś musi być w sztuce Marka Bienia, że przyciąga ona osoby w bardzo różnym wieku. Nie posiadając wykształcenia plastycznego nie podejmę się analizy tych prac, ale pewne jest, że są one „jakieś”, że nie przechodzi się obok nich obojętnie. Według nieżyjącej już prudnickiej malarki i nauczycielki plastyki w I LO – Krystyny Sobczak – to właśnie jeden z istotnych wyznaczników sztuki. Ona „nie może być nijaka, ale musi prowokować, czy nawet denerwować”, mówiła pani Krystyna swoim uczniom. Prace Marka spełniają ten warunek.
Najlepiej zatem po prostu odwiedzić hol wystawowy w piwnicach Pałacu Franklów – siedzibie POK – i osobiście uchylić drzwi do świata Marka Bienia. Warto.
[nggallery id=94]
Bogusław Zator