Danuta Czajkowska: „sukces cieszy i motywuje”
W grudniu podopieczni Centrum Edukacyjnego „Mały Kopernik” w Prudniku zajęli pierwsze miejsce w konkursie Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA. O kulisach udziału w nim, powstałym modelu Układu Słonecznego, źródłach sukcesu, oraz planach na przyszłość – rozmawiamy z Danutą Czajkowską, która wspólnie z mężem Ireneuszem założyła i prowadzi „Małego Kopernika”.
ROZMAWIA: BOGUSŁAW ZATOR
Jak doszło do tego, że wzięliście udział w tym konkursie?
Działalność edukacyjna agencji kosmicznych – europejskiej ESA i amerykańskiej NASA – jest nam dobrze znana. ESA prowadzi program edukacyjny, skierowany do dzieci i młodzieży, zawierający wskazówki dotyczące edukacji w zakresie astronomii i astrofizyki – czego uczyć i jak docierać do źródeł. Materiały te pokazują możliwości rozwoju kreatywności dziecka, m.in. przez budowę modeli, zawierają szkice modeli, które można wykonać, a następnie przetwarzać, dodając własne elementy. Na stronach agencji można znaleźć np. książeczki pokazujące konstrukcję rakiety, powstawanie faz księżyca, które ułatwiają nam pracę. Dobrze jest móc wykorzystać materiały, jakie oferują ludzie wiarygodni, którzy wiedzą o czym mówią. Bo z drugiej strony – internet zawiera także rzeczy nie do końca prawdziwe.
Informację o konkursie znalazłam po części przypadkowo. Jesienią zaczęliśmy blok zajęć z astronomii, dotyczący Układu Słonecznego i Drogi Mlecznej. Dzieci zafascynowała ta tematyka i m.in. budowaliśmy modele. Przy okazji w listopadzie rozpoczęła się akcja lądowania na komecie 67P Czuriumow – Gierasimienko, a dzieci bardzo chciały poznać szczegóły całej operacji. Pokazałam im kilka animacji na ten temat, a przy okazji natknęłam się na konkurs ESA.
Proszę przybliżyć zasady konkursu, powiedzieć czy sam udział poprzedziły jakieś specjalne przygotowania?
Konkurs zwykle jest organizowany w cyklu co miesięcznym, a jego tematyka dotyczy astronomii lub skutków zmiany klimatu. Zasadą było stworzenie przez dzieci w wieku 8-12 lat modelu lub plakatu ukazującego w sposób twórczy to, co widzimy na niebie. W naszej grupie jedno dziecko ma 6 lat, pozostałe nie więcej niż 11 lat, więc przystąpiliśmy do zabawy.
Jako takich przygotowań nie było, bo u nas dzieci są przyzwyczajone do budowania modeli i bardzo to lubią. Nie chciały rysować plakatu, więc wymyśliłam, że zbudujemy interaktywny, mobilny model, co okazało się „strzałem w dziesiątkę”. Ci którzy oceniali naszą pracę, uznali, że jest najlepsza. Zresztą daliśmy się poznać ludziom w ESA już wcześniej, kiedy wysłaliśmy im modele obiektów, które badały kometę Czuriumow-Gierasimienko. Ich poziom oceniono wysoko i otrzymaliśmy oficjalne podziękowania od ESA.
Czy spodziewaliście się takiego sukcesu w grudniowym konkursie?
Każdy nauczyciel ma taką nadzieję, zwłaszcza, kiedy czuje wartość swojej pracy. Wiedzieliśmy, że model własnoręcznie wykonany, nieco wykraczający poza poziom dzieci w wieku 8-12 lat, które nie zawsze są tak przyzwyczajone do budowania, jak nasze, powinien się spodobać.
Bardzo się cieszymy z tego prestiżowego wyróżnienia. Jak napisano w recenzji, konkurs był mocno obsadzony, brało w nim udział wielu uczestników z całego świata. Oprócz pierwszego miejsca przyznano też 3-4 drugie nagrody, a rywalizacja była podobno wyrównana.
Na czym jeszcze polega wyjątkowość Waszego modelu?
