Prudnik24

Ekshumacje w Puźnikach. Maciej Dancewicz dla Interii

Ekshumacje w Puźnikach. Maciej Dancewicz dla Interii
18 czerwca
00:33 2025

Prudniczanin Maciej Dancewicz udzielił Interii szczegółowego wywiadu, w którym zrelacjonował proces ekshumacji pomordowanych w 1945 roku przez UPA Polaków zamieszkujących dawne Puźniki w obwodzie tarnopolskim. Dziś wieś ta nie istnieje, a prowadzone ekshumacje są pierwszymi związanymi z mordami UPA na dawnych Kresach Wschodnich RP od dziesięciu lat.

Maciej Dancewicz to prezes Fundacji Wolność i Demokracja, która wystarała się u władz ukraińskich o zgodę na ekshumacje. Dla nas istotny jest jednak nie tylko wkład w ten proces prudniczanina, ale również to, że większość potomków zabitych w bestialski sposób Polaków mieszka dziś w Niemysłowicach (inna duża grupa zamieszkuje podwrocławskie Ratowice).

W szczegółowym wywiadzie Maciej Dancewicz mówi, że do tej pory ekipie prowadzącej prace udało się wydobyć czterdzieści dwie osoby, ale poszukiwanych jest jeszcze niemal drugie tyle. Wskazuje, że zwłoki zostały przez ocalałych złożone blisko tamtejszego cmentarza, w dole, który wcześniej wykopali Niemcy. Wspomina, jak mord przeżyła jego babcia i jak odcisnął się on na jej psychice. Dowiadujemy się, że obecnie poszukiwacze mają do czynienia ze szczątkami 11 dzieci, 10 mężczyzn i 16 kobiet. Co do gorzej zachowanych szczątków trwają badania.

– To straszne, że głównie to były zatłuczone kobiety z dziećmi. Często słyszę od oponentów, którzy mówią, że według raportu UPA zginęli sami mężczyźni. A tu już od pierwszego dnia kobiety, kobiety, kobiety. – dzieli się swoimi przemyśleniami Maciej Dancewicz.

Co bardzo ważne, akcja poprzedzona była zbieraniem od chętnych potomków dna, dzięki czemu będzie możliwe zidentyfikowanie szczątków. A te będą miały szanse na godny i imienny pochówek.

– Puźniki były specyficzną wsią. Mieszkańcy byli bardzo świadomi swojego pochodzenia. To był dawny zaścianek szlachecki i mieszkańcy byli dość dobrze wyedukowani. Galicja nie brała udziału w Powstaniu Styczniowym, a z Puźnik  zebrali się ochotnicy, którzy wzięli w nim udział. Poszli na Radziwiłłów, gdzie stoczono bitwę z Rosjanami. Przed pierwszą wojną funkcjonowała szkoła z  dobrze wyedukowaną kadrą, działał teatrzyk amatorski, wystawiano patriotyczne sztuki. Zawiązał się też oddział lwowskiej organizacji Młodzież Polska, potem powstały oddział Akcji Katolickiej i koło Związku Szlachty Zagrodowej. To się przełożyło na polskość tej wsi, którą podobno ukraińscy sąsiedzi nazywali „małą Warszawą”. W 1939 r. zamieszkiwało tam 98 proc. Polaków. – opowiada w rozmowie z Tygodnikiem Interia Maciej Dancewicz.

Przypomnijmy, że ukraińscy nacjonaliści napadli na Puźniki w nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku. Sprawcami była sotnia z z kurenia Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) Petra Chamczuka „Bystrego”. Według różnych źródeł zamordowano od 50 do 120 Polaków. Szczególne zasługi dla krzewienia pamięci o mordzie ma m.in. prudnicki poeta Edmund Działoszyński, który pochodzi z Puźnik.

Wywiad z Maciejem Dancewiczem przeczytacie tu: Ekshumacje na Wołyniu. Puźniki: Wąwóz śmierci. Prawie nikt nie ocalał – Tygodnik w INTERIA.PL Fot. przesłane przez M. Dancewicza

Maciej Dobrzański

Masz sprawę, chcesz zgłosić interesujący temat? A może interesuje Cię reklama w Gazecie Prudnik24 lub na portalu prudnik24.pl? Pisz do naszego redaktora naczelnego: m.dobrzanski@prudnik24.pl

Brak komentarzy

Rozpocznij dyskusję!

Bądź pierwszy, napisz swój komentarz!

Napisz komentarz

Napisz komentarz

Gazeta Prudnik24 – numer 318 (14/2025)

Reklamy

Prudnik24 TV

Reklamy

















Facebook