Emocje na radzie. Młodzież: nie chcemy takiej reformy
Zgodnie z przypuszczeniami, wiele emocji, niestety z gatunku negatywnych, towarzyszyło dzisiejszej sesji rady powiatu. Punkt 14 obrad dotyczył bowiem uchwały intencyjnej, która zakładała likwidację Zespołu Szkół Rolniczych i powołanie w jego miejsca nowego tworu: Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego „Nowoczesnych Technologii i Rolnictwa” z siedzibą w Prudniku przy ul. Kościuszki 76.
W sali konferencyjnej starostwa licznie zjawiła się młodzież „rolnika” i nauczyciele. Wszyscy przeciwni proponowanej uchwale.
– Subwencja oświatowa jest coraz niższa, a koszty funkcjonowania szkół nie topnieją. Dalsze dokładanie do szkół jest po prostu niewykonalne. – wyjaśniał starosta Radosław Roszkowski. – Musimy docelowo dążyć do rozwiązań, które zmniejszą ilość użytkowanych przez nas budynków. Pamiętajmy, że na początku istnienia powiatu prudnickiego mieliśmy około 2,5 tysiąca uczniów, jest to nieco ponad osiemset. To ogromna różnica. Dzisiejsza uchwała jest na razie neutralna dla funkcjonowania placówek oświatowych. Zależy nam na przeobrażeniu czapy administracyjnej. Tylko tyle i aż tyle – dodawał.
Odpowiedzialny za oświatę wicestarosta Janusz Siano tłumaczył, że uchwała ma charakter intencyjny, więc na razie niczego nie zmienia w strukturze oświaty. Przewodniczący Rady Powiatu Józef Janeczko nazwał ją nawet rodzajem „sondażu”, który pokaże, czy kurator oświaty w ogóle zgodzi się na forsowane zmiany. Jeśli nie – to, jak dowodził Janusz Siano – dzisiejsze emocje nie będą miały żadnego znaczenia. Wiceszef powiatu próbował uświadamiać młodzież i nauczycieli, że likwidacja ZSR niczego nie zmienia w ich sytuacji. Powołując się na zapisy prawa, wskazywał, że zespół szkół nie jest szkołą, tymi są natomiast placówki wchodzące w jego skład, a – jak podkreślał kilkukrotnie – żadna z nich nie zostanie zlikwidowana.
– Ponieważ jeszcze za czasów PRL istniejące szkoły zostały włączono w Zespół Szkół Rolniczych, mamy byt administracyjny, który również funkcjonuje w systemie oświaty, ale to nie jest szkoła, w sensie ludzi, uczniów i pracowników. ZSR to twór, który wprowadził ustawodawca do systemu oświaty po to, aby zorganizować zarządzanie placówkami, które wchodzą w skład tego zespołu i aby dyrektor zespołu w stosunku do pracowników, którzy uczą w techniku lub szkole zawodowej, był dyrektorem dla tych ludzi. – mówił Siano. – Zespół nie jest szkołą. Nikt nie uczy w zespole w sensie fizycznym. Jeśli rozwiążemy Zespół Szkół Rolniczych to usamodzielnią się jednostki, które wchodzą w jego skład. Technikum nr 2 stanie się osobną placówką, powstaną automatycznie szkoły, które wchodzą w skład tego zespołu. Nasza uchwała nie zakłada likwidacji żadnej jednostki szkolnej. A ZSR chcemy rozwiązać po to, żeby niektóre jednostki, a najbardziej chodzi nam o technikum nr 2, weszły w skład nowej struktury o nazwie: Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego Nowoczesnych Technologii i rolnictwa”.
Janusz Siano przyznał przy tym, że nazwa jest tylko propozycją, która ma nawiązywać to tradycji ZSR, ale jak można było zrozumieć, zarząd powiatu nie zamierza się przy niej upierać.
– Krótko mówiąc rozwiązujemy jednostkę administracyjną i tworzymy nową. Wszystkie szkoły dalej są w systemie i żadnej nie likwidujemy. – tłumaczył.
