Prudnik24

Z inicjatywy marszałka województwa doszło do spotkania burmistrza Nysy Kordiana Kolbiarza z szefami 19 gmin, których dotyczyć ma narzucona przez nyski magistrat podwyżka za składowanie odpadów z Domaszkowicach. List z porozumieniem został podarty przez burmistrza Prudnika Franciszka Fejdycha.

Gminy zdecydowanie protestują nie tylko przeciwko podwyżce, ale także sposobowi, w jaki zostały o niej poinformowane. Według ustaleń z 2013 roku wprowadzenie takich podwyżek powinny poprzedzić konsultacje z przedstawicielami gmin, a co najmniej miesiąc przed wprowadzeniem podwyżki magistraty muszą otrzymać wszystkie wyliczenia nowej taryfy. Tymczasem burmistrz Nysy na własną rękę ogłosił rozporządzenie zwiększające opłaty o 40%, a więc do 188 zł. za tonę.

– To dyktat burmistrza Nysy. Rozważę zawiadomienie urzędu antymonopolowego – grzmiał Franciszek Fejdych i demonstracyjnie podarł list z porozumieniem. Domaga się on cofnięcia przez burmistrza Nysy zarządzenia. Ten poinformował NTO, że przeanalizuje tę możliwość, jeśli nie spowoduje ona szkód dla spółki jego gminy. Wiele wskazuje na to, że podwyżki będą jednak jedynie nieznacznie przesunięte.

– Boleję nad tym, że nie spotkaliśmy się wcześniej. Mleko się jednak wylało i pozostaje mi za to przeprosić. Natomiast odwrotu od podwyżek nie ma, bo być nie może – komentował Kolbiarz cytowany przez Radio Opole. Szef nyskiego magistratu zapowiedział, że wspólnie z prezesem EKOM-u, który zarządza składowiskiem, zastanowi się nad odroczeniem podwyżki cen. Radio Opole informuje, że w grę wchodzi prolongata o jeden albo dwa miesiące. Kordian Kolbiarz argumentuje, że podwyżki wynikają z działań rządu, który od 2018 roku podnosi opłaty za korzystanie ze środowiska i składowanie odpadów. Wcześniej wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek zapowiadał, że jeśli wojewoda nie oceni negatywnie rozporządzenia, gminy mogą nie płacić cen wymaganych przez Nysę. Wówczas sprawę rozstrzygnąłby sąd. Do tematu powrócimy.

Maciej Dobrzański