Rozmowa z nowym prezesem Prudnickiego Centrum Medycznego – Andrzejem Mazurem.
Rozmowa z nowym prezesem Prudnickiego Centrum Medycznego – Andrzejem Mazurem.
ROZMAWIA: MACIEJ DOBRZAŃSKI
Jakie są Pana pierwsze refleksje po tych nieco ponad dwóch tygodniach pełnienia urzędu?
Rozeznaję obecnie potrzeby i możliwości, jakie posiadamy. Przygotowuję się też do podsumowania mojej wstępnej działalności w prudnickim szpitalu. Rzeczywiście, zadanie dla spółki i społeczności lokalnej jest bardzo ambitne i wymaga dużych nakładów finansowych, ale jest niezwykle potrzebne, ponieważ mieszkańcy powiatu powinni mieć zabezpieczone usługi na jak najwyższym poziomie i jak najbardziej dostępne.
Standaryzacja spędza sen z powiek wielu osobom. Najważniejsze pytania w tym kontekście, to czy uda się zdążyć i skąd wziąć na ten cel pieniądze?
Trudno mi powiedzieć, co będzie. Naszym zamiarem jest znaleźć pieniądze i zdążyć z inwestycją. Obie te procedury są w toku. PCM rozpisało dwie emisje akcji celem podwyższenia kapitału zakładowego. Jest to bardzo skomplikowana i złożona procedura, która nadzorujemy. O wyniku tych działań będziemy mogli jednak powiedzieć dopiero około 11 maja, kiedy skończy się kalendarz procedury. Natomiast proces standaryzacji jest niejako wymuszony – potrzeba jego wcielenia w życie wynika z rozporządzenia ministra zdrowia z 2012 roku dotyczącego wymagań, jakie muszą spełniać pomieszczenia szpitalne. Rozporządzenie to stawia barierę czasową na dzień 1 grudnia 2016 roku dla zakładów opieki zdrowotnej, które chcą świadczyć nadal usługi zdrowotne. Normy, które trzeba będzie spełnić dotyczą przede wszystkim oddziałów zabiegowych, bloku operacyjnego i reanimacji – głównie tam trzeba skierować środki inwestycyjne.
Czy zamierza się Pan trzymać biznesplanu nakreślonego przez poprzedni zarząd PCM-u?
Jestem tu wynajętym człowiekiem, który musi przestrzegać uchwał podjętych wcześniej na walnym zgromadzeni akcjonariuszy oraz w radzie nadzorczej.
Na pewno już się Pan zapoznawał z wynikami finansowymi prudnickiego szpitala. Czy uważa Pan, że są one zadowalające?
Prawo wymaga, żeby sprawozdanie finansowe było gotowe na ostatni dzień marca. Niemniej nasze służby finansowe wiedząc, ze nam się spieszy, przygotowały już te dane i nieoficjalnie mogę powiedzieć, że wynik jest dodatni. Jest to wynik dobry, jeśli chodzi o podsumowanie działalności zakładu, jak również jeśli chodzi o nasze starania o kredyty w bankach, co też nas czeka.
Jak wygląda na tą chwilę sytuacja z kadrą lekarską? Krąży opinia, że w czasach, gdy był Pan szefem szpitala w Kędzierzynie Koźlu miedzy Panem, a niektórymi lekarzami, których sprowadził do Prudnika poprzedni prezes Majcher dochodziło do konfliktów i nie wiadomo, czy będą oni chcieli pozostać w naszym szpitalu.
Nie zajmuję się w tej chwili kadrą medyczną, ponieważ dostałem sprawozdanie, z którego wynika, że jest wystarczająca ilość fachowej kadry medycznej zarówno lekarskiej jak i pielęgniarskiej. Na bieżąco dzieją się różnego rodzaju migracje, szczególnie w personelu średnim – pielęgniarki zmieniają pracę – ale na rynku zawodów medycznych jest krucho, ponieważ lekarze, zwłaszcza młodzi, wyjeżdżają za granicę. Natomiast zaprzeczam jakimkolwiek konfliktom personalnym. Nie słyszałem także o żadnych wypowiedzeniach. Nie spotkałem się z sytuacją, żeby lekarz z powodów osobistych porzucał pacjentów.
Kiedy przychodził nowy prezes, na początek uszczuplił kadrę pielęgniarską. Ma Pan podobne plany?
