Wakacyjna bezmyślność

Okres wakacyjny, tradycyjnie już, przysporzył problemów prudnickiemu oddziałowi Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Sprawa związana jest z niszczeniem umocnień na rzekach w gminie Prudnik.
Umocnienia niszczą mieszkańcy okolicznych miejscowości, którzy, chcąc zażyć kąpieli, budują na rzekach tamy spiętrzające wodę. Zjawisko to występuje zwłaszcza w okresie upałów, a tych, jak pamiętamy, mieliśmy ostatnio aż nadto. Najwięcej tam obserwować można było w Łące Prudnickiej i Moszczance, jednak, jak dowiedziała się nasza redakcja, problem ten jest obecny w całej gminie.
– Koryto rzek Złotego Potoku i Rzeki Prudnik jest tak zrobione, żeby w stanach alarmowych nie powodowały one zniszczeń. Te rzeki ciągle pracują, nawet teraz, gdy jest dobra pogoda, w związku z czym co roku ponosimy z tego tytułu określone nakłady finansowe. Dzięki temu od 1997 roku nie mieliśmy żadnego zniszczenia – mówi nam Edward Cybulka, kierownik prudnickiego oddziału Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. – Jeżeli z dna koryta zostaną wybrane kamienie, które je stabilizują, to woda, pracując, będzie powodowała wyrwy, które przyczynią się do zniszczenia linii brzegowej – dodaje.
Edward Cybulka ostrzega, że konsekwencje mogą być bardzo duże, łącznie z zagrożeniem powodziowym. Jak zaznacza, kwestie te są uregulowane przez prawo wodne. Jest w nim dział określający sankcje karne, jakie mogą być stosowane za tego typu zniszczenia wykonywane na urządzeniach i ciekach wodnych administrowanych przez marszałka województwa.
– Przed tegorocznymi upałami przeprowadziliśmy remont, teraz, w efekcie ludzkich działań nasza praca została zniszczona. Niektórzy wyciągają nawet płyty melioracyjne – podkreśla z żalem Edward Cybulka – W związku z tym zwróciłem się do dyrektora wojewódzkiego zarządu melioracji o rozpoczęcie procedury prawnej w celu ustalenia kto powinien egzekwować prawo w przypadku takich zniszczeń – kończy szef prudnickiego oddziału Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych.
Dodajmy, że straż miejska w Prudniku uważa, iż nie ma kompetencji do karania mandatami osób budujących zapory.