„Cegła” o Wierzchu
Moda na książki o historii lokalnej trwa w najlepsze. Ostatnio do rąk czytelników trafiła ponad 600-stronicowa monografia parafii Wierzch. Jest co czytać.
W zasadzie jest to pozycja zarówno do czytania, jak i do korzystania. W niektórych miejscach zaprasza do liniowej lektury akapit po akapicie (np. wtedy, gdy autor przedstawia dzieje Wierzchu na tle wydarzeń z historii Polski czy świata), w innych – skłania raczej do sięgania po opracowanie w razie potrzeby. Spisy ludności, wykazy ludzi poległych na wojnie czy lista proboszczów – to już materiał albo dla badacza, albo dla pasjonata. Albo – trzecia możliwość – dla osób w sędziwym wieku, które jeszcze pamiętają dzieje XX wieku (czy – z relacji przodków – nawet XIX).
Już sam spis treści zajmuje kilkanaście stron. Wynika to z tego, że każdy rozdział został rozdrobniony na wiele podrozdziałów i podrozdzialików. Zdecydowanie może to ułatwić lekturę, zwłaszcza współczesnemu czytelnikowi – niecierpliwemu i przyzwyczajonemu do szybkiego uzyskiwania nagrody.
Książka „Wczoraj i dziś w parafii Wierzch” jest polsko-niemiecka, jednak jej dwujęzyczność przyjmuje proporcje 5:1. 500 stron po naszemu, 100 w mowie zachodnich sąsiadów. Autorem tego monumentalnego opracowania jest ks. Wolfgang Globisch, sędziwy już kapłan, który w swoim życiu piastował funkcje m.in. wicedyrektora Caritas diecezji opolskiej, diecezjalnego duszpasterza służby liturgicznej oraz – również diecezjalnego – duszpasterza mniejszości narodowych i etnicznych. Był też inicjatorem „Kolędników Misyjnych” oraz „Funduszu Pomocy Misjonarzom”. Jako proboszcz pełnił posługę w parafiach: Wawelno, Kolonowskie, jako wikary – w Paczkowie, Krzyżanowicach, Pyskowicach i Raciborzu. Wcześniej mieszkał w Opolu oraz – no właśnie – w Wierzchu.
Jeśli zaś chodzi o 100-stronnicową niemieckojęzyczną część opracowania, zajął się nią prof. Ralph Michael Wrobel.
„Książka, którą wziąłeś do ręki, nie jest pracą ściśle naukową – komunikuje ks. Globisch we wstępie. – Pragnie być źródłem ciekawych wiadomości o <małej ojczyźnie> (Heimatbuch), opartą jednak na ogół o udokumentowane fakty.”
Pomimo tego, jak brzmi nazwa opisywanej miejscowości (i parafii), jej historia nie została potraktowana po wierzchu. Ks. Globisch zaczyna – można by rzec – od Adama i Ewy.
„Około 4000 lat temu osiedliły się na naszych żyznych ziemiach plemiona z terenów naddunajskich. Prócz rolnictwa i hodowli zajmowali się obróbką narzędzi kamiennych (…) i wyrabiali topory, siekiery, motyki i groty do strzał Ulepszono sposoby uprawy ziemi – drewniany kij, bądź rogową motykę zastępowano trwalszą, kamienną. (…) Z okresu tzw. kultury łużyckiej (…) odkryto w Mionowie cmentarzysko ciałopalne. Zmarłych palono na stosie, a szczątki kostne łamano i umieszczano w urnie.”
Jako, że historia Polski jest – jak wiemy – długa i w wielu okresach ciężka, w książce nie brakuje dramatycznych momentów, np. w związku z wojną trzydziestoletnią (1618-1648):
„W sumie piętnaście razy stała w Głogówku przez cały rok załoga wojskowa. Szesnaście razy miasto zostało splądrowane i płaciło okup, trzykrotnie nawiedzały go wielkie pożary, a zaraza grasowała czterokrotnie. Wielu mieszkańców pobito, kilku zamordowano, a kobietom odbierano honor (zgrabny eufemizm – przyp. red.). Nie lepiej wiodło się z pewnością okolicznym wioskom.”
A skoro o okolicznych wioskach mowa – jak wspomniano, nie tylko Wierzch jest przedmiotem opisu książki. Już na samej okładce wypunktowane zostały także: Mionów, Mochów, Golczowice, Dzierżysławice, Leśnik, Błażejowice Dolne oraz Czartowice i Wilków (miejscowości nieleżące w gminie Głogówek, lecz w sąsiedniej gminie Biała). To właśnie Wilków oraz Mionów mają w tym opracowaniu swoje rozdziały.
W książce znajduje się wiele zdjęć i dokumentów – dawnych i współczesnych. Kapliczki, krzyże – im dla przykładu poświęconych jest wiele fotografii. To w końcu ważne elementy ludowej pobożności. Bardzo dużo miejsca przypada jednak kościołowi parafialnemu w Wierzchu. Jego bogactwo w zakresie sztuki sakralnej jest trudne do przecenienia. Ciężko znaleźć historię biblijną, która nie znalazłaby swojego odbicia w obrazach, figurach czy witrażach. Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel, Daniel, Adam i Ewa, Kain i Abel, Abraham i Izajasz, zwiastowanie NPM, nawiedzenie św. Elżbiety, ofiarowanie małego Jezusa w świątyni. Itd. Nie brakuje też figur świętych: Piotr, Paweł, Mikołaj, Antoni, Franciszek, Tadeusz, Tomasz z Akwinu, Teresa z Avila, a także Ci ważni szczególnie dla rolników: Urban i Izydor (według legendy zdarzyła się sytuacja, kiedy to anioł orał za niego pole, podczas gdy sam święty zatopiony był w modlitwie).
W kościele w Wierzchu znajduje się też obraz maryjny podobny do tego z Jasnej Góry. Jest to jednak temat bardzo szeroki, nadający się na osobne opracowanie.
Mamy też listę wspólnot, które funkcjonowały w parafii Wierzch. Apostolstwo Modlitwy, III Zakon Świętego Franciszka, Stowarzyszenie Żywego Różańca i wiele innych. Wymienione zostało również Bractwo dla abstynencji od napojów alkoholowych. Pod spodem jednak adnotacja: „Brak jest listy. Wydaje się, że nie było chętnych”…
Miejmy jednak nadzieję, że chętnych do czytania monografii Wierzchu i okolic znajdzie się jak najwięcej. To książka dla wąskiego grona odbiorców, ale niezwykle pożyteczna i wpisująca się w panującą ostatnio szlachetną modę na wydawanie opracowań lokalnohistorycznych. Na naszych łamach pojawiła się nie tak dawno książka o Smolarni autorstwa Roberta Hellfeiera czy wydana przez prudnickie starostwo pozycja o kartkach pocztowych. Wydawcą monografii Wierzchu jest z kolei opolski Święty Krzyż. Tam więc należy szukać informacji o dostępności książki w swojej okolicy.