Bóg rodzi się dla nas jako miłość
Z okazji świąt Bożego Narodzenia rozmawiamy z proboszczem parafii p.w. św. Michała Archanioła – doktorem Stanisławem Bogaczewiczem. Oto, co o sensie tego wyjątkowego święta i sposobach na jego najlepsze przeżycie powiedział nam proboszcz prudnickiej parafii.
Księże proboszczu, czy irytuje księdza wszędobylska komercja, która już w listopadzie atakuje nas świątecznymi ozdobami i melodiami niemal we wszystkich środkach masowego przekazu, a zwłaszcza wszelkiego rodzaju centrach handlowych? Czasami spłyca to sens świąt w sposób wręcz karykaturalny.
Owszem to prawda, niedługo po Wszystkich Świętych pojawia się w sklepach wystrój Bożonarodzeniowy. Czy mnie to irytuje? Nie. W sklepach starają się wytworzyć pewnego rodzaju klimat świąteczny, aby stworzyć klientom możliwość świątecznego zakupu. Oczywiście nie pochwalam do końca tego typu praktyk, gdyż samo śpiewanie kolęd jest związane bezpośrednio z Bożym Narodzeniem, ale jeśli ktoś prędzej stwarza taki klimat, a ludziom to nie przeszkadza, to nie widzę w tym jakiegoś wielkiego problemu. Rzecz jasna tego typu praktyki nie wpływają na pogłębienie wiary, bo wiążą się z przeżyciem jedynie emocjonalnym, zewnętrznym. Ale współczesny świat taki właśnie jest. Wytworzył się pewien specyficzny klimat robienia zakupów. Ten temat dotyczy zresztą nie tylko świat Bożego Narodzenia, czy Wielkanocy, ale także niedzielnego handlu i pozostałych świąt. W przypadku niektórych udało się już ten handel ograniczyć, bądź zlikwidować. W niedzielę ciągle to funkcjonuje, a pytanie czy powinno tak być powraca. Przy czym głosy w tej materii są mocno podzielone. Tu w zasadzie chodzi głównie o tych, którzy muszą pracować te 8 czy 10 godzin. Natomiast dla pozostałych jest to okazja do swoistego sposobu świętowania, bo dla wielu z nich pojechanie do dużego sklepu, gdzie mogą pospacerować, wypić kawę, zrobić zakupy i przyjemnie spędzić czas, to pewnego rodzaju relaks i odpoczynek. Te wielkie centra handlowe stają się dla nas takimi, mówiąc w cudzysłowiu, świątyniami ducha, gdzie ludzie spędzają czas niekoniecznie tylko na zakupach.
Czy z obserwacji księdza wynika, że prudniczanie właściwie przeżyli tegoroczny Adwent? Jak prezentowała się frekwencja na roratach? Z frekwencją w kościołach nie jest ostatnio tak dobrze, jak choćby jeszcze kilkanaście lat temu.
W trakcie przygotowania do świąt Bożego Narodzenia, w czasie Adwentu, szczególną Mszą Św. są roraty. W naszej parafii mamy dwie takie msze – dla dorosłych i dzieci. W przypadku tych pierwszych pozostawiliśmy dawny zwyczaj porannych rorat o 6:15. Faktycznie, w porównaniu do lat wcześniejszych frekwencja jest nieco niższa, ale i tak przychodzi całkiem pokaźna grupa osób. Ponieważ dzieci ciężko przyprowadzić na tak wczesną porę, roraty z ich udziałem przenieśliśmy na wieczór. Także przychodzi całkiem pokaźna grupa, co biorąc pod uwagę znaczne zmniejszenie liczby dzieci w przedszkolach i szkołach, jest sporym sukcesem. Adwent jest bardzo ważny, ponieważ to czas szczególnego przygotowania, podobnie jak Wielki Post na Wielkanoc. Już od pierwszej niedzieli Adwentu słyszymy to szczególne słowo: czuwajcie. Chodzi o to duchowe czuwanie, bo czuwanie adwentowe nie odbywa się tylko podczas rorat. To ma być nasza postawa zaangażowania wiary w modlitwę, pracę nad sobą, eliminowanie zła. Zawsze powtarzam, że tylko ten przeżyje dobrze święta w wymiarze duchowym, kto w jakimś wymiarze przynajmniej trochę przeżyje Adwent. Wedle dawnego zwyczaju proponujemy dzieciom robić postanowienia, których celem jest likwidowanie zła w sobie, albo czynienie dobra. Tegoroczne roraty odbywały się więc pod ciekawym hasłem: „Uboga droga”, które poprzez pewną dwuznaczność pisowni naprowadza myśli na ubóstwo, jakie na przestrzeni wielu wieków istnienia Kościoła praktykowali jego święci. W ten sposób dawali przykład, jak dostrzegać drugiego człowieka i nieść mu pomoc. Realizowali to bezpośrednio, tak jak tylko się dało.
Obecnie ten model katolickiego podejścia bardzo konsekwentnie promuje papież Franciszek.
Owszem, papież próbuje poprzez jakieś symboliczne gesty, wypowiedzi i zachowania wskazać na problem wykluczenia społecznego ludzi ubogich. Obecny pontyfikat jest w znaczącej mierze skupiony właśnie na tej sprawie.
Jak ksiądz sądzi, czy człowiek, który w kościele bywa tylko dwa razy do roku, w święta Bożego Narodzenia i w czasie Wielkanocy – a nie da się ukryć, że takich osób jest bardzo wiele – może właściwie i naprawdę głęboko przeżyć święta?
