DPS: co ze środkami dla spadkobierców?

Prudnickie starostwo wykryło kolejne nieprawidłowości w działaniu prudnickiego Domu Pomocy Społecznej. O co chodzi tym razem?
Przypomnijmy, że w ostatnich latach placówka była znana z wielkiej afery, dotyczącej nieprawidłowości związanej z fakturowaniem żywności. Wówczas pracę w jednostce stracił m.in. jej dyrektor. Tym razem kwestią podjętą przez starostwo są środki, które po śmierci pensjonariuszy miały trafiać do spadkobierców. Powiat przeprowadził w tej sprawie audyt i jego wynika jasno wskazują, że mogło dojść do rażących nieprawidłowości.
– Pieniądze były zdeponowane na rachunku tej jednostki. Po śmierci podopiecznych DPS, ich pieniądze powinny trafić do prawowitych spadkobierców. Niestety, bywało z tym różnie. Wypłacane były na podstawie upoważnień, które podopieczni placówki napisali przed śmiercią. Naszym zdaniem, takie upoważnienia w momencie śmierci wygasają, a o przeznaczeniu masy spadkowej winien decydować wyłącznie sąd. – komentował dla „Radia Opole” starosta prudnicki Radosław Roszkowski. Wskazywałoby to, że pieniądze mogły otrzymać osoby niebędące spadkobiercami.
Co więcej, szef powiatu jest zdania, że procedury te były niewłaściwie tak za poprzednich rządów w DPS-ie, jak i teraz. Jak przyznaje Radosław Roszkowski, ma żal do obecnego dyrektora Tadeusza Szurmaka o to, że po ujawnieniu nieprawidłowości, szybko nie naprawił popełnianych wcześniej błędów, tylko przez pewien czas je kontynuował. „Radio Opole” próbowało skontaktować się z dyrektorem, ale ten w momencie, gdy temat wypłynął, przebywał na urlopie.
Prudnickie starostwo zawiadomiło prokuraturę o możliwości działań niezgodnych z prawem. Co jednak ciekawe, ta nie stwierdziła przywłaszczenia i podjęła decyzję o odmowie wszczęcia postępowania. Pomimo złożenia zażalenia przez samorząd, sąd przychylił się do opinii prokuratury.
Temat został podjęty podczas niedawnej sesji rady powiatu.
– Specjalnych powodów do karania kogokolwiek nie ma, natomiast ocena całokształtu działalności pana dyrektora pozostaje sprawą otwartą, bo jest tam sporo zastrzeżeń. – wyjaśniał rajcom Radosław Roszkowski. Jak dodał, jest przekonany, że starostwo ma rację. – Jednoznacznie jesteśmy przekonani, że nie było to prawidłowe działanie, w tej sprawie wypowiedzieli się dyrektorzy innych DPS-ów i potwierdzili nasze stanowisko.- dodawał szef powiatu.
Jak się dziś okazało, to nie koniec dziwnych zdarzeń w jednostce. Na stronie internetowej prudnickiego DPS-u ukazało się oświadczenie, którego treść publikujemy poniżej.
(m)
Za: „Radio Opole”