Pomagają. Aż serce rośnie!
Dziś rano odebrałem telefon od nauczycielki Zespołu Szkół w Baborowie. Usłyszałem, że mieszkańcy tego miasteczka w powiecie głubczyckim nazbierali dary dla prudnickich powodzian. I pytają: jak my, prudniczanie, możemy je od nich odebrać?
Pani Barbara Kraśnicka stwierdziła, że do odbioru rzeczy potrzebny jest bus i zapytała, czy znam kogoś, kto takowym dysponuje. Chwila refleksji i telefony. Najpierw do Wojtka Bogusławskiego. Jest chętny pomóc, ale nie może, bo…pomaga. Pomaga od rana. Poroznosił po mieście ulotki, że może bezpłatnie pomóc przy transporcie potrzebnych rzeczy i cały czas ma zamówienia. Drugi telefon – do Kamila Brutanka. Oferował się już pierwszego dnia, że będzie bezpłatnie pomagał potrzebującym. Może, ale dopiero jutro, bo też ciągle w akcji. Trzeci telefon. Do Bartka Lewandowskiego. „Możesz pojechać?” „Mogę”. I pojechał, w zasadzie od razu. Tylko chwila na sprawdzenie, które mosty w powiecie wyłączone są z użytku, gdzie drogi ewentualnie nieprzejezdne. Trzy osoby i trzy postawy godne szacunku i podziwu.
Dary z Baborowa szczęśliwie dotarły już do Prudnika. Miejscem ich przechowania będzie hala przy ul. Kościuszki. Od razu przypomina się rok 2022 i te stosy darów dla uchodźców z Ukrainy…
I druga historia z dziś. Restauracja Olimp, która tak bardzo ucierpiała w wyniku fali, jaka nadeszła w niedzielę i zniszczyła m.in. halę przy ul. Łuczniczej. Mąż Pani Beaty Szczepańskiej prosił dziś w mediach społecznościowych o pomoc przy wyniesieniu zniszczonych elementów restauracji. Roboty dużo. W brudzie, przy dość słonecznej pogodzie. I jak myślicie Państwo – jaki był odzew?
50 osób. PIĘĆDZIESIĄT osób przyszło pomagać naszym restauratorom!
Takich historii jest w ostatnich dniach w Prudniku znacznie, znacznie więcej. I wiecie, co sobie myślę? Nie jesteśmy tylko podli, źli, zawistni. Jesteśmy wspaniali, cudowni i godni szacunku. My, PRUDNICZANIE.
Maciej Dobrzański
Bądź pierwszy, napisz swój komentarz!
Napisz komentarz