Święta Bożego Narodzenia to przede wszystkim przeżycie religijne, podczas gdy to, o czym mówiliśmy wcześniej, to tylko pewna zewnętrzna otoczka. W domu też ją tworzymy, choćby poprzez tradycyjne stawianie choinki, przygotowywanie rożnego rodzaju potraw i śpiewanie kolęd. To może mieć wymiar religijny, ale może być też praktykowane tylko w nawiązaniu do tradycji – sam spotykałem się z niewierzącymi, którzy przeżywają pewne elementy świąt, choć oczywiście kolęda zawiera w sobie treść teologiczną, religijną i powinna być wyrazem naszego zaangażowania w wiarę. Idealnie byłoby, gdybyśmy jako wierzący praktykowali naszą wiarę głębiej, mocniej, aby dany wierzący co niedzielę był na Mszy Św.
[/block][block]
Należy jednak pamiętać, że w obrębie wspólnoty Kościoła występują różne stopnie zaangażowania – jedni udzielają się dużo, inni mniej, a inni prawie wcale, choć też czują się częścią tej wspólnoty i doprawdy trudno jest kwestionować ich wiarę. Zawsze porównuję tą sytuację do skali ocen w szkole. Są uczniowie wzorowi, zdarzają się uczniowie dobrzy, ale także ci, którzy otrzymują oceny niedostateczne. Tak samo jest w postawie zaangażowania wiary, gdzie także można by przyznać różne oceny. Zgłębiając tą tematykę, pamiętajmy o jednym: przeżywanie wiary nie sprowadza się tylko do przyjścia na Mszę Św. Cała głębia przeżywania wiary przejawia się poprzez realizowanie w praktyce miłości, dobra i moralności. W dzisiejszym świecie bardzo często nie chodzi już nawet o materialną biedę, ale duchową. Spójrzmy, jak wiele jest wokół nas ludzi samotnych, zwłaszcza starszych, którzy niejednokrotnie mają dzieci i rodzinę, ale w swoim codziennym życiu przeżywają samotność. Im nie trzeba pomagać materialnie, ale być przy nich, spotkać się. Dlatego właśnie wieczór wigilijny jest tak ważny w polskiej tradycji świąt. Rodzina spotyka się bowiem po to, aby tworzyć wspólnotę miłości poprzez łamanie się opłatkiem, składanie sobie życzeń.
Czy w związku z tym można zaryzykować stwierdzenie, że największą wartością świąt Bożego Narodzenia jest spotkanie z drugim człowiekiem?
Na pierwszym miejscu umiejscowiłbym jednak przeżycie eucharystyczne – spotkanie z Chrystusem. Ale, oczywiście, spotkanie z drugim człowiekiem jest zaraz po nim. Przeżywanie świąt niejednokrotnie sprowadza się więc do wybaczenia, podania ręki, powiedzenia „przepraszam”, co obserwuję choćby w konfesjonale. W jakimś sensie staramy się wówczas nawiązać ten kontakt, więź z drugim człowiekiem. To jest właśnie przeżywanie postawy wiary w miłości. Bo Bóg jest miłością i rodzi się dla nas jako miłość. I to właśnie Boża miłość jest najbardziej charakterystyczna dla świat Bożego Narodzenia.
Co w tym roku parafia p.w. św. Michała Archanioła, w kontekście Świąt Bożego Narodzenia, ma do zaoferowania ludziom samotnym?
Nasza parafialna Caritas co roku organizuje wieczerzę dla osób samotnych i starszych. Tak samo jest w tym roku. Przez cały tydzień realizujemy już zapisy, a w poniedziałek o godz. 13 w restauracji „Canda Dream” odbędzie się wieczerza wigilijna dla osób samotnych. W świetlicy można odebrać zaproszenie, ale i bez niego miejsce się znajdzie. Serdecznie zapraszam.
Interesuje mnie, jak spędzają Wigilię księża z największej prudnickiej parafii. Czy hołdujecie tradycji dwunastu potraw na stole?
Jest u nas taka tradycja, że Wigilię rozpoczynamy od wspólnej modlitwy – odmawiamy z brewiarza pierwsze nieszpory ze świąt Bożego Narodzenia, potem natomiast błogosławimy opłatek, składamy sobie życzenia, no i oczywiście zasiadamy do stołu. Czy zawsze jest dwanaście potraw? (śmiech) Nie jest to jakaś szczególna reguła, choć mniej więcej tak to właśnie wygląda.
Wydaje się, że najpiękniej święta przeżywa się w okresie dzieciństwa, jako magiczny i wyjątkowy czas. Czy ksiądz ma jakieś konkretne wspomnienie z tych lat, gdy sam był dzieckiem?
Jakiegoś szczególnego, charakterystycznego wspominania nie posiadam, niemniej bardzo ciepło wspominam dom rodzinny. Wieczór wigilijny był zawsze wspólnotowy, po otwarciu prezentów, które były schowane pod choinką, śpiewaliśmy bardzo dużo kolęd, a potem zawsze szliśmy na pasterkę. To była rokroczna reguła – szliśmy całą rodziną zawsze na godzinę 24.
Księże proboszczu, na koniec chciałbym zapytać o to, jak będzie w tym roku wyglądała kolęda.
Staramy się co roku przejść całą parafię i w tym roku również tak zrobimy. Ponieważ musimy chodzić właściwie cały styczeń, pomagają nam ojcowie franciszkanie z Prudnika-Lasu. Tak więc w tym roku będzie chodziło pięć osób. Rozpoczniemy tradycyjnie od osiedla Zacisze, a potem będziemy się przesuwać w kierunku centrum.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Ja również dziękuję, chciałbym życzyć wszystkim mieszkańcom naszego miasta spokojnych, radosnych świąt przeżytych w duchu miłości do drugiego człowieka.
(fot. wikipedia) [/block]