CTT: Niezwykły batik
23 maja w Centrum Tradycji Tkackich otwarto wystawę prac Bernadety Długosz – Włodarczyk, pt. „Batik – woskiem malowane”. Prezentowane są także prace uczestników warsztatów batiku, prowadzonych w Prudniku przez artystkę.
Batik to technika malowania woskiem na tkaninie w połączeniu z jej barwieniem. Jak wyjaśnia Bernadeta Długosz – Włodarczyk, woskiem maluje się to, co nie ma być pokryte barwnikiem. Jako podkładu używa się naturalnych materiałów: bawełny, jedwabiu, także lnu.
– Najpierw rysuje się wzór – elementy, które mają być białe – po czym pokrywa go woskiem. Następnie nakłada się barwy – począwszy od najjaśniejszych do najciemniejszej. Niekiedy woskiem maluje się tylko kontury, a resztę wypełnia kolorami. Po wyschnięciu znów pokrywa się tkaninę woskiem, aby następny barwik, ciemniejszy, nie przeszedł na poprzedni. Proces ten powtarza się tyle razy, ile potrzeba. Na zakończenie całość trzeba odsączyć – za pomocą żelazka, przez papier pakowy, w który wsiąka wosk – przedstawia technikę batiku artystka.
Jest to zajęcie dość pracochłonne, ale jak mówi pani Bernadeta, o tyle ciekawe, że nie da się z góry przewidzieć efektu końcowego. Praca albo udaje się, albo trzeba ją wyrzucić, bo po odsączeniu nie daje się już poprawić.
Sam batik liczy co najmniej dwa tysiące lat. Pierwsze tkaniny batikowe odnaleziono na Bliskim Wschodzie, ale wykonuje się go w środkowej Azji, Indiach, czy w Afryce. Obecnie jedne z najpiękniejszych batików użytkowych powstają na wyspie Jawa.
– Tamtejsza ludność jako pierwsza wynalazła specjalne pióro z naczynkiem na wosk. Później udoskonalili to i powstały tzw. tiapy – rodzaj dużych, miedzianych stempli do nakładania wosku. Do dzisiaj używają też naturalnych barwników, jak np. indygo, mocząc tkaniny w kadziach. My natomiast, za pomocą pędzla lub gąbką, nanosimy barwniki sztuczne – mówi Bernadeta Długosz – Włodarczyk.
Sama zajmuje się batikiem od 1998 roku, kiedy poznała tę technikę na warsztatach twórczych dla nauczycieli. Jest to dla niej głównie hobby, chociaż także jest plastykiem. Wystawia swoje prace, m.in. by skonfrontować się z innymi. Te prezentowane w Prudniku powstały na przestrzeni kilku lat, najnowsze pochodzą z ubiegłego oraz z tego roku.
Artystka czerpie inspiracje z natury, poezji, ale też z innych sztuk, np. z malarstwa innych artystów. Początkowo jej twórczość była bardziej impresjonistyczna. Zastrzega jednak, że prace te nie są wzorowane na tych, którymi są inspirowane. Artystka wykorzystuje tylko pewne elementy, zapożyczenia.
Bernadeta Długosz – Włodarczyk prowadziła w Prudniku także kilkudniowe warsztaty, w których brało udział kilkanaście osób, w różnym wieku. Ich prace również można oglądać na wystawie, i zdaniem prowadzącej mają one naprawdę wysoki poziom.
– Uczestnicy byli bardzo zadowoleni, a atmosfera bardzo rodzinna. Większość stanowiły panie: seniorki w uniwersytetów III wieku, ale również uczennice liceum i pracownicy muzeum. Był też jeden pan – mówi artystka.
Bernadeta Długosz – Włodarczyk – (rocznik 1956). Ukończyła Liceum Plastyczne w Opolu oraz Wydział Plastyki w Studium Nauczycielskim w Raciborzu, skąd pochodzi. Jest też absolwentką Uniwersytetu Opolskiego. Od 1982 pracowała jako nauczyciel plastyki w Raciborzu. Przez kilka lat prowadziła również pracownię plastyczną w tamtejszym domu kultury, a od 2007 r. także warsztaty plastyczne. Swoje prace prezentowała na wystawach indywidualnych i zbiorowych w instytucjach kultury oraz galeriach w Raciborzu. Znajdują się one także w prywatnych zbiorach sztuki.