Legatus

Zaczęło się w Chrzelicach

Zaczęło się w Chrzelicach
25 września
16:55 2016

W Żywocicach (wsi na trasie z Głogówka do Krapkowic) intensywnie rozwija się sekcja monocyklistów, która wykiełkowała z tej najbardziej znanej – chrzelickiej.

Po śmierci Eryka Murlowskiego dynamizm inicjatyw, którymi się zajmował – mówiąc delikatnie – osłabł. Jednak ziarno zostało zasiane i różne osoby kontynuują poza Chrzelicami coś, co tam się zaczęło. Przykładem niech będzie działalność Michała Rutkowskiego na niwie sztuk walki, Roberta Hellfeiera w dziedzinie historii lokalnej czy – no właśnie – żywocickich monocyklistów.

Zaczęło się od Mateusza Gałeczki, który polubił jednokołowce jeszcze w czasach technikum i wraz z Michałem Ofierą z chrzelickiej sekcji jeździł pod okiem Eryka Murlowskiego. Ostatecznie postanowił spróbować, jak przyjmie się ten… sport (?), rekreacja (?), hobby (?) w jego miejscowości (odległość między Chrzelicami a Żywocicami to 19 km – trasą krótszą przez Racławiczki). Tym sposobem w podkrapkowickiej miejscowości zaczęto jeździć na monocyklach, trwa to już 10 lat. Sekcja działa pod skrzydłami LZS-u i ćwiczy na szkolnym boisku.

Czasy są dla nich o wiele lepsze (a przynajmniej wygodniejsze) niż miało to miejsce na początku, w czasach Rajmunda Murlowskiego, a więc w latach 70. Ojciec nastoletniego wówczas Eryka wytwarzał jednokołowe rowerki własnym sumptem, wykorzystując koła, piasty, siodełka z innego sprzętu (tego na dwóch kołach). Dziś monocykle kupuje się w sklepach sportowych, oryginalne, firmowe; są stosunkowo łatwo dostępne, choć oczywiście nie każdy sklep ma takie niszowe rzeczy na stanie (w Polsce, w przeciwieństwie – na przykład – do Japonii, ta forma aktywności nie jest zbyt popularna). W dawnych Chrzelicach rowerków nie było dużo; należało ustawiać się w kolejce, żeby pojeździć. Wydaje się jednak, że wtedy aż tak bardzo się ludziom nie śpieszyło.

Jazda na monocyklu to przede wszystkim sztuka równowagi, balansu – coś jak na łyżworolkach, tyle że trudniej. Monocykl nie ma hamulca i posiada jeden punkt styku z podłożem, trzeba go wyczuć, ale gdy już się to zrobi, otwiera się pole do różnych zabaw i tricków. Jazda do tyłu, stanie w miejscu, wszelkie podskoki, zwody, jazda po wąziznach, a do tego elementy zabawy zespołowej: gra w koszykówkę (oczywiście w siodełkach), robienie różnych układów choreograficznych… Gdy opanuje się podstawy, można w nieskończoność wymyślać urozmaicenia.

Członkowie sekcji w Żywocicach wzbraniają się przed wyraźnym wskazywaniem lidera; za postacie wyróżniające się można jednak uznać: Mateusza Gałeczkę, Daniela Glacela oraz Patryka Mroska. Ostatni z wymienionych słynie wśród swoich jako „kaskader i tester sprzętu”. Od początku widac było, że pewnie czuje się w temacie – nauczył się podstaw jazdy na monocyklu bardzo szybko: w dwadzieścia minut (a zwykle zajmuje to ładnych parę godzin).

Żywociccy monocykliści udzielają się – jako reprezentaci widowiskowej i wdzięcznej dyscypliny – także na zewnątrz, na rozmaitych imprezach, wydarzeniach (w czasach Eryka Murlowskiego chrzelicka sekcja współpracowała z nimi); nieraz też przemieszczają się po wsi na jednym kole, np. udając się do sklepu. Prowadzą – rzecz jasna – fanpage na Facebooku, zaś adres mailowy, przez który można się z nimi skontaktować, to: monocykle@gmail.commonocykle@gmail.com .

Gazeta Prudnik24 – numer 305

Reklamy

Reklamy



















Facebook