Mazurka o imieniu Róża
Dziwnie ogląda się filmy Wojciecha Smarzowskiego. Dziwne historie, dziwni bohaterowie i dziwne przeczucie, że każdy kolejny film jest lepszy od poprzedniego…
Tytułowa Róża (Agata Kulesza) jest wdową po niemieckim żołnierzu. Mazurką, wyklętą przez współbratymców, rozerwanych pomiędzy przeszłość a teraźniejszość. Do jej gospodarstwa trafia Tadeusz, żołnierz który był świadkiem śmierci jej męża. Ma dla niej pamiątkę po współmałżonku. Zostaje na noc i oferuje swoją pomoc przy rozminowaniu pola. W tym czasie rozpoczyna się degernamizacja terenów odzyskanych i masowe deportacje lokalnej ludności. Na tle etnicznych uprzedzeń i panującej wkoło nienawiści, rodzi się miłość niemożliwa.
Smarzowski podjął się tematu o którym głośno się nie mówi. Film ten pokazuje Polaków nie jako męczenników, ale jako katów, wspólnie z rosyjskim okupantem dręczących rdzenną ludność mazurskiej krainy. Odkrywa kolejne, czarne karty naszej historii. Na dodatek jest przesycony brutalnością, czającą się dosłownie wszędzie. W sypialni, kuchni, na podwórku, polnej ścieżce. Wszędobylska przemoc zaczyna w pewnym momencie boleć widza, a każdy kolejny cios zapiera dech w piersiach i wywołuje wewnętrzny strach. Pozwala to wczuć się w rolę bohaterów, żyjących w tych paskudnych czasach.
W „Róży” oprócz głównego wątku nacjonalistycznego, znajdziemy również niejednoznaczną historię repatryjantów, a także wątek dotyczący honoru żołnierza Armii Krajowej. Taki, całościowy obraz wydarzeń, dziejących się zaraz po II wojnie światowej, nakłania do głębokiej refleksji i zachęca co przestudiowania historii tamtych, niezbyt jasnych dla Polaków, dni.
Dramatyczna historia pokazana w „Róży” to kolejny znakomity film Smarzowskiego, który w swoim dorobku ma m.in. „Wesele” i „Dom zły”. Filmy ciekawe i zastanawiające, stawiające tego reżysera w absolutnej czołówce ludzi kina ostatnich lat. Umacnia również pozycje Agaty Kuleszy i Marcina Dorocińskiego, którzy razem z Robertem Więckiewiczem stają się aktorami odstającymi od serialowych gwiazdek rodzimej produkcji.
eM