Prywatne osoby i firmy pomagają załodze prudnickiego DPS-u. Wykryto tam – przypomnijmy – olbrzymie ognisko koronawirusa. Sytuacja wraca jednak do normy.
Jak informowaliśmy kilka dni temu, zdrowych mieszkańców jednostki ewakuowano do sąsiedniej szkoły specjalnej. Jest to obecnie 18 osób, które czują się dobrze. W szczytowym momencie koronawirusa wykryto natomiast u większości spośród 72 podopiecznych placówki. Jeśli chodzi o personel – wirusa z Wuhan stwierdzono u 16 pracowników. Dyrektor placówki Maciej Staszewski mówi, że obecnie 40 spośród mieszkańców DPS-u nie wykazuje już objawów COVID-19.
Na apel o pomoc placówce zareagowało kilku mieszkańców miasta. Chodzi o wolontariat oraz umowy zlecenia. W pomoc włączyli się także lokalni przedsiębiorcy.
„Gdy tylko ogłoszono ewakuację naszego Domu oraz w świat poszła informacja, że poszukujemy wolontariuszy, zadzwonił natychmiast. Mowa o Krzysztofie Pałka – właścicielu Sklepów Medycznych oraz Gabinetów Fizjoterapii Artromed. Deklaracja była prosta – <Jedna z naszych pracownic, Ewa Iwaszkiewicz, studiuje pielęgniarstwo, zgodziła się w ramach swoich godzin pracy pomóc Wam>” – informuje DPS na swoim fanpage’u. Władze placówki już teraz dodają, że współpraca będzie kontynuowana. „Już dziś wiemy, że pracownicy firmy Artromed zasilą nasze szeregi po izolacji, gdzie fizjoterapeuci pomogą wrócić naszym mieszkańcom do pełnej sprawności.” – napisano w komunikacie.
„Wspaniale, dziękujemy!” – skwitował starosta Radosław Roszkowski. DPS to bowiem placówka powiatowa.
Maciej Dobrzański