Kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Kolejowej 7 zobaczyli w sobotę aż 6 bramek. Niestety nie wszystkie zdobyli piłkarze Pogoni. Kanonada rozpoczęła się w 13 minucie, kiedy to po rzucie wolnym do piłki znajdującej się w polu karnym dopadł Sowada i zrobiło się 1:0. Po kolejnych 13 minutach było już 2:0, a egzekutorem znów był Sowada. Podopieczni Waldemara Sierakowskiego grali w tym czasie bardzo nerwowo i nie byli, jak przystało na gospodarzy, stroną przeważającą. Sytuacja nieco się zmieniła po 35 minucie, gdy Kamil Olejnik oddał bardzo dobry strzał z 25 metra i pokonał bramkarza Źlinic. Radość z gola kontaktowego nie trwała jednak długo. Trzecią bramkę przez końcem pierwszej połowy zdobył Tuński i biało-niebiescy schodzili na przerwę przegrywając dwoma bramkami.
Pogoń wróciła z dalekiej podróży 20 minut po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę. Do siatki Lokaja trafia Rudzki i prudniczanie wracają do gry. Kilka minut przed końcem, bramkę zdobywa Kamil Masternak, który w drugiej połowie zastąpił Kacpra Srokę, a Pogoń rozpoczyna rozpaczliwe ataki. Na zdobycie kolejnej bramki zabrało jednak czasu.
Pogoń Prudnik po sobotnim remisie spadła na 6 miejsce, tracąc już 7 punktów do drugiej Polonii Głubczyce. Za tydzień wyjazd właśnie do Głubczyc, gdzie o punkty będzie bardzo trudno.
[table id=216 /]
(fot. pogonprudnik.pl)