Prudnik24

Dobre zdjęcie to doświadczenie i technika

30 sierpnia
10:04 2014

Marek DoskoczMarek Doskocz od kilku lat aktywnie uczestniczy w życiu kulturalnym Prudnika i nie tylko. Jeszcze do niedawna był redaktorem naczelnym Kwartalnika – pisma o szeroko pojętej kulturze. Dziś powoli staje się jednym z wyróżniających się prudnickich fotografów. Co decyduje o jakości zdjęcia i czy aparatem za 150 złotych można zrobić dobre zdjęcie – m.in. o to zapytaliśmy Marka Doskocza.

Zajmujesz się fotografią od ponad roku. Skąd to zainteresowanie?

Zawsze interesowała mnie sztuka. Jej dziedziny, odcienie. Film, literatura, poezja. W trakcie pracy nad kolejnymi numerami Kwartalnika coraz życzliwszym okiem spoglądałem na grafikę i fotografię, która w naszym piśmie miała osobny dział. Punktem przełomowym był moment, w którym już mogłem pozwolić sobie na lustrzankę. Wtedy oprócz próbowania swoich sił i robienia zdjęć, zacząłem przeglądać branżowe pisma i oglądać jak pracują inni.

Po roku zabawy w fotografię możesz powiedzieć, co decyduje o dobrym zdjęciu? Kwestia talentu, czy bardziej wyuczenia?

Odpowiedzi na to pytanie są bardzo różne. Na dobre zdjęcie składa się zestaw różnych czynników. Wiedza praktyczna, teoretyczna, znajomość własnego sprzętu, znajdowanie się w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu – tzw. „decissive moment”. Przy odpowiednim świetle i znajomości zasad fotografii można dobre zdjęcie zrobić zwykłym kompaktem za 150 zł. Będzie to trudniejsze (bo zwykły kompakt jest zwyczajnie słaby technicznie), ale nie niemożliwe. Podsumowując: dobre zdjęcie to doświadczenie i technika. Znam osobę z Wrocławia, która wykorzystuje wady aparatów kompaktowych i swoje zdjęcia specjalnie robi sprzętem za 150 zł z ustawionym ISO 1600, przez co jej fotografie mają niepowtarzalny styl – są lekko rozmazane i z dużym ziarnem. Gdy widzę jej nowe zdjęcia np. na facebook’u, to nawet nie patrząc na autora wiem, kto je zrobił – są tak charakterystyczne.

Na jakim sprzęcie obecnie pracujesz?

W tej chwili używam Pentaxa K-r – trochę pod prąd obecnej modzie na Nikony i Canony (śmiech). Do niego zaś mam zestaw, póki co pięciu obiektywów. Są to: dodawany do aparatu kit Pentaxa 18-55, poza tym używam pentanów -35 mm  f 2,4, 50 mm f 1,4 oraz teleobiektyw 70-300 mm f 3,5 marki Tamron oraz Sigma Fisheye Filtermatic 16 mm f 2,4. W sumie to taki zestaw początkowy, bo z fotografią jest tak, że im poważniej wchodzisz w temat, tym zestaw coraz bardziej się powiększa. Obecnie myślę nad aparatem pełnoklatkowym.

W pewnym momencie skupiłeś się bardziej na tzw. zdjęciach ulicznych. Czym się to właściwie różni od normalnej fotografii?

