Próba wyłudzenia od prudniczanki
Dziś rano jedna z mieszkanek Prudnika odebrała telefon wyświetlający się jako „Numer Prywatny”. Kobieta mocno się wystraszyła, gdy przekonujący głos w słuchawce poinformował, że jej dane wyciekły z banku, a na jej nazwisko ktoś wziął kredyt na 42 tysiące zł.
Tak, dokładnie – nie 43, nie 45, ale właśnie 42 tysiące zł. miała wynosić suma, o której informował podający się za policjanta głos. Mężczyzna popełnił co prawda gafę, która od razu mogła dać jasność, że z policją nie ma nic wspólnego. Gdy prudniczanka odebrała telefon stwierdził, że dzwoni z komendy rejonowej. A takowej w Prudniku nie ma.
– Od razu zapaliła mi się „czerwona lampka” – relacjonuje nam pani Katarzyna, która na co dzień pędzi spokojne życie na emeryturze. – Jakość połączenia nie była najlepszej jakości, no i ten numer prywatny wzbudziły moje podejrzenia.
Kolejnym cwanym krokiem mężczyzny było pytanie, czy prudniczanka jest aktualnie sama. Odparła – zgodnie z prawdą – że zajmuje się wnukiem.
– Wówczas mężczyzna zaproponował, że „przyjedziemy wyjaśnić sprawę.” – kontynuuje pani Katarzyna. Zachowała się przy tym wzorcowo – odparła, że skoro to takie ważne, sama uda się na komisariat.
– To niech pani szybko przyjeżdża – nie dał się zbić z pantałyku dzwoniący, choć wówczas już zapewne wiedział, że tym razem z „polowania” będą nici.
Co mogło się wydarzyć? Czy ktoś planował podsunąć pani Katarzynie do podpisu trefne dokumenty? Czy może po prostu chodziło o ulotnienie się z gotówką na miejscu? Nie wiadomo. Być może rozstrzygnie to policja, która została po wszystkim wezwana i zebrała wszystkie istotne informacje.
– Pół dnia po tym zdarzeniu spędziłam już w nerwach. Informacja o tym, że ktoś wziął na mnie kredyt, choć od razu dopuszczałam oszustwo, jednak nie jest czymś, co człowiek chciałbym usłyszeć. – podsumowuje nasza rozmówczyni.
Pamiętajmy, by w podobnych przypadkach nigdy nie udzielać pozytywnej odpowiedzi na pytanie, czy jest się samym w domu. Ostrzegajmy też naszych seniorów przed telefonami na tzw. „wnuczka”. Mimo licznych apeli policji, wciąż zdarzają się osoby przekazujące oszustom znaczną gotówkę. A w przypadku podobnych – jak tu opisana – sytuacji, od razu alarmujemy policję.
Maciej Dobrzański