W 2008 roku (a więc – o zgrozo – już prawie dziesięć lat temu) postanowiłem, razem z Maciejem Dobrzańskim, moim towarzyszem poetyckiej doli i niedoli, zaprosić do Prudnika Tomasza Różyckiego,
W 2008 roku (a więc – o zgrozo – już prawie dziesięć lat temu) postanowiłem, razem z Maciejem Dobrzańskim, moim towarzyszem poetyckiej doli i niedoli, zaprosić do Prudnika Tomasza Różyckiego,