Siano omówił też kwestię II LO, które, w wyniku zmian miałoby stać się oddzielną szkołą. Jak mówił, z mocy prawa powiat nie może włączyć II LO do CKZiU w obecnej formie.
– CKZiU to też rodzaj zespołu szkół, tylko innym, który pozwala, żeby w ramach tego zespołu funkcjonowały dwa technika, albo dwie szkoły zawodowe. W Zespole Szkół Rolniczych nie mogą natomiast funkcjonować dwa typy szkól tego samego rodzaju. Nie może być na przykład dwóch techników, czy szkół zawodowych. Dlaczego w procedurze opiniotwórczej nie ma w ogóle w tej uchwale możliwości zasięgnięcia opinii rady pedagogicznej czy samorządu uczniowskiego? Bo ustawodawca wie doskonale, co robił. Skoro zespół szkół nie jest szkoła, to i nie ma takich procedur. To nie jest mój wymysł, tylko przepisy prawa. – argumentował.
Wicestarosta zaznaczył, że jeśli kurator wyrazi pozytywną opinię o projekcie zmian, to spotka się z radami pedagogicznymi. – To deklaruję i słowa dotrzymam – zapewniał. Uzupełnił przy tym, że ze względów prawnych, z powodu przeprowadzanego w II LO programu pilotażowego finansowanego przez MON, nie ma możliwości włączenia tej szkoły do I LO im. A. Mickiewicza. O II LO dopytywała też radna Marzena Kędra, którą interesowały perspektywy rozwoju tej placówki. Janusz Siano stwierdził, że według jego oceny szkoła ta ma szansę na rozwój, lecz przyznał też, że czas pokaże jak przebiegać będzie nabór. Pytanie to było istotne zwłaszcza w kontekście głosów przeciwników reformy, którzy są zdania, że bezsensem jest tworzenie szkoły,w której mają się uczyć tylko trzy klasy.
Głosem nauczycieli i uczniów był niejako radny Ryszard Kwiatkowski (PiS). Jako jeden z trzech innych radnych spotkał się on ze środowiskiem „rolnika” w dniu wczorajszym, wysłuchując argumentów tej strony.
– Pomysł na projekt uchwały to nie jest żaden nowy wynalazek. Po przyjęciu takiej uchwały następuje procedura administracyjna, która nie przewiduje żadnych konsultacji. Mówiono tu, że uchwała jest neutralna dla finansów, to z tymi finansami chyba nie jest tak źle? – pytał retorycznie radny. – Siedziba nowego centrum ma być przy ul. Kościuszki 76, a wcześniej była przecież mowa, że ma być to na ul. Kościuszki 55, na co radni się zgodzili. To żadna różnica, czy chodzi o to, czy tamto centrum. Zmienia się tylko nazwa, a szkoła jest ta sama. Zarząd powiatu nie wziął pod uwagę na przykład, że trzeba przeprowadzić inwentaryzację w szkołach, a to jest kupa roboty. Nie wzięto pod uwagę samych przenosin. Pan starosta mówi, że nikt nie straci pracy, zmieni się tylko nazwa szkoły. Ale ruch kadrowy może być inny. Ten ruch kadrowy kończy się przecież dzisiaj. Znamy przykłady, jak to kiedyś było, jak to nowi dyrektorzy przyjmowali do pracy.
Ryszard Kwiatkowski argumentował, ze pod znakiem zapytania stoi też program zatwierdzenia nowych arkuszy organizacyjnych. Na ripostę Siany, że te są już zatwierdzone, pytał, dlaczego radni nie zostali o tym fakcie poinformowani. – Najpierw coś zatwierdzacie, a potem bez żadnej informacji nam podsuwacie – dziwił się. – Zadawałem wielokrotnie pytanie, dlaczego było tak wiele przetargów na nową kuchnię w „rolniku.”. Wczoraj patrzyłem, z podłogi wystają tylko rury i nic się tam nie dzieje. Bardzo dobrze, że zarząd chce robić program naprawczy oświaty, ale trzeba zrobić porządną promocję tych placówek. Powinny ją prowadzić nie tylko szkoły, ale wszystkie wydziały, nie tylko na terenie powiatu, ale wszędzie, gdzie tylko się da. Do dzisiaj nikt nie zadał sobie trudu przeprowadzenia programu sondażowego, dlaczego tak wielu uczniów uciekło z naszego powiatu, a można by się dowiedzieć, czego nam brakuje.
