Dawne świątynie odtworzą jako makiety

Legendarne prudnickie świątynie – synagoga, kościół ewangelicki i kościół kapucynów będzie już niedługo można oglądać niczym w czasach świetności, choć w nieco innej skali. Umożliwi to projekt Muzeum Ziemi Prudnickiej i czeskiego miasta Zlate Hory.
Jak informuje muzeum, wykonawcą miniatur w postaci odlewów z brązu zamocowanych do kamiennych postumentów będzie Piotr Makała – artysta z wrocławskiej Wytwórni Rzeźby .Makiety zostaną usytuowane blisko lokalizacji dawnych obiektów sakralnych, które – nadmieńmy – wszystkie trzy nie przetrwały do obecnych czasów.
Także po stronie czeskiej realizowane będą działania związane z promocją dziedzictwa kulturowego pogranicza. W ramach wspólnego projektu poddana zostanie konserwacji i renowacji zabytkowa rzeźba miejscowego artysty Paula Stadlera. Posąg z beżowego piaskowca z I połowy XX w. przedstawiający chłopca będzie po pracach konserwatorskich prezentowany w Městské muzeum Zlaté Hory. Figura była pierwotnie ustawiona w holu lub atrium miejscowego sanatorium.
Z wymienionej prudnickiej trójki, wielu prudniczan może jeszcze pamiętać jak wyglądał kościół ewangelicki rozebrany przez komunistów w 1969 roku. Dziś znajduje się w tym miejscu hala sportowa I LO.
Z kolei kościół kapucynów znajdował się u zbiegu ul. Klasztornej. Był to pierwszy kapucyński klasztor na terenie Śląska. 12 marca 1869 w klasztorze zmarł Bonawentura Menzel, ostatni śląski kapucyn. Klasztor został rozebrany w 1907. W jego miejscu wybudowano plebanię ewangelicką. Co ciekawe, po klasztorze pozostały piwnice, do części których dziś można się dostać z willi Fränkla. Budowniczowie pałacu, w którym zamieszkiwał Hermann Fränkel i jego żona Flora zdecydowali się bowiem przyłączyć do piwnic willi VII-wieczną piwnicę klasztorną, która odchodząc od południowo-zachodniego narożnika klasztoru w stronę zachodnią, sięgała kolumnowego portyku willi.
Synagogę zniszczono podczas Nocy Kryształowej w 1938 roku, kiedy to rządzący w Niemczech naziści w sposób zorganizowany niszczyli żydowskie sklepy, mieszkania i właśnie synagogi. Po budynku pozostało tylko kilka fotografii, a dziś w jego dawnej lokacji znajduje się pasaż handlowy ze znaną w Prudniku kwiaciarnią (ulica Klasztorna). To budowla ściśle związana z fabrykantami z rodziny Fränklów i Pinkusów. O ile bowiem obie rodziny zasłynęły z działalności filantropijnej skierowanej do ogółu społeczności dawnego Neustadt (dla fabrykantów przeszkodą nie były nawet różnice wyznaniowe – wspierali m.in. funkcjonowanie tutejszego konwentu bonifratrów), tak tym razem mówimy o inwestycji nakierunkowanej na swoich współwyznawców. Ci – jak zauważa Johaness Chrząszcz, a za nim Diana Witkowska – aż do połowy lat 80-tych XIX wieku nie posiadali własnej świątyni, sprawując religijne obrzędy w lokalach prywatnych.
Robert Rathmann, dawny burmistrz Neustadt i autor pracy „Neustadt in Oberschlesien” (Berlin 1929 r.) zanotował, że obiekt został zaprojektowany przez mistrza budowlanego Schmidta. Na stronie sztetl.org.pl znajdziemy z kolei informację, że synagogę wybudowano w stylu mauretańskim. Budynek postawiono na planie prostokąta. Od zachodu ulokowano główne wejście do świątyni, a z boku znajdowało się wejście do galerii, na której modliły się kobiety. Jak podaje portal, na wschodniej ścianie znajdowała się wnęka z Aron ha-Kodesz. W synagodze zainstalowano też organy.
Jednym z ważnych elementów wystroju wnętrza świątyni było kilka pamiątkowych tablic, wśród nich jedna poświęcona jej fundatorom oraz dwie ku czci Żydów poległych za ojczyznę w latach 1870 i w czasie I wojny światowej. Ważną rolę pełniła także tablica pamiątkowa konsula Hermana Fränkla, syna Samuela i działacza Żydowskiego Związku Dobroczynnego. Witraże będące ozdobą okien świątyni ufundowali Josef Pinkus oraz Emanuel Fränkel, kolejny z synów Samuela.
W 2019 roku historia zatoczyła koło. Wówczas to, w grudniu, zespół skrzypcowy uczniów Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Karola Szymanowskiego w Prudniku wykonał hymn zagrany wcześniej 28 listopada 1901 roku w synagodze z okazji 100 rocznicy urodzin Samuela Fränkla. Odegranie po latach miało związek z odbywającą się w auli szkoły promocją książek Marcina Husaka i Michala Vychlidala pt. „Fränklowie i Pinkusowie – ocalałe dziedzictwo” oraz „Flemmichowie i Schielowie – tekstylne dziedzictwo”.
Maciej Dobrzański