Fotografie nie oddają jego mobilności i interaktywności. Model przedstawia cały Układ Słoneczny z centralnym punktem, Słońcem. Każdy z elementów ma wyznaczony środek ciężkości i może rotować wokół własnej osi obrotu. Nasze dzieci doskonale wiedzą, czym jest środek ciężkości, ponieważ wcześniej na zajęciach poznały zasady równowagi ciał, oraz sposoby jego wyznaczania. W naszym przestrzennym modelu Słońce ma promienie, więc wyznaczenie jego środka ciężkości, metodą prób i błędów, nie było łatwe. Dzieci napracowały się, ale poradziły sobie doskonale, i jak widać – było warto.
Prócz centralnego elementu Słońca, którego punktem podparcia jest mała wykałaczka, obracają się też wszystkie planety i satelity, ponieważ także są doskonale wyważone.
Dzieci z „Małego Kopernika” kochają kosmos, uwielbiają pracować, majsterkować, budować modele. Nie wyobrażają sobie dnia bez jakiegoś modelu, jako punktu głównego naszych weekendowych zajęć, a także bez eksperymentów fizycznych, doświadczeń, również porcji ruchu, zabaw.
Jest apetyt na udział w kolejnych konkursach?
Dzieci są niezwykle szczęśliwe – otrzymały dyplomy i gadżety. Nagrodą w konkursie jest także zamieszczenie pracy w galerii kosmicznej, do której wgląd mają ludzie z całego świata. Dostaliśmy gratulacje od osób z różnych krajów, także mailowe.
Ale również przyleciał do nas „Paxi” – oficjalna maskotka edukacyjnej kampanii ESA. Kiedy dzieci dowiedziały się o nagrodzie w konkursie, spodziewały się, że dostaną też maskotkę. Według wskazówek z materiałów ESA, wykonały model rakiety kosmicznej, by powitać nowego przyjaciela, a ich radość z tamtej chwili można zobaczyć na zdjęciach. Dzieci uwielbiają „Paxi’ego”, i już dopytują, kiedy zaczniemy robić nowy model, bo maskotka jest jedna, a ich prawie dziesiątka, więc każde chce ją mieć.
Zapowiedziały, że będą brać udział we wszelkich konkursach, a my mamy wyszukać oferty. Są chętne do uczestnictwa, bo widzą, ze przynosi to efekty. Dla nich to jest forma zabawy, a same nie widzą nawet, jak dużo przy tym się uczą. Tymczasem chyba nawet niektórzy uczniowie na początku szkoły średniej wiedzą niewiele więcej.
Ostatnio przerabiałam z nimi zagadnienie „jaki byłby twój ciężar ciała na różnych planetach”, i te małe dzieci ważyły się w pracowni, a później doskonale przeliczały te wartości, ile ten ciężar wynosiłby na poszczególnych planetach. Z kolei podczas zajęć w plenerze ustawialiśmy planety w odległości proporcjonalnej do rzeczywistych odległości w Układzie Słonecznym, dzieci miały zatem fantastyczny przykład, jak to faktycznie wygląda.
Jakie są plany „Małego Kopernika” na najbliższe miesiące?
W ostatnim czasie przygotowywaliśmy się do ferii zimowych. Odbyły się dwa pięciodniowe turnusy, dla dzieci od 5 do 12 lat, podczas których odbywały się zajęcia obfitujące w atrakcje – doświadczenia i eksperymenty, a także wycieczki, cieszące się dużym powodzeniem. Niedawno w jaskini w Czechach oglądaliśmy nietoperze, które dzieci pokochały. Gdziekolwiek jeździmy z dziećmi, blisko czy daleko, zawsze wyszukujemy miejsca warte obejrzenia, by nasi podopieczni z tych wypraw coś wynieśli. Często też, będąc jako mała grupa przyłączeni do innych grup, obserwujemy, że nasze dzieci opóźniają wycieczki, bo chcą wszystko dobrze poznać, wszystkiego dotknąć, powąchać. Sami rodzice przyznają, że po zajęciach dzieci inaczej patrzą na świat – zbierają kamienie, czy owady, które później oglądają pod mikroskopem.
