Prudnik24

Pałac w Dobrej – szansa i niewiadoma

Pałac w Dobrej – szansa i niewiadoma
11 lutego
15:03 2017

Właściciel pałacu w Dobrej Franciszek Jopek od dawna słynie z dawkowania mediom informacji na temat zabytku. Nie zdecydował się także na rozmowę z naszą gazetą. Trudno jednak nie zauważyć, że obiekt zmienia się na lepsze.

Neogotyckie zwieńczenie wraz z iglicą wciągnięte na szczyt pałacowej baszty” – mogliśmy przeczytać jeszcze końcem zeszłego roku na (prowadzonym oddolnie) kanale YouTube’owym „Pałac w Dobrej” (istniejącym też w wersji facebookowej). Stamtąd także dowiadujemy się o renowacji balustrady oraz ozdób balkonu – kamiennych pinakli (pionowych elementów dekoracyjnych). W czerwcu tego roku czytaliśmy natomiast o rekonstrukcji elewacji fasady ogrodowej, montażu neogotyckich nadokienników i paru innych naprawach czy uzupełnieniach.

Na pewno właściciel idzie w stronę udostępnienia obiektu innym. Jaką formę to przybierze, zobaczymy – mówi Iwona Solisz, wojewódzka konserwator zabytków. – Póki co, jest pozwolenie na prace, mamy ustalone szczegóły przedstawione przez p. Jopka, są one przez nas pozytywnie zaopiniowane. Jest też interesująca koncepcja zagospodarowania parku. Docelowo założenie pałacowo-parkowe może być bardzo ciekawą atrakcją turystyczną. Pod warunkiem, że gmina dogada się z właścicielem. Problemem są bowiem kwestie wodno-prawne – kto i w jaki sposób powinien korzystać z wody – czy ważniejszy jest park, czy staw rybny. Tego rodzaju problemy kończą się niestety w sądach; nie sprzyja to dobrej współpracy i szybszemu tempu prac.

Franciszek Jopek, przedsiębiorca z województwa śląskiego, kupił obiekt w 2002 roku; renowacja zaczęła się od odgruzowania piwnic, wylania stropów i zrobienia dachu. Przy okazji dni otwartych w pałacu (2007) kierownik odbudowy obiektu mówił w mediach o pięciu latach potrzebnych, by doprowadzić plan do finału. Mamy już kilka lat opóźnienia w stosunku do zapowiedzi. A plany były bogate – hotel, basen i te sprawy.

Na razie teren jest ogrodzony, a neogotycki, XVIII-wieczny pałac, dawna własność rodu Seherr-Thoss, robi coraz lepsze wrażenie. Ten stan rzeczy obserwuje i komentuje na bieżąco Piotr Kołek, autor wspomnianego wcześniej YouTube’owego kanału (oraz fanpage;u na Facebooku).

Moje pierwsze wspomnienie dotyczące pałacu przypada na lata 90., kiedy to przy okazji jednej z wielu wycieczek z moimi rodzicami stanęliśmy przed fontanną pałacową. Pałac choć był zrujnowany, miał w sobie nutkę romantyzmu i tajemnicy – wspomina nasz rozmówca”.– Jak pokazał czas, to był wazny dla mnie moment. Powrocilem tu drugi raz w 2005 roku przy okazji dni otwartych drzwi. Palac był wówczas odgruzowany i zadaszony. Przełomowym był dla mnie rok 2014 kiedy to z aparatem w reku zajrzałem do kazdego zakamarku pałacowego. Odżyly wtedy wspomnienia z dziecinstwa, a park stał sie dla mnie miejscem licznych wędrówek, przemyśleń oraz amatorskich badań.

Niszczejących zamków, pałaców i dworków jest na Opolszczyźnie sporo. Weźmy Strzelce Opolskie, Błotnicę Strzelecką, Chrzelice, Łąkę Prudnicką, Kazimierz czy Turawę. Na ich tle Dobra wydaje się być bardzo do przodu. Czekamy jednak na przysłowiową kropkę nad i. Do tematu powrócimy jeszcze na łamach naszej gazety.

Sonda

Można by tam zrobić kasyno, hotel i stajnię. Ludzi z kasą jest tutaj dużo, trochę by jej przehulali. Po pałacu w Dobrej ganiałem od dziecka – to było najlepsze miejsce zabaw. Wtedy też mieszkańcy Mosznej skuwali stare kafelki ze ścian. Jest tam także przepiękna ujeżdżalnia, o której przez wiele lat nie wiedziałem – znajduje się koło zabudowań gospodarczych, pewien hodowca mi pokazał. Jest o wiele ładniejsza niż stara ujeżdżalnia w stadninie w Mosznej.

Marek Garus, Krapkowice

Dobre byłoby spa albo zrobienie czegoś takiego jak w Mosznej; odrestaurować, wykonać na wzór tego jak było kiedyś (lub bardzo podobnie), byłoby to miejsce do zwiedzania, oglądania; można by było poczuć się jak za dawnych czasów. Jak byłam mała, chodziłam tam zawsze z bratem i wujkiem. Wujek zabierał nas, żebyśmy zobaczyli ruinę. Przy okazji chodzenia nad staw, zachodziliśmy do pałacu.

Weronika Lizoń, Zielina

Byłem tam parę razy, kiedy jeszcze były ruiny, lata temu, zanim zaczęli remontować. Wiem, jak to wyglądało – szkoda było tego pałacu… Widziałem też stare rysunki. Zdarzało się być tam z kumplami na piwie, fajnie było tak siedzieć w ruinach, choć oczywiście żal się robiło samego miejsca. Kiedyś można było tam swobodnie wejść, tereny odkryte… Nie pamiętam, żeby była tabliczka z zakazem. Należało oczywiście uważać na ruiny, ale nie zwracało się uwagi na takie rzeczy…

Teodor Wilk, Zielina

Gazeta Prudnik24 – numer 310

Reklamy

Prudnik24 TV

Reklamy



















Facebook