Człowiek ściągnięty z lodu

Straż pożarna musiała ściągać mieszkańca Prudnika z lodu na największym ze stawów położonych obok Niemysłowic. Do zdarzenia doszło dziś w godzinach rannych. Jak poinformował nas Czytelnik, mężczyzna chodził po tej części stawu, gdzie lód jest dość cienki. Gdy zorientował się, że niebawem może dojść do załamania lodowej warstwy, położył się na lodzie. Z opresji wyciągnął go wędkarz, który zauważył całą sytuację.
By strażacy mogli jednak udzielić pomocy prudniczaninowi, ten przeczołgał się w miejsce, gdzie lód jest jeszcze wciąż mocny. „Wtedy wszedł strażak z plastikową łódką i przeczołgał się do niego” – informuje nas Czytelnik.
Specyficzne morsowanie mogło zakończyć się tragedią. Tym razem jednak znany z ekscentrycznych zachowań prudniczanin (jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy to ten, którego ksywka przywodzi na myśl Dziki Zachód) miał szczęście. Mniej miała go straż, której wóz zakopał się w błocie nad stawem i musiał być wyciągany liną.
PS Morsujący prudniczanin zapewnia, że nie będzie kandydował na burmistrza 😉