Prudnik24

Nowa droga coraz bliżej

Nowa droga coraz bliżej
04 grudnia
08:42 2013

W drugim numerze Gazety Prudnik24 informowaliśmy o planach starostwa dotyczących remontu drogi prowadzącej z Prudnika do Dębowca, przez Wieszczynę z nieistniejącym jeszcze fragmentem łączącym Polskę z czeskim Jindrichovem (jest to jedna z najbardziej zniszczonych tras w naszej okolicy, przejazd nią kosztuje kierowców zawsze sporo nerwów). Plany te właśnie wcielane są w życie, ponieważ starostwo ogłosiło przetarg na wykonawcę niniejszej drogi, która prowadzić będzie aż do Czech. Projekt został nazwany „Przebudowa historycznej drogi Gór Opawskich i Zlotohorskiej Vrchoviny jako element europejskiego szlaku Via Montana”. Inwestycja zostanie dofinansowana z programu Współpracy Trangranicznej – Czechy-Polska. Szacowana wartość prac to około 3 miliony Euro; Unia Europejska pokryje 85% tej sumy, resztę stanowić będzie wkład własny powiatu. Trasa ma wynosić 9 km i być przejezdna w październiku przyszłego roku. O szczegóły postanowiliśmy zapytać starostę prudnickiego – Radosława Roszkowskiego.

Panie starosto, ile firm zgłosiło się do ogłoszonego niedawno przetargu?

Jesteśmy już po otwarciu ofert. Zgłosiło się 7-miu wykonawców. Więcej na razie nie mogę powiedzieć, poza tym, że powinny pojawić się spore oszczędności. Przetarg rozstrzygniemy bowiem po podpisaniu umowy z Instytucją Zarządzającą POWT, tj. czeskim Ministerstwem Rozwoju Regionalnego.

Wspominał Pan jakiś czas temu, że pojawiły się problemy, które mogły oddalić wizję remontu tego odcinka. Czy mógłby Pan powiedzieć, jakiego rodzaju były to kłopoty i jak udało się je zażegnać?

Przybliżę może czytelnikom Gazety Prudnik24 historię pomysłu modernizacji tej drogi, o którą kierowcy i turyści upominają się od lat. Jak wiadomo, droga na odcinku Prudnik – Dębowiec, jest wręcz zdegradowana, i nie ma co tu ukrywać, głównie przez ciężki, wielotonowy transport szarogłazu z pobliskiej kopalni w Dębowcu. Co ciekawe, kopalnia płaci różne daniny publiczne, które nie trafiają jednak do powiatu, a np. do gminy, jak podatek od nieruchomości (by być sprawiedliwym należy tu dodać, że rokrocznie otrzymujemy z kopalni swoisty „deputat” kamienia na potrzeby powiatu). Problem drogi pozostaje jednak powiatowy. W 2008 r. brałem udział w konferencji w Głuchołazach, w kuluarach której pan Łukasz Krutak zaprezentował mi nowatorską koncepcję europejskiego drogowego szlaku turystycznego „Via Montana” prowadzącego aż spod granic Francji, poprzez Niemcy, Polskę, Czechy i Słowację. Zauważyłem, że szlak ten, na odcinku powiatu prudnickiego, prowadzi z Głuchołaz do Prudnika drogą krajową, zamiast, drogą powiatową przez Jarnołtówek-Pokrzywną–Wieszczynę–Chocim. Poprowadzenie szlaku zgodnie z moją koncepcją i jego modyfikacja, także po stronie czeskiej, bardzo podniosłoby jego atrakcyjność turystyczną, a także mogło dać szansę na pozyskanie znaczących pieniędzy unijnych na modernizację drogi na prudnickim odcinku oraz na stworzenie nowego połączenia drogowego z Czechami, czyli Jindrichovem. Unia nie daje bowiem pieniędzy na rozwiązywanie naszych problemów, lecz na ciekawe, innowacyjne koncepcje i pomysły! Najpierw więc jeździliśmy ze starostą Skibą do Vlastimila Adamka, starosty Jindrichova, by gmina ta zdecydowała się przystąpić do projektu. Po uzyskaniu poparcia Czechów, Nadleśnictwa Prudnik (fragment nowej drogi prowadzić miał przez las) oraz akceptacji Zarządu Powiatu przystąpiliśmy do opracowania dokumentacji technicznej drogi, a następnie przygotowaliśmy w Starostwie projekt unijny (pochwalę się, że byłem autorem jego części opisowej) i jeszcze w 2008 r. złożyliśmy w Ołomuńcu, gdzie mieści się Wspólny Sekretariat Programu Operacyjnego Współpracy Transgranicznej Republika Czeska – Rzeczpospolita Polska. Następnie złożone wnioski były oceniane przez polskich i czeskich ekspertów i poddane pod głosowanie, w tym przypadku na Komitecie Monitorującym obradującym w marcu 2009 r. w Pardubicach. I tam okazało się, że projekt nie jest przewidziany do dofinansowania, gdyż przedstawiciele czeskiego ministerstwa i WST uznali, że dotyczy on modernizacji bądź budowy… dwóch, niepołączonych odcinków dróg po obu stronach granicy. Słabym punktem naszego wniosku okazał się bowiem ok. dwustumetrowy odcinek „leśny” nowej drogi, który wykonany miał być nakładem Nadleśnictwa Prudnik w technologii szutrowej, łatwo akceptowalnej przez ekologów i organy zwierzchnie Nadleśnictwa.

Czy rzeczywiście był to jedyny powód niechęci urzędników z Pragi dla poparcia modernizacji tej drogi?

