Prudnik24

Światełko dla Froteksu?

Światełko dla Froteksu?
19 lutego
08:18 2014

Jak dowiedziała się nasza gazeta, gmina Prudnik jest gotowa odkupić od syndyka masy upadłościowej te obszary na terenie dawnego Froteksu, których nie udało mu się do tej pory sprzedać. Pomysły na zagospodarowanie hal i budynków po dawnej fabryce tekstylnej mają zostać omówione po 20 lutym na kolejnym spotkaniu prudnickiej Rady Biznesu, na którym obecny będzie burmistrz Franciszek Fejdych.

Obszar, którym interesuje się gmina, to teren o wielkości około 14 tys. metrów kwadratowych. Patrząc od strony miasta są to – po lewej: hala dawnej tkalni i farbiarni, wraz z dwoma budynkami; po prawej – tereny oczyszczalni ścieków oraz tereny zielone obok niej, plus jedna hala.

Na razie gmina poczyniła pierwszy krok w sprawie, zlecając jednemu z biur architektonicznych z Wrocławia, opracowanie propozycji dotyczących zagospodarowania terenów, a także pomoc na gruncie rozwiązań urbanistycznych, które przyczyniłyby się do ożywienia tego obszaru.

Poprosiłem wrocławskie biuro o kilka koncepcji zagospodarowania terenu – komentuje burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych. – Gdy je otrzymam (ma się to stać w tym tygodniu – przyp. red), to spotkam się z przedsiębiorcami. Pytanie, czy ich pomysły będą zbliżone do tych, które opracuje biuro – zastanawia się szef gminy.

Jak zapowiada, na spotkanie zaproszony zostanie także prudnicki konserwator zabytków – budynki dawnej fabryki są bowiem zabytkiem architektury przemysłowej, co może stanowić poważne ograniczenie dla wszelakich planów. Spotkanie ma więc dać odpowiedź na pytanie, czy przejęcie terenu przez gminę może przełożyć się na spełnianie jakichkolwiek celów publicznych.

Po rozmowach z przedsiębiorcami, przyjdzie czas na spotkanie burmistrza z syndykiem, w celu uzgodnienia ceny sprzedaży.

Trzeba pamiętać, że nawet, jeśli dojdziemy do porozumienia, to swojej zgody może nie dać rada wierzycieli – przypomina Franciszek Fejdych. Burmistrz zaznacza, że wszystkie procedury muszą zostać rzetelnie wypełnione.

Muszę mieć pełną wiedzę dotyczącą tej sprawy, zanim poddam ten temat pod obrady Rady Miasta – podkreśla. – Sprawa musi wyjaśnić się do lipca, ponieważ wówczas kończy się likwidacja i syndyk podejmie decyzję o sprzedaży, bądź zwrocie terenów właścicielom.  

W tej chwili trudno powiedzieć, co – w przypadku pozytywnego rozstrzygnięcia sprawy – mogłoby powstać na terenie fabryki. Zakres rozwiązań jest szeroki – od handlu poprzez rekreację. Jak wiadomo, w debacie publicznej najczęściej pojawiały się w tym kontekście sklepy wielkopowierzchniowe, a ostatnio głośno jest o pomyśle utworzenia… toru kartingowego. Powstaje jednak pytanie, czy znajdzie się inwestor chętny do podjęcia „rękawicy”, z kolei w przypadku sklepów jasne jest, że stworzą one konkurencję dla lokalnych przedsiębiorców. Jak więc widać, sprawa nie jest prosta. Problemu nie rozwiązuje także utworzenie pewnej formy muzeum tkactwa, którym mogłoby się opiekować Muzeum Ziemi Prudnickiej. Tak postulat również się pojawił.

Można się nad tym zastanowić, niemniej należy pamiętać, że utworzenie takiego niewielkiego muzeum, w kontekście hal połączonych jednym dachem o powierzchni 12 tysięcy metrów kwadratowych, nie załatwia problemu – mówi burmistrz. Szef gminy przytacza jednocześnie słowa szefa wrocławskiego biura urbanistycznego, które opracowuje plan zagospodarowania pofroteksowskich terenów: – Według niego taki teren w dużym mieście to mały problem, a w małym mieście –  duży problem. W pełni się z tym zgadzam – kończy Franciszek Fejdych.

Gazeta Prudnik24 – numer 298

Reklamy

Reklamy



















Facebook