Prudnik24

O bohaterze AK (raz jeszcze) słów kilka

O bohaterze AK (raz jeszcze) słów kilka
07 października
20:43 2015

W poprzednim wydaniu gazety pisaliśmy o pogrzebie żołnierza AK – wachmistrza Józefa Pacejkowicza-Dembińskiego, jaki miał miejsce w sierpniu w Białej. Przypomnijmy – bohater artykułu został w 1949 roku zamordowany przez prudnickich funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, a za swoją patriotyczną działalność władze AK odznaczyły go orderem Virtuti Militari. W związku z artykułem i przedstawionymi informacjami skontaktował się nami Czytelnik. Dziś publikujemy jego list i obiecujemy, że do sprawy powrócimy, wszak – jak się dowiedzieliśmy –jest szansa, by wachmistrz został oficjalnie uhonorowany w Prudniku.


Szanowna redakcjo,

ubolewam, że nie miałem okazji uczestniczyć w tej ważnej dla mnie uroczystości. Kilka tygodni wcześniej byłem na grobie „Groźnego” w Białej i nie przypuszczałem, że historia przywróciła mu imienne miejsce na cmentarzu , a mieszkam tak blisko. Wracając do artykułu, to nie żołnierze z puszczy stołpeckiej i natolińskiej lecz z puszczy stołpecko-nalibockiej i nie z białostocczyzny, a przy starej granicy z Białorusią w okolicach kresowych miasteczek Stołpce i Naliboki. Żołnierze nie przenieśli ” działalności „, lecz zostali wyparci przez partyzantkę sowiecką z terenów dawnej Polski. Przemarszem liczącego ok. 2200 osób Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego AK , w skład którego wchodzili: żołnierze, rodziny i uciekinierzy, dowodził por. Adolf Pilch Góra pseud. „Dolina” –cichociemny. Przemarsz tak licznej grupy pod bokiem Niemców i przejście przez most w Modlinie na drugi brzeg Wisły to scenariusz na sensacyjny film. Działalność oddziału w Puszczy Kampinoskiej to próby odsieczy powstańcom w Warszawie –atak na lotnisko bielańskie, Dworzec Gdański i 48 potyczek z Niemcami i Własowcami. W obliczu upadku powstania, nadejścia frontu i silnych działań wojsk niemieckich, zgrupowanie przebijało się w kierunku Puszczy Świętokrzyskiej. Potem nastąpił przemarsz z tragicznym finałem w bitwie pod Jaktorowem: oddział ponosi duże straty i zostaje rozproszony. Po wielu dniach ponownie staje do walki przy boku lokalnych oddziałów AK i walczy w kolejnych dwudziestu potyczkach. Nadejście frontu to moment rozwiązania oddziału i dalsza konspiracja. Żołnierze Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego byli szczególnie poszukiwani przez UB i NKWD za walkę o polskość kresów z partyzantką sowiecką w Puszczy Nalibockiej. Szczegóły w książkach Mariana Podgórecznego „Doliniacy” i Adolfa Pilcha „Partyzanci trzech puszcz”.

Andrzej Kurianowicz, syn chrzestny Romana Kołosowskiego żołnierza ze szwadronu Józefa Pacejkowicza-Dembińskiego

Gazeta Prudnik24 – numer 296

Reklamy

Reklamy









Facebook