Wróciły kontrole. Pryszczyca z Węgier nie może dostać się do Polski

To duże zagrożenie dla gospodarki, więc zdecydowano się na radykalne kroki. Wobec możliwości przedostania się do Polski wirusa pryszczycy, wykrytego na Węgrzech oraz w części Słowacji, na granicach w pobliżu Prudnika przywrócono kontrole samochodów ciężarowych.
Akcja rozpoczęła się wczoraj o godz. 20. Kontrole powróciły na granicę polsko-czeską w Trzebinie – Bartultovicach i w Głuchołazach – Mikulovicach. Prowadzą je policja, Straż Graniczna i Krajowa Administracja Celna, a na miejscu obecni są też lekarze weterynarii. Celem jest wychwycenie transportów z Węgier i części Słowacji. Chodzi o samochody ciężarowe przewożące m.in. zwierzęta, mięso, mleko albo wyroby pochodzenia zwierzęcego. Mogą one zawierać wirusa pryszczycy. Nowa Trybuna Opolska podała, że z Trzebiny już odesłano z powrotem na Węgry transport artykułów spożywczych zawierających mleko.
– Co prawda kierowca tłumaczył, że jest to mleko pasteryzowane, ale proces pasteryzacji nie zabija wirusa – skomentował dla dziennika Marek Wisła, powiatowy lekarz weterynarii w Prudniku.
Działania zostały podjęte przez Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego w związku z Rozporządzeniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz oraz wytycznymi Głównego Lekarza Weterynarii. Zdjęcie: Nowa Trybuna Opolska
Maciej Dobrzański, źródło: Nowa Trybuna Opolska

Bądź pierwszy, napisz swój komentarz!
Napisz komentarz