Kiedy złom zmienia się w robota
Sebastian Kucharski mieszka w Łączniku i na co dzień prowadzi firmę budowlaną. Zaś jego hobby to tworzenie konstrukcji stalowych z wykorzystaniem starych, niepotrzebnych już części. Jego największym ukończonym dziełem jest robot z filmu „Transformers”.
Jest dużo wyższy od swojego konstruktora. Nie został jednak wyposażony w sztuczną inteligencję, więc – póki co – buntu maszyn nie należy się obawiać. Zresztą – stalowi podopieczni Sebastiana Kucharskiego są rzeźbami, nie zaś robotami w sensie ścisłym. Nie wyręczają więc człowieka w żadnych z jego zadań (przynajmniej na razie).
Mieszkaniec Łącznika nie zamyka się ze swoją pasją w czterech ścianach. Był już gościem niejednej imprezy motoryzacyjnej (m.in. Master Truck). W tym roku wybiera się na Rajd Oświęcimski. 40-latek zistniał również w TVN Turbo, gdzie opowiadał o swojej nietuzinkowej pasji.
Oprócz trzymetrowego i półtonowego Transformersa, w pracowni stoi Predator, z którym – jak pamiętamy z filmu – Arnold Schwarzenegger stoczył ciężki bój (wcześniej tracąc po kolei swoich kolegów z wojska). Rzeźba kosmicznego stwora nie jest jednak dokończona. Brakuje jej np. stopy i dłoni.
Sebastian Kucharski wykonał też postać z filmu „Obcy” (i bynajmniej nie chodzi tu o Sigourney Weaver). W jego pracowni nie brakuje też mniejszych rzeźb – jest anioł śmierci (z obowiązkową kosą w ręku), a także – i tu schodzimy na poziom bardziej przyziemny – ciężarówka z przyczepą, a konkretnie cysterną.
Jest więc co oglądać i czemu kibicować. Można też odwiedzić facebookowego fanpage’a „Sebastian Kucharski art from Scrap”. Słówko „scrap” oznacza złom.
Na koniec rozmowa z konstruktorem-rzeźbiarzem:
Jakie części pan wykorzystuje?
Z samochodów, motocykli, nawet z busa coś się trafiło. To, co znajdę na złomie. Tak naprawdę w moich robotach nie ma nowych części.
Czyli dodatkowy wydatek…
Tak, na złomie za darmo nic nie dadzą.
Ale wiek od studzienek ani kawałków torów pan nie używa?
(Śmiech) Nie, wszystko jest legalne.
Kiedy zrodził się pomysł, żeby konstruować roboty?
Mniej więcej rok temu.
Czemu akurat roboty?
Dobrze się robi takie konstrukcje właśnie z części samochodowych. Potrzeba sporo blachy.
Jak długo powstaje jeden robot?
Tego akurat robiłem przez 700 godzin (robot koloru żółtego, widoczny na zdjęciu – przyp. red.). Zajęło mi to prawie rok czasu, konkretnie 10 miesięcy.
Jakie narzędzia pan wykorzystuje?
Spawarka i szlifierka to podstawa. Śrubokręt też się przydaje. Wiadomo – nie wszystko jest spawane, są też rzeczy nadające się do skręcania.
Skąd pan wiedział, jak się zabrać za konstruowanie robotów? Ma pan jakieś wykształcenie w tym kierunku?
Jestem operatorem skrawania metalu. A więc metal jako taki nie jest mi obcy. A poza tym – wszystko jakoś samo przyszło.
Jest to chyba kosztowne hobby?
Trochę trzeba wydać, nie ukrywam. 2 zł za kilogram – tyle kasują na złomie; no i jeszcze trzeba po to pojechać. A raz nie wystarczy. Jeden robot to – leciutko – sto kursów na złom.
Na razie traktuje pan tworzenie robotów jako hobby. Może z czasem uda się na tym zarabiać… Bierze pan pod uwagę taką opcję?
Tak, jak najbardziej jestem tym zainteresowany. Fajnie jest robić to, co się lubi i jeszcze brać za to pieniądze. Na razie jestem budowlańcem, ale niekoniecznie chcę zajmować się tym zawsze. Ciągle trzeba być poza domem.
Może kiedyś pańskie roboty będą nie tylko rzeźbami, ale zaczną się poruszać?
Mam już parę pomysłów. Ale na to wszystko trzeba czasu. Ostatnio trochę mi go brakuje.
Ogląda pan filmy science-fiction, więc wie pan pewnie, że takie zabiegi grożą przejęciem kiedyś władzy przez roboty…
Ryzyko istnieje… (Śmiech)
Ile czasu poświęca pan w tygodniu na swoją pasję?
Zwykle jeden cały dzień (sobotę). Czasami uda się wygospodarować dwa.
Jak wygląda konserwacja takich robotów?
Stosuję lakier. Ale na pewno nie można trzymać ich na świeżym powietrzu. Szybko by się zniszczyły. Pod zadaszeniem – jak najbardziej mogą stać. Są dobrze zakonserwowane.
Zna pan jakieś osoby, które zajmują się tworzeniem analogicznych konstrukcji?
Osobiście nie, ale drogą internetową znalazłem pewną osobę z Tajlandii, która nie tylko konstruuje, ale i sprzedaje.
Jakie są pańskie dalsze plany twórcze?
Skończyć Predatora. Na razie wykonałem jakieś 60%. Mam też w planach Robocopa, no ale – wszystko w swoim czasie. Póki co – jak wspomniałem – trochę mi go brakuje.