Prudnik24

Farsa z Aleją Lipową trwa w najlepsze

Farsa z Aleją Lipową trwa w najlepsze
05 września
12:08 2014

Mówiąc językiem popularnych mediów ogólnopolskich – Aleja Lipowa wciąż dzieli ludzi. Przeważają jednak zwolennicy wycinki. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Opolu – a więc główny organ decyzyjny w tej sprawie – wciąż nie wyraża na to zgody.

Z kolei Rada Gminy w Lubrzy i Zarząd Dróg Wojewódzkich w Opolu mówią jednym głosem – wyciąć. I to wszystkie drzewa, co do jednego. 300 sztuk lipy drobnolistnej, 12 – szerokolistnej oraz jeden kasztanowiec; łącznie 313 drzew.

Drzewa niepielęgnowane tracą walory

Jeszcze w pierwszym kwartale bieżącego roku ZDW zwrócił się do lubrzańskich radnych z wnioskiem o podjęcie stosownej uchwały. Znosiłaby ona status pomnika przyrody z wszystkich wyżej wymienionych lip (i kasztanowca), ponieważ – jak zaznaczyli drogowcy we wniosku – „przedmiotowe drzewa utraciły wartość przyrodniczą, a ich usytuowanie i obecny stan zdrowotny stanowi realne zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego”.

Faktycznie, jest to jedno ze wskazań do „odpomnikowania”. Prawo mówi bowiem o trzech takich okolicznościach. Pierwsza to konieczność realizacji inwestycji celu publicznego, druga to zapewnienie bezpieczeństwa powszechnego, trzecia zaś to utrata wartości przyrodniczych, ze względu na które pomnik stał się pomnikiem.

Samorząd w Lubrzy skwapliwie sporządził projekt uchwały o owym „odpomnikowaniu”. Dokument największą dramaturgię osiąga w punkcie trzecim:

„Po ściągnięciu statusu z 313 okazów drzew, w skład przedmiotowej alei nie będzie wchodzić żadne drzewo”.

O takim obrocie sprawy marzy wielu kierowców jadących tym odcinkiem drogi wojewódzkiej 414. Jeszcze parę lat temu, gdy mowa była o niebezpieczeństwach związanych z aleją, na prowadzenie wysuwał się argument o braku pobocza, co w praktyce oznacza, że w razie poślizgu czy zbliżającego się czołowego zderzenia nie ma dokąd uciekać (prawie tak, jakby jechało się tunelem). Taka argumentacja ma jednak swoje ograniczenia. Ostatecznie przecież nikt nikomu nie każe jeździć tam z nadmierną prędkością (przed wjazdem między drzewa znajduje się znak informujący o ograniczeniu do 60 km/h).

Jednak w ostatnim roku ciężar problemu przeniósł się gdzie indziej. Już nie kierowca może uderzyć w drzewo, ale to ono może uderzyć w kierowcę. Wiatrołomów przybywa. Jak na razie do tragedii nie doszło. Lipy przewracają się na pola. Mieszkańcy Lubrzy mogą więc podziękować swojemu proboszczowi za skuteczną modlitwę. Jednak przydałoby się postępować raczej w myśl zasady: ora et labora.

Lubrzańscy radni (przy pełnym poparciu wójta) zrobili, co mogli. Sporządzili projekt uchwały (na wniosek Zarządu Dróg Wojewódzkich) i skierowali pismo w tej sprawie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. W załączniku znalazła się inwentaryzacja wraz z opinią dendrologiczną, przygotowana przez jedną z opolskich pracowni projektowych w 2012 roku. Jednak RDOŚ nie przychylił się do wniosku, dodatkowo uznając rzeczoną opinię dendrologiczną sprzed dwóch lat za przesłankę do tego, by nie wycinać alei.

Eremita mieszkający w lipach

Gdyby streścić stanowisko Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, brzmiałoby ono tak: „część drzew, owszem, kwalifikuje się do wycinki, jednak na pewno nie wszystkie”. W piśmie z RDOŚ-u wraca też temat pewnego żyjątka chronionego od poczęcia do naturalnej śmierci.

„Podczas lustracji terenowych prowadzonych wielokrotnie w obrębie omawianego zadrzewienia znaleziono ślady obecności pachnicy dębowej osmoderma eremita (…), tj. chrząszcza saproksylicznego objętego ochroną ścisłą na mocy rozporządzenia Ministra Środowiska (…), co dodatkowo powoduje zwiększenie walorów przyrodniczych omawianego drzewostanu”.

A zatem – sprawa wróciła do punktu wyjścia. Na wycinkę całej alei na razie się nie zanosi. Jednak nie wykluczone, że część drzew będzie miała bliższe spotkanie z piłą.

– Niedawno wycięto ponad 40 sztuk. RDOŚ wyraził na to zgodę. Na razie nie widać nowych nasadzeń w ich miejsce – mówi wójt Lubrzy, Mariusz Kozaczek. – Z tego, co wiem, Zarząd Dróg Wojewódzkich w Opolu przygotował ostatnio opinię dendrologiczną w sprawie 100 kolejnych. Jeśli RDOŚ się zgodzi, zostaną one wycięte.

Opolscy drogowcy przymierzają się do modernizacji drogi 414 na odcinku, gdzie znajduje się Aleja Lipowa. Inwestycja została przewidziana na lata 2014-2020. Odkąd narodził się taki pomysł, nasuwały się dwa rozwiązania w sprawie samej alei – pierwsze polegałoby na wycięciu drzew i poszerzeniu drogi; drugie – na uratowaniu alei i stworzeniu obwodnicy. ZDW skłania się wyraźnie ku pierwszej opcji, co nie jest zresztą dziwne. Drzewa miałyby być wycięte, a droga poszerzona – rozwiązanie zdecydowanie prostsze.

Czekamy zatem na dalszy rozwój wypadków i będziemy informować o postępach (a przynajmniej – o nowych posunięciach) w całej tej sprawie. Jednocześnie miejmy nadzieję, że żadne z drzew (chronionych choć niepielęgnowanych) nie zawali się na któreś z aut. Skądinąd ciekawe jest, kto wtedy poczuwałby się do odpowiedzialności za tragedię…

Gazeta Prudnik24 – numer 297

Reklamy

Reklamy









Facebook