Prudnik nadal nie godzi się na podwyżki za śmiecie. Sprawa trafi do sądu?

Druga tura negocjacji dotyczących wzrostu cen za składowanie odpadów w Domaszkowicach nie przyniosła rezultatu. Burmistrz Nysy, który po protestach kilkunastu gmin – w tym Prudnika – wycofał zarządzenie podnoszące opłaty o 40%, postanowił jednak nie obniżać stawek.
Takim rozwojem sytuacji oburzeni są przedstawiciele 18 gmin.
-Tydzień temu złożyliśmy ofertę panu burmistrzowi odnośnie akceptowalnych przez gminy podwyżek stawek obowiązujących w Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Domaszkowicach. Dzisiaj usłyszeliśmy, że jeżeli chodzi o ceny, to nie będzie ani jednego kroku wstecz. Ceny zostają na takim poziomie, jaki zostało nam wcześniej przedstawiony, a to oznacza, że nie było żadnych negocjacji. Po prostu postawiono nas pod ścianą. – relacjonował dla „Radia Opole” spotkanie burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych.
Próbę mediacji podejmie teraz zaangażowana przez samorządowców wrocławska kancelaria prawnicza.Jeśli nie przyniesie to rezultatu, sprawa zostanie skierowana do sądu. Gminy wystosują też wniosek do marszałka województwa o zmianę Planu Gospodarki Odpadami dla Województwa Opolskiego. Da to samorządom możliwość wyboru dowolnej Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Ta w Domaszkowicach należy bowiem do Nysy, a obsługuje ją gminna spółka EKOM. Wzrost cen tłumaczy ona m.in. rządową podwyżką cen.
Maciej Dobrzański