Radny PiS chciałby opracowania wspólnie z dyrektorami szkół, Powiatowego programu Rozwoju Publicznych Szkół Ponadpodstawowych, bazującego na przedstawionych koncepcjach rozwoju szkół składanych przy okazji konkursów na dyrektorów szkół. – Do tej pory leży to gdzieś zakurzone. Nauczyciele nie wiedzą, jakie plany rozwojowe mają kandydaci na dyrektorów.
Ryszard Kwiatkowski odniósł się też do kwestii zwolnienia dyrektora Sławomira Hajdeckiego (pisaliśmy o tym tutaj: https://prudnik24.pl/index.php/2018/05/29/burza-oswiacie-hajdecki-odwolany/). Podkreślał, że chciałby poznać uzasadnienie nieprokuratorskie tego kroku.
– Internety prawie się palą, telefony, a tu nagle wiadomość, że dyrektor wywalony. To nie sprzyja promocji szkoły – mówił. To samo zdanie wyrazili w rozmowie kuluarowej z naszą redakcją nauczyciele placówki, którzy stoją murem za dyrektorem.
– Od stycznia było już jasne, że ktoś kradł paliwo i że szykuje się jakaś afera. Wówczas nikt nie zwalniał dyrektora. Podobnie teraz nie ma on żadnych zarzutów prokuratorskich, a faceta wywala się na zbity pysk. Mamy rozumieć, że dla władz powiatu coś takiego jak domniemanie niewinności nie istnieje? – pytali, również retorycznie nasi rozmówcy. – Najgorsze, że coś takiego robi się w czasie naboru.
Wracając do sesji, nadmieńmy, że przeciwnikiem reformy w tak skonstruowanej wersji jest także radny Tadeusz Wrona. – Ja się pod tym nie podpiszę – zadeklarował, otrzymując rzęsiste brawa od nauczycieli i uczniów. Ci ostatni postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i wygłosili oświadczenie sygnowane przez samorząd uczniowski ZSR.
– Obawiamy się, że wraz ze zmianami radykalnie pogorszą się warunki naszego kształcenia związane z systemem zmianowym, ponieważ ilość klas nie pomieści wszystkich oddziałów klasowych, gdzie na dzień dzisiejszy jest 19 oddziałów technikalnych i licealne. Już teraz istnieją problemy z dojazdami, a od września problem się nasili. Nadmieniamy, że do niektórych miejscowości, z których dojeżdżamy ostatni autobus odjeżdża o 15:30. Jesteśmy przyzwyczajeni do swoich nauczycieli i zadowoleni z kadry pedagogicznej i jej pracy. Rolnik istniał od zawsze i jest częścią naszej tożsamości. Uczyli się tam nasi rodzice i rodzeństwo. To oni nas tutaj pokierowali. Pomija się fakt jakości kształcenia w ZSR. Ilość laureatów i finalistów za rok 2017 i 2018 wyniosła około 80 uczniów w rożnych dziedzinach i na różnych szczeblach. W tym międzynarodowych, krajowych, wojewódzkich i powiatowych. Nie znamy szkoły, w której uczniowie mogą rozwijać swoje zainteresowania w takiej skali, jak w naszym rolniku. To wszystko chcą państwo przekreślić i stworzyć twór, w którym będziemy anonimowi, będziemy siedzieć w ciasnych klasach, obijać się o siebie na korytarzach, a wychowanie fizyczne mieć po dwie-trzy klasy na jednej sali i taki to będzie komfort naszej edukacji, za którą na pewno państwo podziękujemy, i nasi rodzice, którzy śledzą poczynania panów starostów i rady. Przed podjęciem decyzji o planowanych zmianach prosimy o wzięcie naszego głosu pod uwagę, ponieważ jesteśmy państwa przyszłością – tak brzmiał wygłoszony oficjalny komunikat uczniów. Emocje były duże – na twarzy odczytującej go uczennicy szkoły pojawiły się łzy. Nie byłą zresztą jedyną, która płakała podczas sesji.
