Prudnik24

Nie żyje doktor Zalewski

Nie żyje doktor Zalewski
22 sierpnia
13:13 2017

Roman Zalewski był znanym o cenionym lekarzem. Przede wszystkim jako pediatra, ale także jako lekarz ratownictwa medycznego.

-Jesteśmy w szoku  – mówi portalowi prezes Prudnickiego Centrum Medycznego Wiesława Gajewska. – Nic na to nie wskazywało. Doktor nie był przemęczony. Skończył wyjazd do pacjenta wszedł do swojego pokoju. Kiedy było drugie wezwanie, siedział w swoim fotelu.  Natychmiast przybiegli z pomocą inni lekarze.  Niestety nie udało się go odratować. Jesteśmy w szoku. Miał takie plany. Zawsze radosny pełny optymizmu.

Na miejsce został wezwany prokurator.

W czwartek o godzinie 13.00. rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe zmarłego nagle głuchołaskiego lekarza . Od godz.12:00 – można się było modlić przy trumnie Zmarłego w kościele parafialnym św. Wawrzyńca. O godz.13:00 rozpoczęła się Msza św. pogrzebowa również w kościele parafialnym. Po Mszy tłumnie zebrani przeszli na cmentarz i odprowadzili od bramy cmentarza Zmarłego Doktora.

– Miał 59 lat i jeszcze tyle mógł wnieść w zdrowie i życie pacjentów. Odszedł, nawet nie usłyszawszy podziękowań od wielu, wielu ludzi, którym pomógł. Nie zdążyliśmy mu podziękować… – wspomina lekarza portal glucholazyonline.com.pl. Jak można przeczytać w notce dziennikarzy: „Był zawsze uśmiechnięty. I chyba właśnie dlatego, dzięki pogodzie ducha, otwartości i uśmiechowi zjednywał do siebie pacjenta – nawet tego najmniejszego. Kierownik Pogotowia i lekarz oddziału dziecięcego w Głuchołazach. Oddany ludziom człowiek, który miał siły, by ratować życie”. Portal cytuje też opinię jednej z pacjentek, która wspomina doktora Zalewskiego z czasów, gdy gdy istniał oddział pediatryczny w Głuchołazach.

–  Pamiętam, jak popołudniu udałam się na oddział pediatryczny z dzieckiem, bo Eskulap był już zamknięty. Doktora długo nie było. Zrobiła się już kolejka. W końcu na oddział wszedł doktor, spocony, zmęczony ale uśmiechnięty. Przepraszał za spóźnienie. Wiedzieliśmy, że reanimował kobietę z zawałem przywiezioną z ulicy Sikorskiego, 3 godziny trwała udana akcja reanimacyjna.  Poprosił o cierpliwość – pójdzie się tylko wykąpać, odświeżyć i zaraz przyjmie małych pacjentów. – wspomina kobieta.

„Doktor Zalewski miał czas dla ludzi. Miał cierpliwość, nawet wtedy, gdy innemu lekarzowi by jej brakło. Miał siły dla pacjenta. Szczególnie dla tego najmniejszego. Często podawał swój prywatny numer telefonu, po to, by móc do niego zadzwonić i się skonsultować. Pocieszał, dawał nadzieję i pomoc zmartwionym stanem dziecka rodzicom, dodawał otuchy. Czy to jeszcze w istniejącym w Głuchołazach oddziale, czy też w Prudniku, gdzie pracował w ostatnim czasie. Już nie będzie do kogo zadzwonić…” – czytamy na portalu glucholazyonline.com.pl

Gazeta Prudnik24 – numer 314

Reklamy

Prudnik24 TV

Reklamy

















Facebook