Kultura w drodze
Prudnicki Ośrodek Kultury jest w trakcie realizacji kolejnego projektu, który znalazł uznanie w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Tym razem w zainteresowaniu przedsięwzięcia zatytułowanego „W drodze ku kulturze” znalazły się sołectwa z gminy Prudnik. O szczegółach rozmawiamy dziś z dyrektor POK i pomysłodawczynią projektu – dr Sylwią Gawłowską.
ROZMAWIA MACIEJ DOBRZAŃSKI
To już kolejny – po trwającym wciąż „Polska Jutra w Kulturze” – projekt, na który Prudnicki Ośrodek Kultury pozyskuje finansowanie ministerialne. Skąd czerpie Pani inspirację do tego, by funkcjonowanie ośrodka przebiegało również w taki sposób?
Inspiracja i inspirowanie to w zasadzie podstawa mojej pracy. Wątpię, aby praca w przestrzeni kultury była możliwa bez poszukiwania inspiracji. A jakie ma ona źródło? Cóż, ja po prostu słucham i poszukuję nowych rozwiązań. Realizacja tego typu działań to kreacja, to twórczość, to chodzenie nowymi ścieżkami…
Tym razem skupiacie się na funkcjonowaniu wiejskich oddziałów POK-u, ale wychodzi na to, że siłą rzeczy to również skupienie się na życiu społeczeństw wsi, czasem nieco zapomnianych. Osoby tam zamieszkujące także mają swoje potrzeby w zakresie kultury, a ten projekt w wyniku licznych warsztatów i spotkań to także świetna okazja do integracji?
Bardzo się cieszę, że nasz projekt otrzymał dofinansowanie w ramach programu „Kultura Dostępna”. Jest to program, który koncertuje się na ośrodkach kultury zlokalizowanych w mniejszych miasteczkach czy na terenach wiejskich. Moim zdaniem to bardzo ważne działanie. Jak pokazują dotychczasowe, zrealizowane w ramach projektu „W drodze ku kulturze” przedsięwzięcia, odbiór jest niezwykle pozytywny. To buduje społeczność i relację pomiędzy odbiorcami a animatorami kultury na terenach wiejskich. To także szansa do niwelowania barier ekonomicznych, czy transportowych w zakresie uczestnictwa w kulturze. Wszystkie wydarzenia projektu „W drodze ku kulturze” są bezpłatne dla odbiorców.
No właśnie. Na co kładła Pani szczególną uwagę układając harmonogram projektu? To w sumie aż dziesięć różnych wydarzeń, a sam projekt – przypomnijmy – wciąż trwa.
Projektowanie harmonogramu ma oczywiście związek z charakterem poszczególnych propozycji, wynika z ich specyfiki, czy okolicznościowego wymiaru. Kolejnym istotnym czynnikiem jest dostosowanie się do czasu wolnego potencjalnych odbiorców. Robimy to dla ludzi. Podczas roboczych zebrań z kierownikami wiejskich domów kultury wspólnie ustalamy najlepsze terminy. Wspólnie omawiamy pomysły. Kierownicy wiejskich domów kultury doskonale znają lokalne społeczności i w tym projekcie pełnią strategiczną rolę.
Jaki jest – przynajmniej na razie – odzew tych niewielkich społeczności?
Bardzo się cieszę, że reakcje są bardzo dobre. Frekwencja jest równie budująca. Mam nadzieję, że tak będzie aż do ostatniego wydarzenia! Zgodnie z naszymi planami szacujemy, że we wszystkich przedsięwzięciach projektu „w drodze ku kulturze” weźmie udział około 1500 osób. Serdeczny odbiór wydarzeń takich jak: jesienny piknik integracyjny w Łące Prudnickiej, Pożegnanie lata w Mieszkowicach, czy spotkanie integracyjne dla kobiet w Piorunkowicach, potwierdza konieczność poszukiwania kolejnych środków finansowych, które umożliwią nam realizację tego typu projektów.
Podsumowując – jaki jest dziś Pani zdaniem właściwy, adekwatny do czasów model promowania kultury na obszarach wiejskich? I jak ważna może być tu tradycja, coraz częściej odchodząca do przysłowiowego lamusa?
Wieś zawsze była bardziej uspołeczniona niż miasto. Oznacza to silne relacje, prawdziwą więź, brak anonimowości, szacunek dla tradycji. To jest wielka wartość. Nie bez przypadku mówię o tym w czasie przeszłym. Wieś się zmienia, bo rzeczywistość wokół nas się zmienia. W zasadzie nic odkrywczego. Wypowiadając te słowa, kieruję się nie tylko wiedzą, ale własnym doświadczeniem, pochodzeniem i dorastaniem na wsi. Uważam, że najistotniejsze dla promowania kultury na wsiach jest tworzenie okazji i pretekstu do międzypokoleniowej integracji. Jak bez tej międzypokoleniowej więzi budować tradycję? Jak o nią dbać i jak ją rozwijać? Mam nadzieję, że to, co robimy w tym projekcie jest tworzeniem przestrzeni do międzypokoleniowych spotkań i rozmów.
Skoro wspomnieliśmy o tradycji i zmieniającym się świecie, na koniec pytanie już bezpośrednio do Pani – jak szef takiego ośrodka jak Prudnicki Ośrodek Kultury powinien reagować na zmieniającą się rzeczywistość?
Nie jestem pewna, czy w ogóle warto wchodzić w tego typu optykę „powinności” czy coachingu zarządzania. Jak pisała Szymborska: „Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono”. Sądzę, że podstawą reagowania na zmieniającą się rzeczywistość jest uważność i świadomość. Nie można reagować na zmiany, gdy nie jest się ich świadomym lub gdy się ich nie rozumie. Zaś odpowiedź na pytanie: „Jak reagować?” jest sprawą niezwykle indywidualną. Odpowiedzi na to pytanie poszukiwałabym w piosence Franka Sinatry My way, w doskonałym tłumaczeniu Wojciecha Młynarskiego. Głównym przesłaniem tej piosenki jest wskazówka, aby iść swoją drogą. Za takim wyborem stoi wolność i odpowiedzialność.
Dziękuję za rozmowę.