Wiata zagraża ludziom. PKP nie garnie się do naprawy

Sprawę wiaty na prudnickim dworcu kolejowym podjął portal rynek-kolejowy.pl. Jak donosi, minął już rok, odkąd PKP SA obiecało remont zagrażającej bezpieczeństwu dworcowej wiaty. „Niestety, na poprawę sytuacji pasażerowie jeszcze poczekają.” – konkludują dziennikarze portalu.
Kolej miała podjąć działania w tej sprawie po interwencji czytelnika portalu, prudniczanina Łukasza Karpowicza, który ponad rok temu zgłaszał fatalny stan wiaty peronowej i zwisających nad przejściem przewodów (wcześniej miesiącami zgłaszał sprawę władzom kolei). A kolej – dodajmy – jest Panu Łukaszowi szczególnie bliska: pełni on funkcję Członka Zespołu do spraw Kolei i Infrastruktury w Opolskim Urzędzie Wojewódzkim, ponadto jest członkiem zarządu Komitetu Obrony Dolnośląskich Linii Kolejowych.
– Niestety, odbiłem się od „drzwi” i byłem przerzucany od jednego pracownik do drugiego, rzekomo zajmującymi się dworcami. Dopiero gdy napisałem do redaktora „Rynku Kolejowego”, początkiem 2018 roku temat ruszył do przodu. – opowiada nam Łukasz Karpowicz.
Po zgłoszeniu dziennikarzy, władze PKP miały zapewnić, że „w najbliższym czasie” przeprowadzone zostaną najpilniejsze prace w tym zakresie. Rok minął. A wiata, jaka była, taka jest nadal.
Teraz PKP po raz kolejny zapewnia, że wiatę naprawi, tłumaczy się też na łamach portalu z niezrealizowania tego przedsięwzięcia. „Nadal mamy w planach przeprowadzenie remontu wiaty w Prudniku, jednak z uwagi na znaczny zakres robót i obecną sytuację na rynku budowlanym nie udało nam się zrealizować go we wcześniej przewidywanym terminie. Remonty, podobnie jak modernizacje czy budowy nowych dworców, zlecamy wykonawcom zewnętrznym. Prace remontowe chcieliśmy zrealizować w pierwszym kwartale br.” – przytacza słowa rzecznika PKP SA Michała Stilgera rynek kolejowy.
– Teraz trzeba już tylko czekać, czy PKP wywiąże się ze złożonej obietnicy. Na pewno jest już bliżej niż dalej remontu tej pięknej zabytkowej wiaty. – uważa Łukasz Karpowicz, pytany przez nas o sprawę.
Miłośnik kolei zwraca też uwagę, że „na dworcu (w mieście powiatowym) nie ma już żadnej czynnej toalety.”
– W dodatku od tego roku po latach powróciły weekendowe pociągi relacji Gliwice-Kłodzko, a co za tym idzie może być większe zainteresowanie ze strony podróżnych. Tu może władze miasta postarają się o to aby było cywilizowanie na prudnickim dworcu i coś z tym zrobią. – zastanawia się nasz rozmówca.
Maciej Dobrzański