Siedemnaście drzew do ścięcia

Zmieni się nieco krajobraz prudnickiego cmentarza. Władze gminy planują wycinkę siedemnastu zabytkowych drzew, które zagrażają bezpieczeństwu.
Pod topór ma pójść 15 lip, żywtonik i cyprysik. Niektóre z nich zostały cztery lata temu otrute przez nieustalonego do tej pory sprawcę. Wywiercił on otwory w drzewach i wlał substancję żrącą.
O pozostawienie jednej lipy walczy prudnicki dendrolog Andrzej Skup. Chodzi o drzewo rosnące w pobliżu jego rodzinnego grobowca. Znawca drzew wskazuje, że lipa jest nietypowa, bo ma dwa pnie. Jeden – w wyniku wspomnianego otrucia – obumarł, ale drugi jest zdrowy.
– Najprawdopodobniej nie przychylimy się do tego wniosku, ponieważ wykonawca został wyłoniony w wyniku konkursu ofert. – tłumaczy naszej gazecie wiceburmistrz Prudnika Jarosław Szóstka, wskazując na szczegóły podpisanej umowy. – Został w niej określony zakres prac, dlatego niemożliwa jest obecnie zmiana jej zakresu. Chcę jednak wyraźnie podkreślić, że wycinane będą tylko te drzewa, które stanowią realne zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi i mienia.
Wcześniej gmina nie dostała zgody na wycinkę, ponieważ drzewa są objęte ochroną konserwatora zabytków. W końcu jednak w styczniu tego roku wojewódzki konserwator zgodził się na usunięcie 17 drzew.
– Część mieszkańców domaga się wycinki, inni kolei chcieliby wszystko chronić. Moi współpracownicy starają się zachować złoty środek – podsumowuje Jarosław Szóstka.
(m)