Wracając do planów. Jesteśmy w trakcie realizacji kursów z fizyki dla gimnazjalistów, otwarta jest oferta kursów z fizyki, matematyki, biologii i chemii dla przyszłych maturzystów. Dużo osób pyta także o język francuski dla dzieci, więc mam nadzieję, że wkrótce uda się stworzyć taką małą grupę. Jeśli będą chętni na język niemiecki, również zapraszamy.
Zaczęły także odwiedzać nas szkoły z okolicy, podstawowe i gimnazja w ramach zajęć na zamówienie, w formie dwugodzinnych warsztatów, w grupie do 25 osób. Zajęcia bardzo się podobały, mieliśmy bardzo pozytywne opinie od nauczycieli, rodziców, oraz samych uczniów.
W okresie wiosennym, lub na wakacje, naszym marzeniem jest uruchomienie Zielonych Szkół, będących bardzo atrakcyjną formą edukacji. W ciągu naszej ponad 25 letniej pracy dydaktycznej w liceach prudnickich wielokrotnie organizowaliśmy takie imprezy – wiemy jak to robić, znamy miejsca do których warto pojechać. Aby projekt ruszył, trzeba będzie jeszcze opracować odpowiedni program. Myślimy o tym przedsięwzięciu, bo dzieci z którymi obecnie pracujemy, również chciałyby pojechać z nami na kilkudniową wyprawę.
Co jeszcze decyduje, że nauka w Państwa centrum jest bardziej innowacyjna, niż w tradycyjnym systemie edukacji?
Nie traktujemy naszych zajęć jako nauki w stu procentach. Staramy się, aby dziecko przede wszystkim dobrze się bawiło, a przy tym poznawało i uczyło. Zaletą odróżniającą nas od tradycyjnego systemu jest brak stopni i przymusu. Natomiast dzieci i tak chcą pracować – bo widzą efekty, i że temat jest ciekawie przedstawiony, więc chętnie się angażują, co w szkole nie zawsze się udaje.
Oczywiście stwarzamy też naszym podopiecznym okazje do zabawy, ciągle dokupujemy jakiś sprzęt, organizujemy zajęcia w plenerze. Łatwiej jest w okresie wiosenno-letnim, a ponieważ zimą nie można tak swobodnie wychodzić na zewnątrz, naszym ostatnim nabytkiem były piłkarzyki, zestawy gier magnetycznych oraz filmy.
Zaproszenie na zajęcia do Państwa placówki jest cały czas aktualne, ale warunki lokalowe raczej nie pozwolą, aby przyjąć każdego?
Rzeczywiście. Mamy obecnie trzy laboratoria, więc możemy prowadzić zajęcia dla grupy 15-osobowej, zatem miejsca jeszcze są. Natomiast myślimy także o uruchomieniu „Akademii Malucha”. Były by to zajęcia nie całodniowe, jak prowadzone obecne w weekendy, ale np. dwu-, trzygodzinne, odbywające się popołudniami, od poniedziałku do piątku. Dziecko mogło by przyjść i pooglądać nasze laboratoria, coś zbudować. Rodzice w tym czasie będą mogli załatwić sprawy w mieście, czy zrobić zakupy. Z pewnością też nie wszyscy rodzice są zainteresowani zajęciami w sobotę – część pracuje intensywnie w tygodniu, chce sobotę spędzić z dziećmi. Zamierzamy wyjść z inicjatywą „Akademii Malucha”, i jeśli tylko będzie zapotrzebowanie, uruchomimy ją.
Jak najlepiej powinny się skontaktować osoby zainteresowane zapisaniem dziecka na zajęcia w „Małym Koperniku”?
Zapraszamy do naszego Centrum Edukacyjnego „Mały Kopernik”, w budynku Regionalnego Inkubatora Przedsiębiorczości w Prudniku, przy Placu Zamkowym 2. Jesteśmy dostępni codziennie od poniedziałku do piątku, w godz. 17.00-18.00. Chętnie udzielimy informacji o zajęciach i odpowiemy na pytania. Zapraszamy do odwiedzenia nas z dzieckiem, wtedy można poczuć klimat, jaki tu panuje, którego z pewnością nie oddadzą zdjęcia w internecie.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.