Właściwe od niego zacząłem i była to bardzo świadoma decyzja. Fotografii ulicznej blisko do reportażu czy też fotografii socjologicznej, ale nie jest tak do końca żadnym z tych gatunków. Są różne definicje streeta, lub inaczej – nie ma żadnej, która wyczerpałaby temat i z którą każdy by się mógł zgodzić. Główne zasady gatunku mówią o spontaniczności – idę po ulicy, galerii czy metrze, miejscach publicznych, w których są ludzie i staram się uchwycić ich w kontekście miejskim, ale w pełni spontanicznie. Nie można specjalnie szukać sceny, najlepiej nie pytać o zgodę na zdjęcie, dokumentować ludzkie środowisko miejskie w danej chwili, takie jakie ono jest. Jeden z prekursorów gatunku Henri Cartier-Bresson mówił o tzw. „decissive moment” – decydującym momencie, który uchwycony powodował, że fotografia, z pozoru błaha i zwykła, dzięki złapaniu człowieka w odpowiednim momencie, podnosiła dane zdjęcie do rangi sztuki. W Polsce gatunek ten dopiero się rozwija, stąd ludzie jeszcze dziwnie patrzą, gdy ktoś robi im zdjęcie na ulicy, ale na Zachodzie jest już tak spopularyzowany, że ludzie przechodzą obojętnie i nie zwracają na fotografów uwagi. Ważną sprawą jest fakt, że na zdjęciach nie chcemy obrazić ludzi – jeśli widzę, że zdjęcie wyszło w taki sposób, że osoba na nim widniejąca mogłaby poczuć się urażona, to albo pytam o zgodę na publikację, albo zdjęcie kasuję.  

Robisz zdjęcia tylko streetowe, czy zajmujesz się też innymi gatunkami fotografii?

Od streeta zacząłem i cały czas, kiedy tylko mam okazję, jadę do większego miasta i chodzę po ulicach. Fotografia uliczna uczy czujności i szybkości, wyprzedzania w myślach zdarzeń, do których może dojść. Widzisz człowieka na ulicy i wiesz, że za chwilę będzie w innym miejscu i może powstać dobry kadr. To często sekundy, więc trzeba mieć refleks. To owocuje później przy zdjęciach ślubnych i innych bardziej komercyjnych rzeczach. Nie boisz się ludzi, umiesz się wtopić w tłum tak by być niewidocznym, a mimo to robić dobre kadry (nie wpadając w rutynę, która często towarzyszy fotografom od początku specjalizujących się tylko w jednym gatunku – albo robią tylko zdjęcia ślubne, albo dziecięce i po jakimś czasie wszystkie zdjęcia są takie same). Poza tym lubię sesje typu beauty czy fashion.

Promowanie własnej osoby i dzielenie się swoimi zdjęcia na facebook’u, to dobry początek?

Z mojego doświadczenia powiem, że tak. Facebook to dobra platforma do wypromowania swojej twórczości. Własna strona na tym portalu oraz uczestnictwo w różnych międzynarodowych grupach fotograficznych, jakie tam działają – to na początek wystarczy. Poza tym w późniejszym czasie warto pomyśleć nad własną stroną internetową oraz wysyłaniem zdjęć na różnorakie konkursy.

Czy istnieje taki moment, w którym możesz już spokojnie nazywać się fotografem? 

O tym już chyba decydują ludzie oglądający zdjęcia.

Czy w dobie supremacji internetu i mediów społecznościowych tradycyjne wystawy fotograficzne mają jeszcze sens?

Jak najbardziej wystawy mają dalej sens, a wręcz są bardzo potrzebne. Sfera internetowa swoją drogą, ale mimo wszystko – nie każdy jest zorientowany w wirtualnej rzeczywistości. Ja sam do tej pory miałem jedną wystawę. Prezentowałem na niej swoje zdjęcia nieużytków i ruin w Prudniku. Wystawa miała miejsce w I LO. Kolejne są możliwe, zobaczymy.

Możliwość wystawienia swoich prac jest chyba najwyższą nagrodą dla fotografa, ale są też pomniejsze – konkursy, wyróżnienia. Masz jakieś na swoim koncie?

Na chwilę obecną w każdej ważnej grupie streetowej na facebook’u moje zdjęcia trafiają od czasu do czasu do galerii, poza tym na różnych portalach fotograficznych typu Viewbug, Youpic, czy Flog.pl moje zdjęcia były wyróżniane lub zostawały zdjęciami dnia. Czekam też na publikację zdjęć w magazynie Vieworld oraz International Street Photography Magazine z USA. Wszystko małymi kroczkami.

Dziękuję za rozmowę.

Gazeta Prudnik24 – numer 313

Reklamy

Prudnik24 TV

Reklamy

















Facebook