Energetyczne „Łzy”
Grupa „Łzy” nie zawiodła swoich fanów, zgromadzonych w głuchołaskim klubie Krater. Otrzymali oni niezłą dawkę melodyjnego pop-rocka i nastrojowych ballad, przekazaną w formie utworów zagranych akustycznie.
Zespół to już kolejna z gwiazd, jakie w ciągu ostatniego roku można było podziwiać na niewielkiej scenie w Kraterze. Mają tam szczęście do zapraszanych zespołów, bo kolejny raz byliśmy świadkami dobrego koncertu.
Podczas piątkowego występu pochodzący z Pszowa zespół zaprezentował mieszankę nowych piosenek i dobrze znanych hitów. Rozpoczęli od „Czekam tyle dni”, utworu z ostatniego, siódmego studyjnego albumu „Bez słów…”, wydanego w maju 2011 roku, na którym zaśpiewała już nowa wokalistka – Sara Chmiel. Z tego samego krążka pochodziły też zagrane w dalszej części występu numery „7 stóp pod ziemią” i „Zatańcz ze mną, proszę”.
Fani zapewne czekali jednak głównie na najbardziej znanie przeboje i nadzieje te zostały spełnione. Wśród prawie dwudziestu wykonanych tego wieczoru utworów nie zabrakło takich hitów, jak: „Agnieszka już dawno” i „Narcyz się nazywam” – z absolutnego bestsellera, drugiej płyty zespołu pt. „W związku z samotnością” z roku 2000, sprzedanej w 125 tys. sztuk – czy „Jestem jaka jestem” i „Gdy na was patrzę” pochodzących z trzeciej płyty „Jesteś jaki jesteś”, która uzyskała status złotej. Były też „Oczy szeroko zamknięte” (z platynowego LP „Nie czekaj na jutro” z roku 2003) i „Gdybyś był”, wylansowane w roku 2006 na festiwalu polskiej piosenki w Opolu, z płyty „The Best of 1996-2006”. Na tym samym krążku znajdowały się też utwory „Twoja ot tak” i „Puste słowa”, które również zabrzmiały w Głuchołazach.
Oprócz swoich kompozycji zespół wykonał też dwa covery – były to: „Sex on fire” zespołu Kings of Leon, oraz „Ace of spades” grupy Motörhead, wykonany jako bis.
Trzeba także podkreślić świetny kontakt wokalistki „Łez” z publicznością. Frontmanka czuje się na scenie jak ryba w wodzie i potrafi zaskoczyć publiczność, zapraszając do duetu jednego z fanów, czy ucinając sobie krótką pogawędkę z przechodzącym kelnerem. Jej głos także dobrze wypada w występach na żywo, jeśli więc ktoś jeszcze miał wątpliwości co do tego, jak będzie wyglądać muzyka zespołu po odejściu Ani Wyszkoni – bądź co bądź przez lata jego ikony – to ostatecznie miał okazję się ich pozbyć.
Bezpośrednio po koncercie Sara Chmiel i Adam Konkol mieli jedynie krótką chwilę odpoczynku, będąc obleganymi przez media, jednak cierpliwie udzielali wywiadów. Znaleźli też chwilę na krótką rozmowę z portalem Prudnik24.pl, czego efekty niebawem. Zespół nie odmawiał także fanom, którzy mogli liczyć na autografy oraz wspólną fotografię.
[nggallery id=112]
Bogusław Zator