PiS kontra PO. Te same tematy, inne spojrzenia
Najpierw swoją konferencję prasową zorganizowała poseł Katarzyna Czochara (PiS), szefowa wojewódzkich struktur rządzącej partii. Posłanka krytykowała burmistrza Prudnika Franciszka Fejdycha (PO) m.in. za to, ze preferuje zagranicznych inwestorów (firma Henniges), którzy płacą swoim pracownikom najniższą krajową, odniosła się też do kwestii zwolnień w Artechu, zapowiadając pojawienie się dużego inwestora z branży kamieniarskiej. Z kolei podczas swojej konferencji prasowej burmistrz ripostował, że gmina nie może wpływać na poziom płac prywatnej firmy, mówił też o staraniach magistratu w kwestii znalezienia miejsc pracy dla zwolnionych z Artechu. Innym tematem była kwestia zakupu wozów strażackich w gminie Prudnik. Tu także obie strony prezentują zupełnie odmienne stanowiska. Poniżej szczegółowe relacje z obu konferencji prasowych.
PiS: o rolnictwie, pożarnictwie, przedsiębiorstwie
Konferencja prasowa w biurze poselskim Katarzyny Czochary dotyczyła kolejno trzech tematów. Pierwszy z nich – rolnictwo; drugi – zakup wozów strażackich w gminie; trzeci – zwolnienia w prudnickim Artechu. Największym zainteresowaniem wśród zebranych cieszył się ostatni z wymienionych.
Konferencja odbyła się we wtorek, 31 lipca, o godzinie 10:00. Po stronie prezentującej zagadnienia i odpowiadającej na pytania znaleźli się: Katarzyna Czochara (poseł na sejm RP z ramienia PiS), Teresa Barańska (wicedyrektor Opolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Łosiowie), Józef Meleszko (sekretarz Okręgu Opolskiego Prawa i Sprawiedliwości) oraz Andrzej Gajewski (członek prudnickiej Rady Miejskiej, z klubu PiS, a jednocześnie wiceprezes Zarządu Gminnego OSP).
Rolnictwo
Ten temat prezentowała (głównie) Teresa Barańska – osoba na co dzień zajmująca się tego rodzaju zagadnieniami. Po krótkim wprowadzeniu dotyczącym zakończonych właśnie zbiorów jęczmienia, rzepaku i pszenicy zajęła się tematem z zakresu reagowania: suszą. Na Opolszczyźnie powołano komisje do szacowania szkód związanych z falą upałów (w jedenastu powiatach oraz ponad siedemdziesięciu gminach województwa opolskiego). Opolszczyzna, mająca generalnie wysokiej jakości gleby (co podkreślone zostało w wypowiedzi) nie ucierpiała szczególnie na tle kraju. Patrząc wężej – miejscowości w gminie Prudnik także nie mają się chyba najgorzej: miejscowi rolnicy – jak podkreślono na konferencji – nie składali oświadczeń w tej sprawie do Opolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Łosiowie.
Teresa Barańska przedstawiła również plany rządu wobec rolników, zwiazane ze zwiększeniem odpisu akcyzy paliwowej oraz progu zwolnień podatkowych, w przypadku sprzedaży bezpośredniej (cel: równanie szans małych i dużych przedsiębiorstw). Jak dobrze pójdzie, tego rodzaju przepisy wejdą w formie rozporządzenia. Rząd zamierza także wprowadzić regulacje, które będą przeciwdziałać monopolowi, jeśli chodzi o skup zbóż czy warzyw (miałby się tym zająć Narodowy Holdning Sprzedaży). Wymienione zostały trzy filary, którymi chce kierować się rząd w sprawach rolniczych: wspieranie, rozwój i ochrona. Mowa była również o planowanym znakowaniu produktów zawierających GMO, aby klient miał świadomość i możliwość wyboru.
Samochody pożarnicze
Radny Andrzej Gajewski zakwestionował decyzję burmistrza dotyczącą przeznaczenia środków na zakup samochodów strażackich, a w zasadzie jednego samochodu, bo choć planowano – jak zaznaczył mówca – nabyć takowe dla Wierzbca i Czyżowic, ostatecznie zakupiono tylko jeden: dla Czyżowic… Jego zdaniem to Wierzbiec powinien w pierwszej kolejności otrzymać pojazd, ponieważ jest to jednostka uczestnicząca w wielu akcjach – tam nowy pojazd bardziej się przyda.