Cięcia kadrowe to nie jest zadanie prezesa. Zadaniem prezesa jest przestrzeganie, ażeby tzw. rozporządzenie koszykowe (rozporządzenie ministra przewidujące normy zatrudnienia personelu medycznego) było realizowane. To nie jest mój prywatny zakład. Ja jestem człowiekiem wynajętym, żeby przestrzegać prawa. Widzę natomiast potrzebę zatrudnienia położnych, instrumentariuszek, pielęgniarek anestezjologicznych oraz specjalistów ginekologii i położnictwa.
Ma Pan zamiar stawiać na podwyższanie kompetencji i kwalifikacji pracowników?
W zawodach medycznych kształcenie podyplomowe jest wartością etyczną. Więc nie ma tu żadnej dyskusji. Podwyższanie kwalifikacji czeka nas, czyli personel medyczny, do końca życia. Będę naciskał na to, żeby nasi pracownicy się dokształcali. Trzeba im to tez umożliwić dla dobra stałej poprawy jakości i dostępności usług.
Jak się Pan zapatruje na współpracę z powiatem? Za czasów prezesa Majchera, dochodziło do nieporozumień i częstych – zwłaszcza w ostatnim okresie – spięć.
O konfliktach nie mam żadnej wiedzy i nic nie wiem na ten temat. A współpraca między mną a starostwem jest bardzo dobra – bardzo sympatyczni i kompetentni ludzie.
Nie jest Panu trochę szkoda, że nie będzie Pan mógł współpracować z wiceprezesem Okrągłym? (niedawno złożył rezygnację ze stanowiska – przyp. red.).
Nie myślę o tym, bo mam nadzieję, ze to wypowiedzenie będzie nieskuteczne. (uśmiech życzliwy – dopisek A.M.)
W Prudniku od lat pacjenci narzekają na standard usług. W tej ocenie zawiera również negatywna częstokroć ocena podejścia personelu szpitala do chorych. Czy będzie miał pan baczność na te zagadnienie?
Jeżeli chodzi o wyposażenie to ambicją każdego szpitala jest posiadanie najlepszej aparatury i świadczenie jak najbardziej wysublimowanych badań i operacji. Prudnik jest wyjątkowy na Opolszczyźnie w niektórych obszarach usługowych – z tego co się orientuję Prudnik jest jedynym oddziałem chirurgii, na którym się operuje laparoskopowo raka jelita grubego. Wykonuje się tu unikatowe operacje, których nie wykonuje się nigdzie indziej na Opolszczyźnie. Jeśli więc chodzi o standard świadczonych usług, to jestem pełen podziwu i szacunku dla kadry medycznej jaka tutaj pracuje. Warunki lokalowe są jakie są, ale program dostosowawczy ma je poprawić. Natomiast standard kontaktów między pacjentem, a pracownikiem medycznym wynika z cech osobowych pracowników i etyki zawodowej. Są kodeksy etyki lekarskiej i pielęgniarskiej i należy ich przestrzegać. Jeżeli jest konflikt, który wymaga interwencji administracyjne, to leży on w gestii administracji. Konflikt wynikający natomiast z zasad etyki danego zawodu, rozwiązują komórki korporacji zawodowych – izby lekarskiej i pielęgniarskiej. Na pewno wszystkim nam zależy na tym, ażeby kontakt między personelem, a pacjentem był życzliwy. Ponieważ zgłaszają się do nas osoby częstokroć wylęknione swoją chorobą, musimy tez potrafić okazać wsparcie i współczucie, taka jest nasza misja zawodowa.
Dziękuję za rozmowę.
Andrzej Mazur to osoba o barwnej karierze zawodowej i długiej działalności społecznej. Jest specjalistą chirurgiem, zajmował się także chirurgią onkologiczną. Były dyrektor naczelny kędzierzyńskiego ZOZ-u do spraw medycznych. Pełnił służbę wojskową w batalionie granicznym Wojsk Ochrony Pogranicza w Prudniku, wówczas pracował też na chirurgii w tutejszym szpitalu. „Wielu moich kolegów jest w tej chwili emerytami, kiedy poznają mnie na ulicy zawsze z radością się witamy” – mówi naszej gazecie. Przez 4 kadencje pełnił funkcję radnego wojewódzkiego, był też przewodniczącym sejmiku i członkiem Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego przy wojewodzie opolskim. Andrzej Mazur działa też w licznych stowarzyszeniach – m.in. Opolskiej Rodziny Katyńskiej, czy w Stowarzyszeniu Kresowian (koło w Kędzierzynie Koźlu). Przez wiele lat związany z polityką jako członek lewicy. Ma troje dzieci, córka jest adwokatem, a synowie kończą kolejno – medycynę i szkołę bankową.