Prudnik24

Wywiad z kabaretem Paranienormalni

22 lutego
15:39 2012

„Publiczność w mniejszych miastach jest bardziej skora do uwalniania głośnego śmiechu. Świetnie bawiliśmy się z prudnicką widownią przez bite dwie godziny i z chęcią to powtórzymy” – mówią członkowie kabaretu Paranienormalni.

Prudnik24: – Gratulacje po świetnym show w Prudniku! Miło było Was gościć u siebie. Czy dużo jeździcie po Polsce, by występować nawet w mniejszych miejscowościach? Ile występów daliście w minionym roku?
Kabaret Paranienormalni: – Dziękujemy za docenienie naszego ganiania na scenie w Prudniku 🙂 Dość dużo podróżujemy po Polsce, więc czasami śmiejemy się, że drugi wykonywany przez nas zawód, to kierowca.
Występujemy i w dużych miastach, i w mniejszych miejscowościach, bo pośmiać się lubią chyba wszyscy, bez względu na miejsce zamieszkania. Zauważyliśmy też, że publiczność w mniejszych miastach jest – jakby to powiedzieć – bardziej skora do uwalniania głośnego śmiechu i „żywiołowiej reagująca” 🙂 A ile razy wychodziliśmy na scenę w zeszłym roku? Hmmm, ciężko zliczyć. Ale jeśli powiemy, że dwieście, to chyba niewiele się pomylimy.

– Wyśmiewacie się m.in. z amerykańskiego przemysłu filmowego, polskich mediów, policjantów, krewkich staruszków, czy Roberta Makłowicza. A czy jest coś, czego nie zamierzacie „brać na warsztat”? Dlaczego?
– Na pewno nie będziemy się brać za politykę, która jest dla nas tematem mało inspirującym. Poza tym ciężko jest robić parodię z parodii. Na scenie prezentujemy skecze i sytuacje, które rodzą się z naszych obserwacji. I fajne jest to, że nasze poczucie humoru podoba się naszym widzom.

– Jak się miewa „Mariolka”? Z pozycji widza wygląda że świetnie. Ale czy Wam się ten numer już nieco nie przejadł? A może nie, bo „nakręca” Was to, że ludziom się on ciągle podoba?
– Mariolka czuje się wciąż wspaniale, chociaż ciągle nie może przyzwyczaić się do tego, że stała się pewnego rodzaju ikoną polskiej pop-kultury. Próbowaliśmy kiedyś zakończyć „Mariolkowy” cykl skeczem „Mariolka 30 lat później”, ale… Wielu widzów wciąż najbardziej z naszych postaci kojarzy właśnie tę postać i chce ją zobaczyć podczas naszego spektaklu. Zatem nasza blond-gwiazda dalej jeździ z Paranienormalnymi. A dla niewtajemniczonych dodatkowo sensacyjna informacja – mamy jeszcze kilka innych skeczy 🙂

– Co robilibyście w życiu, gdyby nie było Paranienormalnych?
Ciężkie pytanie 🙂 Robert: Ja z zawodu jestem weterynarzem, ale zanim na 100% zająłem się „kabaretowaniem”, pracowałem w radiu. Bardzo ciężko było mi zrezygnować z tej pracy, którą – tak jak skakanie po scenie – uwielbiałem. Pewnie dalej byłbym DJ-em.
Igor: A ja chyba bym prowadził imprezy karaoke bo kucharzem byłem raczej kiepskim 🙂 Michał: U mnie by pewnie było tak jak przed Paranienormalnymi: grywałbym „ogony” w serialach i czekał na wielką rolę w jakiejś super-produkcji.
Rafał (reżyser i osoba odpowiedzialna za techniczną stronę występów – red.): Mnie zawsze pociągało życie na krawędzi…Chciałbym być konduktorem w PKP.

– Czym się obecnie zajmujecie zawodowo poza występami „na żywo”? Jakie są plany Paranienormalnych na przyszłość?
– Praca kabaretowa jest na tyle absorbująca, że nie za bardzo mamy czas na inne stałe zajęcia. Kabaret to nie tylko występy, ale wymyślanie nowych skeczy i próby. Mamy rodziny, więc staramy się poświęcić im jak najwięcej czasu.
Jako kabaret chcemy jak najdłużej bawić naszą publiczność i siebie – bo żeby robić coś dobrze, trzeba to lubić, a my uwielbiamy „kabaretować”! Ciągnie nas też do telewizji. Chcielibyśmy poprowadzić własny program, a na razie nagraliśmy dwa odcinki „Paranienormalni Show” w Polsacie.
Są też oczywiście rzeczy, które nas kręcą. Michał na przykład próbuje swoich sił jako reżyser i producent filmów krótkometrażowych, a próbki jego twórczości możecie zobaczyć na serwisie Youtube – i nawet dostaje jakieś nagrody na festiwalach. Robert uwielbia aktywność fizyczną. Rafał – w zależności od pory roku – jeździ na nartach albo na rowerze, Igor zaś uwielbia spotykać się ze znajomymi.

– Na pewno wiele osób chętnie obejrzy Was na antenie „Polsatu”, chociaż to nie to samo, co „na żywo”. Wasz prudnicki występ cieszył się dużym zainteresowaniem i został (chyba?) dobrze przyjęty. Czy zatem zamierzacie tu jeszcze wrócić?
– W Prudniku przyjęcie mieliśmy rewelacyjne! Świetnie bawiliśmy się z prudnicką widownią przez bite dwie godziny i z chęcią to powtórzymy. Postaramy się wprosić do Was znowu jak najszybciej się da! Jeszcze raz dzięki za wspaniałe, żywiołowe reakcje.

– A ja dziękuję za rozmowę 🙂

Rozmawiał: Bogusław Zator

Gazeta Prudnik24 – numer 303

Reklamy

Reklamy



















Facebook