Andrzej Gajewski zarzucił także, iż decyzja nie została poddana konsultacjom z bezpośrednio zainteresowanymi. Krytykował również zakup dwóch defibrylatorów dla Ochotniczych Straży Pożarnych w Moszczance i Rudziczce. Zdaniem radnego – sprzęt powinien raczej trafić do jednostki w Szybowicach, która należy do Krajowego Systemu-Ratowniczo Gaśniczego – jej zastępy wyjeżdżają na liczne akcje, a często też zabezpieczają Prudnik, gdy miejscowi zawodowi strażacy są w terenie.
Jako, że Andrzej Gajewski jest wiceprezesem Zarządu Gminnego OSP w Prudniku, zapytany został, czy jego stanowisko ma charakter prywatny, czy też reprezentuje on wspomniany wyżej zarząd. Stwierdził, że chodzi o drugą opcję.
Zwolnienia z Artechu
To gorący w ostatnim okresie temat (zupełnie jak dzień, w którym odbyła się konferencja). Kilka lat temu fabryka wyraźnie zwiększyła zatrudnienie, teraz gwałtownie je zmniejsza (tłumacząc się sprawami ekonomicznymi, rynkowymi – koniecznością redukcji liczby pracowników). Józef Meleszko podkreślił fakt, że gmina Prudnik wsparła parę lat temu poszerzenie Artechu o nową halę. Mówca zaznaczył, że chciałby poznać umowę, którą wówczas gmina spisała z inwestorem – aby poznać jej szczegóły: do czego zobowiązały się obie strony; aby dowiedzieć się, czy dało się uniknąć mających nastąpić zwolnień.
Katarzyna Czochara poruszyła również temat Henniges Automotive – istniejącego od niedawna (w części pomieszczeń po byłym Frotexie) zakładu produkcyjnego z zagraniczym kapitałem. W tym miejscu wybrzmiało zagadnienie pokrewne w stosunku do powyższego, tzn. gmina dofinansowała, pomogła wyremontować hale, zaś pracodawca… wprawdzie nie zwalnia, jednak: płaci na poziomie tzw. najniższej krajowej. Poseł zapytana, skąd czerpie informacje o wysokości stawek – powiedziała, że z bezpośrednich rozmów z pracownikami Hennigesa. Wyraźnie też sugerowała, że gmina powinna wywierać wpływ na ten (czy inny podobny podmiot), aby płacił więcej swoim pracownikom. Zaniedbanie tego świadczy – jak można było zrozumieć – o małej skuteczności negocjacyjnej strony gminnej (w domyśle: burmistrza); lepiej byłoby przeznaczyć te środki na wsparcie mniejszych lokalnych przedsiębiorstw.
Z ust Katarzyny Czochary padły też informacje – na razie ogólne – o trwających rozmowach z inwestorem (z branży związanej z kamieniem), który miałby otworzyć w Prudniku zakład i proponować zatrudnionym (w liczbie 180) stawki znacznie przekraczające płace minimalną (3500 zł netto).
Poseł nie zdradziła (mimo sformułowanego na ten temat pytania), jak z wyborami samorządowymi: kto oficjalnie będzie kandydował z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Zadeklarowała, że informacja zostanie przekazana w odpowiednim czasie.
Burmistrz Franciszek Fejdych: o zarobkach w Hennigesie, staraniach o zapewnienie pracy zwolnionym z Artechu i sprzęcie dla strażaków
Konferencja prasowa szefa gminy odbyła się 1 sierpnia. Jak zaznaczył na wstępie włodarz gminy, w dniu konferencji przebywał ciągle na urlopie, ale wobec bieżacej sytuacji postanowił spotkać się z dziennikarzami.
Artech i Henniges
Franciszek Fejdych podkreślał, że gmina, we współpracy z powiatem prudnickim stara się o to, by wobec masowych zwolnień z „Artechu” zapewnić pracownikom pracę. Najlepiej od zaraz w chętnych firmach. Tych, jak podkreślił szef gminy, jest na obecną chwilę pięć. Nasza redakcja ustaliła, że mowa o amerykańskim Henigesie, głogóweckim Filplaście, Intersnacku z Nysy, ZPC Nysa-Otmuchów oraz firmie z czeskich przygranicznych Mikulowic (Plastikon, firma z branży produkcji w plastiku). Wszystkie chcą zatrudnić zwalnianych, niektóre nawet od razu. Franciszek Fejdych podkreślał, że wraz ze starostą Radosławem Roszkowskim brał udział w spotkaniu zorganizowanym w prudnickim PUP-ie, w trakcie którego miał możliwość kontaktu z reprezentantami tych firm. Szanse na zatrudnienie zwolnionych z Artechu ocenił jako badzo dużą. Szef gminy odniósł się też do przyszłości tej firmy w Prudniku. Podkreślił, że gmina ma możliwość prawną wypowiedzenia umowy na ulicy Meblarskiej (obowiązuje ona do lutego 2019 r.), w przypadku zwolnień grupowych najemncy.
