Nadział się na drut, cudem przeżył

W piątek 5 sierpnia w Prudniku doszło do szokujących wydarzeń. Jeden z dwóch podróżujących wspólnie motocyklistów nadział się na rozwieszony między betonowymi słupami drut kolczasty. Cudem – udało mu się przeżyć, choć jest ranny.
Mężczyźni (obaj ze Śląska) podróżujący motorami typu enduro zmierzali w kierunku Złotego Stoku. Podczas przejażdżki skręcili w prawo z ulicy Poniatowskiego, by po chwili znaleźć się na bezdrożach. W pewnym momencie jeden z nich nadział się na rozwieszony między betonowymi słupami druk kolczasty. Sześćdziesięciolatek zawisł na przeszkodzie, podczas gdy jego motor siłą rozpędu pojechał dalej. Jak relacjonował drugi z motocyklistów, drut kolczasty kilkukrotnie owinął się wokół szyki jego kolegi. Na szczęście kolce ominęły tętnice, ale krwotok był bardzo obfity. Na miejsce błyskawicznie przyjechało pogotowie. W szpitalu udało się zatamować krwotok, a życiu mężczyzny nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Policja już wszczęła postępowanie w tej sprawie. Jak mówią działkowcy, druty zostały rozwieszone na przejeździe w zeszłym roku, prawdopodobnie przez właściciela terenu. Dla kogoś poruszającego się szybko, są bardzo słabo widoczne. Komuś zabrakło tu wyobraźni.