Waszym zdaniem: Prudniczanie na gali wrestlingu
W środę 15 kwietnia w arenie „Torwar” w Warszawie odbyła się prestiżowa gala wrestlingu „WWE Live”, podczas której można był zobaczyć na żywo największe gwiazdy wrestlingu federacji WWE. Dla niezorientowanych Czytelników podpowiadamy, ze chodzi o ten sport, w którym potężnie zbudowani faceci okładają się „na niby” na ringu, robiąc to w dość efektowny sposób. Na gali obecny był nasz Czytelnik – prudniczanin Marcin Urbański, który postanowił podzielić się swoimi wrażeniami. Publikujemy zatem list Pana Marcina.
Była to już czwarta gala w Polsce, która odbyła się w Warszawie w arenie Torwar. Na poprzednich galach również byłem obecny – w Ergo Arenie dwa razy( przybyło 11 tys. fanów) i w łódzkiej Atlas Arenie( tu trochę słabiej – jakieś 4 tys. fanów). Mój kolega też się skusił, by pojechać, po wszystkim stwierdził, że gala na żywo jest o wiele lepsza niż oglądanie transmisji przed telewizorem lub w internecie. Jeżeli chodzi o mnie, ten sport podobał mi się już w czasach, kiedy byłem dzieckiem, ale wtedy rodzice zabraniali mi oglądać tego typu wydarzenia. Popularność tego sportu w naszym kraju rośnie z roku na roku, głównie dzięki Andrzejowi Supronowi (polski zapaśnik, mistrz świata i Europy, wicemistrz olimpijski, trener i sędzia zapaśniczy, także aktywny w branży rozrywkowej – przyp. red.), który stara sie rozwijać tą dyscyplinę w naszym kraju.
Już od godziny 17 można było zauważyć tłumy fanów stojące w kolejkach do Torwaru. A było na co czekać! Galę otworzył Bad News Barrett, który oczywiście miał dla nas złe wieści… Daniel Bryan nie mógł przyjechać tego dnia do Polski. W jego zastępstwie stanął natomiast Jimmy Uso, który szybko rozprawił się z pewnym siebie Barretem.
Następnie przyszła kolej na starcie dwóch tag team’ów – ku radości fanów po pojawieniu się na ringu Fandango i The Miza na arenę wkroczyli także szalenie popularni wśród tłumu Zack Ryder i Damien Mizdow! Starcie zdominował konflikt Miza i Mizdowa, który ten ostatni podsumował wymówioną piękną polszczyzną ripostą: „zamknij mordę”. Tekst ten był później skandowany przez tłum przy kilku kolejnych okazjach – Mizdow zdecydowanie potrafi wzbudzić sympatię fanów! Ku radości tłumu Mizdow i Ryder odnieśli piękne zwycięstwo po długiej wymianie ciosów.
Kolejnym tag team’owym starciem był fantastyczny Triple Threat – Tyson Kidd i Cesaro (prawie cała publiczność była za nimi i krzyczała wraz z nami „Let’s go Cesaro o Let’s go Tyson”) vs. Los Matadores vs.The New Day w walce o pasy Tag Team Championship.
Przez resztę wieczoru emocji nie zabrakło – zobaczyliśmy masę wysokiej klasy starć, które normalnie obejrzeć można tylko na poniedziałkowym wydaniu RAW. Mieliśmy zatem agresywny pojedynek Sheamus vs. Dolph Ziggler, starcie pięknych Div Natalya, Layla i Emma vs.Cameron, Rosa Mendes i Tamina Snuka. Starcia wieczoru, czyli Bray Wyatt vs. Erick Rowan oraz Roman Reigns vs. Big Show, przerosły oczekiwania. Doświadczenie na żywo mrocznego wejścia Braya Wyatt (które wypadło fenomenalnie dzięki naszym znakomitym fanom!) oraz przejścia Romana Reignsa przez tłum (szczęściarze załapali się na bliski kontakt z czołową gwiazdą WWE!) jest niezapomniane. Chcę dodać, że gdy wychodził Roman Reigns jako pierwszy przywitałem go na arenie, przybijając z nim „żółwika”. Reigns widział też transparent, który dla niego przygotowaliśmy. Praktycznie przy każdej walce dopingowaliśmy naszych ulubionych zawodników, gardła po gali mieliśmy obolałe.
W tym roku Organizacja WWE (World Wrestling Entertainment) odwiedziła takie kraje jak:
Anglia, Niemcy, Francja, Szkocja, Polska, Węgry, Belgia, Walia, Irlandia.
Był to tour wiosenny, niestety na tour jesienny nie zapowiedzieli, że odwiedzą Polskę. Ale wpis jednego z wrestlerów na twiterze „See you Poland next year” także oznacza, że przyjadą za rok w kwietniu 2016, z czego bardzo sie cieszę! Z niecierpliwością czekamy na kolejną galę w Polsce.
Marcin Urbański