Prawdziwym powodem niechęci czeskich decydentów był z pewnością fakt, że kolejna droga na terenie powiatu prudnickiego zmodernizowana zostanie ze znaczną przewagą dofinansowania dla strony polskiej (ok. 2,5 mln. Euro dla PL i ok. 300 tys. dla Cz). Poprzednio bardzo korzystne proporcje finansowe uzyskaliśmy dla drogi Prudnik –  Krzyżkowice – Rylowka. Po strasznej awanturze, gdzie ryzykowałem wykluczenie z grona Komitetu Monitorującego, udało mi się nakłonić Komitet, by przegłosował umieszczenie drogi „Via Montana” na ostatnim miejscu listy rezerwowej, bez większych szans na otrzymanie dofinansowania. Projekt przeleżał tam ponad trzy lata, tymczasem realizowane były inne drogowe projekty „rezerwowe”. W międzyczasie, w czasie jednego z kolejnych Komitetów Monitorujacych, rozmawiałem z przedstawicielem Komisji Europejskiej – Marcinem Wójcikiem, o tym, że wiele innych słabszych od naszego projektów drogowych opiekującym się polsko-czeskim programem, o tym że wiele innych słabszych od naszego projektów drogowych, o małym stopniu trans graniczności, uzyskało dofinansowanie. I oto, na posiedzeniu Komitetu Monitorującego w Prudniku, w czerwcu 2012 r., w wyniku dużego zamieszania, dość typowego dla „ciał” przyznających dofinansowanie, na wniosek pana Wójcika, Komitet zadecydował, by zrealizowane zostały wszystkie projekty z listy rezerwowej, w tym nasza „Via Montana”. Wiązało się to m.in. z potrzebą lepszego wypełnienia wskaźników programu (POWT), który w przypadku dróg zakładał np. sporą liczbę miejscowości objętych bezpośrednim oddziaływaniem zmodernizowanych odcinków. Decyzja ta została zatwierdzona na kolejnym Komitecie, my w międzyczasie aktualizowaliśmy dokumentację. Zdecydowaliśmy się też, w ramach tego samego budżetu, m.in. po akceptacji czeskiego ministerstwa, zaasfaltować odcinek „leśny”, by wyeliminować słaby punkt naszej koncepcji. Podobną aktualizację swojej części projektu wykonali Czesi z Jindrichova, po części zmieniając pierwotny przebieg swojego odcinka ze względów funkcjonalnych i z uwagi na własność gruntów. Sporym zagrożeniem była ostatnio konieczność uzyskania od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska zaświadczenia o braku wpływu inwestycji na obszar chroniony NATURA 2000, który obejmuje fragment zadania. Pomocy udzielił nam tu m.in. Urząd Miejski w Głuchołazach, bo na terenie tej gminy znajduje się zaplanowany odcinek „leśny”, już za torami kolejowymi, między Wieszczyną a Pokrzywną. Po uzupełnieniu i aktualizacji dokumentów oczekujemy na rychłe podpisanie umowy przygotowywanej przez Wspólny Sekretariat Techniczny w Ołomuńcu. Mamy nadzieję, że dalsza realizacja zadania odbędzie się już bez komplikacji.

Jaka jest data otwarcia ofert – a w konsekwencji – kiedy można się  spodziewać początku robót?

Prace przygotowawcze i te związane np. z udrażnianiem rowów powinny rozpocząć się, w przypadku sprzyjającej pogody, jeszcze w tym roku.

Znamy już szacowany koszt przedsięwzięcia. Jak rozkładają się proporcje, jeśli chodzi o strony  finansujące modernizację?

Całość zadania to ok. 3,26 mln EUR, z tego 2,771 mln. tj 85% całości sfinansuje unijny Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego. Pozostałą część zapłaci powiat prudnicki, gmina Jindrichov, budżet Republiki Czeskiej (1/3 wkładu własnego strony czeskiej). Mam nadzieję, że w pokryciu części wkładu własnego strony polskiej pomogą nam, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, Kopalnie Surowców Odkrywkowych w Niemodlinie, do nich bowiem należy zakład w Dębowcu. Ponadto koszty budowy drogi „leśnej”, poza asfaltem, poniesie Nadleśnictwo Prudnik, za co jesteśmy bardzo wdzięczni Nadleśniczemu Jureckiemu.

Nowa droga, już po oddaniu do użytkowania, będzie, podobnie jak dotychczasowa, narażona na zniszczenia, bo przecież tiry w dalszym ciągu będą po niej się poruszały. Czy technika zastosowana podczas prac zapewni jej bezpieczeństwo? Jeśli tak, to na jak długo?

By zapewnić wystarczającą trwałość drogi na odcinku Prudnik-Dębowiec-Wieszczyna, projektant zaplanował w wielu miejscach całkowitą wymianę podbudowy i podłoża pod nią, będzie tam zastosowana technologia betonowa. Jest to związane z nieprzyjaznym rodzajem gruntu pod „starą” drogą, przez który, w wyniku nacisku ciężkich samochodów, droga „rozjeżdża się” i m.in. tworzą się koleiny. Powinno to zabezpieczyć nowy trakt przed szybkim zniszczeniem, ale oczywiście ważne jest przestrzeganie w trakcie modernizacji odpowiednich reżimów technologicznych, a w takcie późniejszej eksploatacji nieprzeładowywanie przejeżdżających tamtędy samochodów z kamieniem, czego będziemy starali się pilnować przy współpracy z Inspekcją Transportu Drogowego.

Dziękuję za rozmowę.

Gazeta Prudnik24 – numer 299

Reklamy

Reklamy



















Facebook