– Podchodzimy do tego jednak bardzo ostrożnie – tłumaczył dziennikarzom Franciszek Fejdych. – Pamiętamy, że w Artechu możliwość pracy ciagle ma 120 osób. Dlatego musimy wiedzieć, na ile kwestia odebrania Meblarskiej może wpłynąć na decyzję o całkowitej likwidacji firmy w Prudniku. Nie mam zamiaru ryzykować 120 miejsc pracy tylko po to, żeby pokazać, że mamy taką możliwość prawną.
Franciszek Fejdych odniósł się także do zarzutów Katarzyny Czochary dotyczących marnych – według niej – pensji pracowników prudnickiego zakładu Henniges. I tego, że gmina foruje firmy zagraniczne kosztem lokalnych.
– Gmina tak samo traktuje inwestorów zagranicznych, jak i krajowych. Wolałbym, aby pani poseł skupiła się na psuciu państwa z poziomu Warszawy, niż na psuciu samorządu na poziomie lokalnym. Nie rozdzielam kapitału zagranicznego i swojego. Interesują mnie przedsiębiorcy, którzy dają miejsca pracy. – zapewniał burmistrz. I powątpiewał, czy gmina może wpływać na zarobki w danej firmie, wyrażając pogląd, że nie można obwarowywać jakiejkolwiek umowy kwestiami zarobkowymi.
– Jeśli można, to bardzo proszę, aby z poziomu rządowego wydano nakaz wszystkim firmom, że zarobki nie mogą być niższe niż 3 tysiące zł. Bardzo źle się stało, że na konferencji prasowej PiS poruszany jest temat Hennigesu. Chciałbym przypomnieć, w jakiej sytuacji był Prudnik, kiedy Henniges tu wchodził, ile lat walczyliśmy, żeby osiągnać niski poziom bezrobocia, który dzisiaj mamy. Dziś, kiedy zaczynamy dyskutować o zarobkach, należy zadać sobie pytanie, czy pani poseł orientuje się, jakie zarobki są w innych firmach w Prudniku i jaki jest generalnie poziom zarobków w naszym mieście. Nie można posługiwać się przykładem firmy, która inwestuje, rozwija się, zapewnia miejsca pracy i podawać to jako przykład negatywny. To nie buduje możliwości współpracy i zwiększenia zatrudnienia. – argumentował Franciszek Fejdych. Odniósł się również do zarzutów Józefa Meleszki, który dowodził, że gmina wydała duże pieniądze na przygotowanie terenu wokół ul. Meblarskiej, a dziś Artech odpłaca się zwolnieniami. Członek PiS-u zapowiedział, że dotrze do umowy w tej sprawie między gminą, a Artechem.
– Gmina prowadzi politykę transparentną w oparciu o stosowne przepisy i wszystko jest informacją publiczną. Tak więc panowie nie muszą się zwracać ekstra do gminy z żądaniem przedstawienia dokumentu. – argumentował Franciszek Fejdych.
Na informacje o mającym zainwestować w Prudniku zakładzie pracy z branży kamieniarskiej szef gminy dodał, że przed wyborami można obiecać bardzo wiele, ale liczą się końcowe efekty. Stwierdził, że wśród firm, z którymi gmina prowadzi rozmowy nie ma takowego inwestora. Jeśli jednak faktycznie zakład z branży związanej z kamieniem miałby otworzyć tu działalność, to – według Franciszka Fejdycha – byłoby dobrze, aby gmina została o tym fakcie poinformowana.
Zarzuty o brak konsultacji dotyczących zakupów dla OSP
Franciszek Fejdych był zdziwiony, że o pretensjach tych (opisanych wyżej) mówiono podczas konferencji prasowej w miejscowym biurze poselskim Prawa i Sprawiedliwości.
– Występowało tam dwóch członków zarządu OSP, czynnych, mocno zaangażowanych działaczy PiS. Proszę pamiętać, że zarząd OSP jest apolityczny. Pan Andrzej Gajewski zapomniał dodać, że jako radny i jako kolega naczelnika OSP w Wierzbcu bardzo mocno lobbował za samochodem dla tej jednostki. Zakończyło się to porażką i może być sfrustrowany tym tematem. Trudno. Nigdzie nie jest wskazane, że powinienem konsultować z zarządem OSP przekazanie samochodu.
Burmistrz dodał też, że w tej sprawie konsultował się z Komendą Powiatową Państwowej Straży Pożarnej w Prudniku.
Bartosz Sadliński, Maciej Dobrzański