Był Bang!
Sidney Polak 20 grudnia zagrał w głuchołaskim klubie Krater. Koncert (bardziej niż udany) zapewnił porcję znakomitej rozrywki, a publiczność wypełniła lokal po brzegi.
W czerwcu br. Sidney zagrał koncert podczas Dni Prudnika, ale ciężko porównywać oba występy. Trzeba jednak przyznać, że kameralne granie w niewielkich lokalach jest bardziej klimatyczne. Polak wraz z zespołem był dosłownie na wyciągnięcie ręki, co spowodowało, że publiczność żywiej reagowała na poszczególne utwory i chętniej włączała się zabawy. Potwierdzeniem tych słów była bardzo dobra atmosfera, jaka towarzyszyła prawie 1,5 godzinnemu koncertowi.
Jak Krater długi i szeroki, tak wszyscy z podniesionymi rękami śpiewali wraz Sidneyem jego znane kawałki. Publiczność miała okazję poskakać w rytm takich przebojów jak: „Chomiczówka”, „Otwieram wino”, czy „Butelki”. W repertuarze muzyka znalazła się również piosenka Lecha Janerki „Jezu, jak się cieszę”: – Jest to hołd dla pana Janerki, który jest dla mnie niedoścignionym wzorem muzycznym. Mam nadzieję, że wybaczy nam tą wersję jego piosenki – tłumaczył Sidney Polak.
Żywiołowa publiczność w Kraterze została nagrodzona przez muzyków bisem, składającym się z trzech pożegnalnych utworów.
—
Jarosław Polak, bo tak naprawdę nazywa się wokalista, znany jest głównie jako perkusista zespołu T. Love. U boku Muńka Staszczyka gra od 1990 r. W 2004 roku rozpoczął karierę solową i już swoim pierwszym albumem zdobył przychylne opinie krytyków i słuchaczy, czego wyrazem było wygranie Fryderyków 2004 w kategoriach album roku, kompozytor roku i autor roku.