Radna Kędra pytała dyrektora CKZiU Wiesława Kopterskiego, czy podobne emocje uchwała wywołuje w kierowanej przez jego placówce. Zauważyła, że reprezentacja szkoły jest raczej skromna.
– Doszliśmy do wniosku, że oddanie przez nas gminie budynku przy ul. Podgórnej, wpłynie na rozwój szkoły podstawowej nr 1. W lutym na sesji podjęto uchwałę o przeniesieniu naszej siedziby, która miała się znaleźć na ulicy Kościuszki 55. i tak miało być do momentu, kiedy sytuacja zmieniła swój obrót po negatywnej decyzji kuratora oświaty. My jako szkoła nada kształcimy swoich uczniów, nadal robimy wszystko, aby nabór na kolejny rok szkolny był tak dobry, jak w latach poprzednich. Uważamy, że niezależnie od tego, gdzie będzie nasza siedziba i gdzie się będziemy uczyć, to nasza szkoła ma swoją markę, a uczniowie wybierają to, co dla nich najlepsze. Nabór na razie idzie dobrze – poinformował Kopterski.
Informacje podane przez starostów nie przekonały nauczycieli.
– Chciałabym sprostować wiedzę pana wicestarosty na temat ZSR. Powiedział pan, że kierunek rolnictwo jest niszowy i wymienił liczbę 30 uczniów. Chcę pana poinformować, żeby był pan jednak wiarygodny przez wysoką radą i uczniami naszej szkoły, że na dzień dzisiejszy mamy 57 rolników plus 42 osoby, które uczęszczają na kurs rolniczy, czyli w sumie mamy ich 99. Takie są pana wiadomości, bardzo „na czasie”. Może reszta pana wiadomości podobnie odbiega od prawdy. Bardzo proszę, żeby rada wzięła to pod uwagę – mówiła wyraźnie oburzona jedna z nauczycielek.
Chętny do zabrania głosu był też Grzegorz Jędrzej z Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego oraz członek NZZ Solidarności.
– Jest tu kilka niejasności, społeczeństwo też chce wiedzieć. Sprawa trafi na Wojewódzką Radę Dialogu Społecznego. Chcę zapytać pana wicestarostę jakie są koszty, jaka jest perspektywa tej reformy. – mówił Grzegorz Jędrzej. „Nie będę odpowiadał” – padło z ust Janusza Siany. – Pan jest zobowiązany, żeby odpowiedzieć. Jest pan bardzo butny i odpowiada nieładnie na pewne sugestie, pana komentarze wprowadzają uśmiech na twarzach osób zainteresowanych. Jako suweren powinien mieć możliwość zadania pytań – oburzał się Jędrzej.
Początkowo chętny na wyrażenie zgody na zadanie pytanie przewodniczący Józef Janeczko ostatecznie zmienił zdanie, prosząc, by pytania zostały skierowane drogą formalną na ręce Janusza Siany.
Po tej wymianie zdań nastąpiło głosowanie. Wynik to: 11 za, 3 przeciw (radni: Wrona, Kwiatkowski, Walocha), 1 głos wstrzymujący (radny Jan Malec). Przegłosowanie uchwały oznacza, że teraz w sprawie wypowie się Opolski Kurator Oświaty.
Obie strony nie doszły więc do porozumienia, odrzucając wzajemną argumentację.
– Młodzież podziękuje Państwu na jesień! – usłyszeli po głosowaniu rajcy i starostowie, po czym zarówno uczniowie, jak i nauczyciele opuścili salę konferencyjną.
Do sprawy powrócimy.